Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Bogny, Walerii, Witalisa , 28 kwietnia 2025

O rzeczywistości, która skrzeczy

2013-06-08, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Myślę sobie, że w mieście na siedmiu wzgórzach nie ma ważniejszego tematu. Zakończył się wczoraj, znaczy w piątek, proces naszego szeryfa i paru innych ważnych ludzi stąd w tzw. aferze gospodarczej. No i czekamy na ostateczny wynik sprawy.

Jak przewodniczący składu apelacyjnego ze Szczecina zapowiadał, tak zrobił. Zakończył rozprawę. W międzyczasie nie dopuścił do składania dodatkowych wniosków dowodowych w sprawie, nie zgodził się też na kolejne przesłuchanie biegłej Teresy Paczkowskiej. Przewodniczący składu sędziowskiego uznał, że nie ma co przedłużać. Nie ma co narażać najjaśniejszej III Rzeczypospolitej na koszty i czekamy na decyzję. Zapadnie ona zresztą dość szybko, nomen omen 13 czerwca o 13.00, choć nie w piątek.

Nie będę stawiać diagnoz ani prognoz, sąd zdecyduje, kto winien dużo, kto mniej, a kto wcale.

I naszła mnie oto taka konstatacja. Bardzo długo to jednak trwało, na pewno sporo kosztowało, a płacimy za te sądy my wszyscy. Zresztą jak na własne uszy od przemiłego znajomego i to niejednego wczoraj słyszałam – trzeba nam amerykańskiej sprawiedliwości. Tam to wszystko idzie jakoś szybciej. Od wykrycia sprawy do wyroku, bez względu na wynik, trwa to krócej. I może coś jest na rzeczy, może tę akurat sprawę należało podzielić na osobne podmioty, może już dawno zostałaby wymierzona sprawiedliwość.

Tymczasem rzeczywistość skrzeczy.

A teraz z innej mańki. Otóż dobra informacja dla fanów Galerii Bezbronnej od pięciu lat urządzanej przez Daniela Adamskiego. W tym roku jest! I to w jakżeż godnym miejscu – w dawnym, opuszczonym od lat Ratuszu przy ul. Obotryckiej (wiem, że błąd, ale celowy) i każdy z nas będzie mógł sobie tam pójść. Będzie jedyna okazja, aby obejrzeć cudną cały czas salę Rady Miasta – a zachwyci się nią każdy, kto czuły na uroki architektury jest. No i też każdy będzie mógł pozachwycać się karuszem mozaikowym z herbem naszego miasta – że przypomnę – czerwony brandenburski orzeł z koniczynkami w szponach. Piękna to rzecz jest i chyba czas najwyższy przenieść ją do Muzeum Dekerta. Tam, jak znam i lubię muzealników, zostanie wyeksponowana w godnym miejscu i w końcu ktoś o nią należycie zadba. Mozaika to jest, więc nie będzie problemów. Zadbać trzeba, bo to nasza spuścizna historyczna i trzeba na nią chuchać i dmuchać, tym bardziej, że jest w każdym liczącym się wydawnictwie o naszym mieście. A o samej Bezbronnej w osobnym tekście, jakżesz też i o Nocnym Szlaku Kultury.

No i z kolejnej mańki. Już za chwileczkę, już za momencik stuknie Kinu Konesera w sieci Helios w naszym mieście pięć lat. Szefowa Heliosa Monika Kowalska na tę okoliczność zaprosiła do miasta nad trzema rzekami pana Tomasza Raczka, świetnego krytyka filmowego, swego czasu wspaniałego współpracownika i współgadacza śp. Zygmunta Kałużyńskiego (co prawda w odniesieniu do współgadacza w kontekście pana Kałużyńskiego, to raczej trudno, bo pan Zygmunt należał do tych, których przegadać trudno. Tak było, pamiętają to fani programów prowadzonych przez panów obydwóch w telewizji publicznej – w tych momentach, kiedy ona jeszcze misję krzewienia kultury spełniała. Ach, jaka szkoda, że to zamierzchły czas). Film w Kinie Konesera i spotkanie z panem Tomaszem Raczkiem, nomen omen 13 czerwca. No cóż, jak mnie sińce pod oczyma choć trochę zejdą (bo na razie wyglądam jak żul i dlatego nigdzie wczoraj nie poszłam, bo tłumaczyć się z siniaczków raczej trudno), to z wielką przyjemnością się tam wybiorę. Bo i kino dobre lubię, i pana Tomasza Raczka cenię, że o Monice Kowalskiej nie wspomnę, bo o bliskich znajomych pisać nie bardzo jest jak. No bo ktoś o stronniczość posądzić mnie być może zechce.

No i z trzeciej mańki. Otóż, choć o tym pisałam, to 5 lipca wielkie święto w Gorzowie będzie. Jubileuszowe spotkania Romane Dyvesa. Będzie sesja cyganolgiczna robiona wespół przez dr Beatę A. Orłowską i dr. Piotra J. Krzyżanowskiego z gorzowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej oraz Stowarzyszenie Twórców i Przyjaciół Kultury Cygańskiej im. Bronisławy Wajs-Papuszy w Gorzowie. To przede wszystkim państwo Ewa, Edward (i Manuel naturalnie) Dębiccy, Janusz Dreczka, Anna Makowska-Cieleń, Leszek Bończuk, pan Piotr J. Krzyżanowski i jeszcze kilka mocno zaangażowanych osób. No i przy okazji będzie książka oraz znakomici goście. Przyjeżdża pan prof. Lech Mróz z Warszawy, pan Adam B0artosz z Tarnowa (nareszcie znów po latach!), pan Roman Kwiatkowski z Oświęcimia, i jeszcze kilku liczących się cyganologów. A mnie się przypomina, jak kilka poważnych lat temu przyjechała do miasta na siedmiu wzgórzach Anna O’Niell ze Sztokholmu i właśnie tu, nad rzeką Wartą, bo w willi Grodzkiego Domu Kultury, czyli w niszczejącym domu Hermana Pauckscha wygłosiła fantastyczny referat o współczesnym nomadyzmie Romów (bo ona z tych, co mówią Romowie, zamiast Cyganie) i jaka szkoda, że akurat to wystąpienie się nigdy i nigdzie nie ukazało. No cóż, bywa. Tym razem książka będzie. I to taka, że w wielu z nas, Polaków, cokolwiek to znaczy, powinna zasiać ziarno wątpliwości o naszym myśleniu o innych. Polecam.

P.S. A w niedzielę macie koncert w Parku Róż, czyli w zabiedzonym parku Wiosny Ludów. Mnie tam nie będzie, bo ja z Naszą Chatą gdzieś tam będę się plątać nad polskim Bałtykiem (zresztą nie wiem, po jak długiej nieobecności, zwyczajnie nie pamiętam, jaskółki też nie, bo ich wówczas nie było i nawet podbite oczki mi nie przeszkodzą), ale jak chcecie, to się wybierzcie.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x