Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Bogny, Walerii, Witalisa , 28 kwietnia 2025

Kupa gruzu i coś strasznego

2013-06-25, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

No i się dokonało. Budynki przy ul. Drzymały wyburzono. Została sterta gruzu, która odsłoniła niepiękne podwórko. W samym centrum miasta. Szkoda.

Szłam tamtędy dziś i serce mnie się ściskało z żalu. Za kamienicami, które ktoś przez lata doprowadził do takiego stanu, że trzeba było wyburzyć. Za zdjęciem, którego nie zdążyłam zrobić, a było to tajemnicze wejście do jednego z wyburzonych budynków. Fascynujące, z boku takie, bo schodów już nie było, ale brama – jak my, na Nowym Mieście, nazywamy główne wejścia do budynków – owszem tak. I chyba nikt o nim, znaczy o tym wejściu, nie pomyślał. Ja tak, ale bez sensu, bo foteczki nie ma, bramy nie ma, budynku nie ma. Pamięci wizualnej nie ma, ta w mózgu jest, ale co z tego?.

Za to jest kupa gruzu, który lada dzień zniknie i zostanie nam widok dość paskudny. Na zaniedbane jeszcze bardziej podwóreczko z jakimiś szopkami. Takimi strasznymi, jak u mnie, na tak zwanym podwórku także, nie przymierzając. Być może te straszne budyneczki, wznoszone na chwilę, ale jak wiecie, wszystkie prowizorki w naszym kraju mają się zawsze najlepiej, bo potrafią przetrwać każdy system, znów się ostaną i będą straszyć.

Ale na poważnie. Zrobiła nam się szczerba okrutna. Łączy się ona z równie zaniedbanym kawałkiem ziemi, na którym miało powstać ekskluzywne kondominium z bardzo luksusowymi mieszkaniami. I co? I nic. Właściciel tłumaczy, że kryzys jest, a my mamy bałagan w centrum. I tylko gołębie, te latające kury, będą miały kolejną przestrzeń. No cóż.

A teraz z innego kątka. Przemili znajomi zapytali mnie, co dalej z remontem kamienicy przy ul. Łokietka, róg Dąbrowskiego. Chodzi o to miejsce, gdzie jest księgarnia św. Antoniego. Tam paradna fasada została zrobiona. Reszta straszy. No cóż, trzeba mieć nadzieję, że wspólnocie sił i pieniędzy wystarczy, aby resztę zrobić. Trzymam kciuki i wiem, że to jazda po ugorze, takim, jaki jest przy Urzędzie Wojewódzkim, została. Albo inaczej, żużlowym językiem mówiąc, po bardzo, bardzo dużej bandzie. Ryzykowna ona jest i nie zawsze daje efekty. No i pozostaje kwestia – co z parterem? Remontować, wydawać koszmarne pieniądze, po to, aby jakiś debil ze spreyem na drugi dzień przyszedł i popaćkał? (Bo prawdziwi mistrzowie graffiti tego nie robią). No nie. Bo płaszcze antysprejowe są zbyt drogie, jak na nasze możliwości. No cóż, będzie schizofrenicznie. Góra – cudo i coś do naśladowania. A przyziemie –slums i bałagan. Chyba, że nam się odmieni i będziemy gonić idiotów z farbą w spreyu w ręce. I tego nam oraz sobie życzę. A wspólnocie gratuluję i zazdraszczam.

No i jeszcze z innego kątka. Tak sobie, nieopacznie zresztą, zerknęłam na plan wakacyjny biblioteki wojewódzkiej. I się zachwyciłam wielce. Bo książnica robi regularny warsztat z wielokulturowości. Łącznie z tym, że małym – znaczy dzieciom - pokaże Lemko Tower w Strzelcach Krajeńskich. Będą też mieli okazję spotkać się z braćmi Romami. Super sprawa.

A skoro przy książnicy jestem, to dziś kolejne spotkanie w ramach cyklu „Nowa Marchia – prowincja zapomniana – Ziemia Lubuska – wspólne korzenie” o 17.00 wykład Andrzeja Mikutela o przyrodzie nieożywionej Ziemi Sulęcińskiej. Czyli będzie o eretykach – nie wiecie, co to jest? A więc będzie o różnych formach górotworu, jakie nam tu III zlodowacenie zostawiło. Będzie interesująco.

No i z następnego kątka. Nie lubię gołębi. Brzydzą mnie latające kury miejskie. Ale nigdy nie podniosłabym ręki na stwora. Co najwyżej, postraszę, zmuszę do lotu, powiem – sio, ty kuro. Nie zrobię krzywdy. Do legendy wśród znajomych przeszło, że jak pierwsza fala ptasiej grypy się przewalała przez świat, to wzorem mnichów buddyjskich paliłam kadzidło. Oni się modlili za te tysiące, miliony pomordowanych ptaków w imię życia istoty żywej. Ja też. Bo życie, nawet kury, czy gołębia, jest tym czymś najważniejszym. Nie wolno mordować – ptaka, ssaka, człowieka, tak oto bez sensu. Jak się potem okazało wtedy na Dalekim Wschodzie życie oddało ponad 12 mln kurczaków, które wcale nie musiały być zabite z powodu grypy.  A dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że jakieś fanatyczne komando morduje ptaki. Tak, tak, gołębie i wróbelki. A skąd o tym wiem? Ano stąd, że na własnej ulicy widzę od kilku dni ptasie truchełka. A w jaki sposób pozbyły się życia, akurat to nie pozostawia żadnych znaków zapytania. Nie lubimy gołębi, OK, przeganiamy, ale nie mordujemy. Jak pisał i mówił, do ptaków również, bo ludzie go zwiedli, św. Franciszek z Asyżu, nasz stosunek do braci mniejszych określa nasze człowieczeństwo. I tak ma zostać. Dla tych, co nie potrafią pojąć słów Biedaczyny z Asyżu – każde, nawet najmniejsze jestestwo, byt, ptak, człowiek, zwierzę, ma prawo do życia.

Tylko tyle i aż tyle. Szlag, ale się patetycznie zrobiło. Ale czasami trzeba. Jak będzie moment to i św. Tomasza z Akwinu pocytuję. Na razie nie trzeba, bo w kwestii bałaganu, albo śmietników? No nie uchodzi.

P.S. I pro domo sua, oprócz spotkania o 17.00 z Andrzejem Mikutelem z książnicy wojewódzkiej, o 19.00 jest w restauracji Łubudubu spotkanie z kuchnią włoską w ramach Roku Wielokulturowości. A w kinie Helios fantastyczny film Bodo Koksa „Dziewczyna z szafy”. A w 60 Krzesłach „Parada” i „W cieniu”. Warto się wybrać.

P.S. 2. A wczoraj było św. Jana. Złożyłam życzenia mistrzowi Janowi Korczowi, którego rzeźbka za sprawą mecenasa Jerzego Synowca i biznesmena Arkadiusza Grzechocińskiego jest na cudnym skwerku przy ul. Łokietka (jak nam się tę pseudo-amerykańską budę uda usunąć, to dopiero będzie majstersztyk). Mistrz Jan, jak to miał w zwyczaju, nawet na mnie nie spojrzał, tylko dalej malował ten wieczny Gorzów, który kochał i nienawidził jednocześnie. No cóż, samo życie.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x