Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Bogny, Walerii, Witalisa , 28 kwietnia 2025

Krajobraz jak po wojnie

2013-07-08, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Mam na myśli to gruzowisko, które zostało po dwóch komunalnych kamienicach przy ul. Drzymały.  Co prawda większość cegieł wywieziono, ale miejsce nadal wygląda, jakby chwilę temu przetoczył się tu front.

Moim zdaniem, i nie tylko moim, to zwyczajny wstyd. Spotkałam się ostatnio z przemiłymi znajomymi, którzy poprosili – Napisz kolejny raz o brudzie w mieście. Napisz, bo przecież tak być nie może. I opowiedzieli mi historię, jak to przyjechała do nich rodzina gdzieś z głębi Polski. Rodzina chciała zobaczyć Gorzów, więc przemili znajomi, jak sami przyznali, mieli zagwozdkę. Co tu, panie dziejku, pokazać i jak, żeby wrażenie było dobre. Okazało się, że wrażenie zrobiła katedra, owszem tak, również bulwary im się spodobały. Ale to, co po drugiej stronie estakady kolejowej zobaczyli, już niekoniecznie. A teraz do ogólnej bylejakości doszło jeszcze owo feralne gruzowisko. Bo większość gruzu zniknęła, co prawda po dwóch tygodniach, ale teraz straszą jakieś szopki, zmurszałe murki, nie do końca wyburzone ścianki. Słowem – coś pięknego.

I w kontekście owych fatalnych ruin kolejny raz nasuwa mnie się taka oto konstatacja – władze najwyższe miasta odebrały nagrodę za piękny kawałek Polski w Europie. Może to powinna być nagroda za piękny kawaląteczek, do którego najlepiej dolecieć helikopterem, żeby tego całego badziewia, co to jest w mieście, nie oglądać, aby nie zepsuć sobie wrażenia. Ręce człowiekowi opadają, kiedy musi patrzeć na to wszystko. Z uporem maniaka będę powtarzać, że to zwyczajny skandal, iż przy kinie Słońce straszy śmietnisko – jakieś połamane deski, jakieś szmaty. I zwyczajnie nie rozumiem, że władze miasta na siedmiu wzgórzach się na to zgadzają. Ale cóż, widać nikomu z decydentów to nie przeszkadza. Ale jak to ktoś z przemiłych znajomych mówi – przecież władze nie mieszkają w Gorzowie, władze wsiadają do samochodu i sobie jadą, a to, co w centrum, to tylko mieszkańcom przeszkadza. No zwyczajny skandal to jest.

A teraz z innej mańki. Otóż nasze nie najpiękniejsze miasto znów zafunkcjonowało w mediach ogólnopolskich, i to w niezmiernie opiniotwórczym tygodniku „Polityka”. A dokładnie chodzi o szpital wojewódzki. Lecznica gorzowska została podana we wstrząsającym tekście Edyty Gietki jako przykład placówki, gdzie się nie dba o ciężko chorych, wiekowych pacjentów. Dziennikarka opisała przykład 83-letniego mężczyzny w stanie terminalnym. Bo umierającemu i mocno cierpiącemu mężczyźnie lecznica nie podała morfiny na uśmierzenie bólu. Bo nagle okazuje się, że aby to uczynić, potrzebne są specjalne zgody specjalnych funkcyjnych. Nic to, że pacjent cierpi katusze.  Kiedy rodzina ruszyła do akcji, aby pomóc umęczonemu krewnemu, to specjalny funkcyjny po konsultacji przez telefon nadal nie wyraził zgody na podanie morfiny. Tak działa u nas system. Szkoda, że jak już ktoś pisze o Gorzowie, to zawsze w takich kontekstach. Wstyd i jeszcze raz wstyd.  Szokujący tekst kończy się takim passusem: W marcu 2013 r. ONZ uznała, że dopuszczanie do cierpień pacjentów jest torturą. Do krajów torturujących pacjentów organizacja zaliczyła Polskę. No cóż, jak wynika z raportu ONZ – jesteśmy krajem, który stosuje tortury. A więc cofnęliśmy się do antyku i średniowiecza. I jesteśmy razem z Chinami i paroma innymi egzotycznymi krajami mocno napiętnowani. I chyba słusznie.

No i z jeszcze innego kątka. Dane mi było być w Lubniewicach. Urokliwe małe miasteczko pośrodku kilku jezior staje się coraz ładniejsze.  Wypielęgnowane skwerki, zadbane uliczki, dość czysta plaża, no i teraz Park Miłości sprzyjają temu, że liczna ekipa gorzowian zjeżdża tam na obiad albo aby się popałętać po lasach, bo jest gdzie. Ale i Lubniewic nie ominęła bylejakość. A dokładnie chodzi mi o zejście z rynku do jeziora. Od lat wygląda tak samo – walący się mur z jednej strony i chaszcze z drugiej, zresztą mocno zaśmiecone. Może warto i tym się zająć? Bo szkoda i wstyd przed turystami, którzy zaglądają tu nie tylko z Gorzowa, bo trochę dalszych rejestracji też widziałam. A przecież sezon w pełni.

P.S. Zniknęła część dziur w Estkowskiego, ale Dworcowa nadal przypomina szwajcarski ser. To tak w kontekście ogólnego bałaganu i bezhołowia. Ot widać, tak ma być.

PS. 2. Już zaczyna być widać, że reggae się zbliża. Ale o tym przy okazji.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x