2013-09-06, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Mam na myśli rewelacyjny duet UL/KR oraz Darka Franka. Bo do nich też będzie należeć weekend. Co do tych pierwszych, to nie nowość, co do Darka - fajny zaskok
Ul/KR raczej przedstawiać nie trzeba, ale jakby kto nie pamiętał, to Błażej Król i Maurycy Kiebzak-Górski, czyli absolutne objawienie sceny elektronicznej. No ten sam, o którym pewna pani urzędnik powiedziała, że są amatorami, a jej (wówczas) instytucja z takowym nie współpracuje. Ale, niech tam sobie żyje... Chłopaki z Gorzowa tym razem wezmą udział w Selector Festiwal, który odbędzie się w najbliższy weekend na Torach Służewieckich w Warszawie i jest to nabierająca wiatr w żagle impreza grupująca scenę taneczną, elektroniczną i klubową. No i tylko chłopakom pogratulować, zresztą kolejny już raz.
Także Darek Frank w weekend znów będzie miksował muzykę w MIXcoolTurze przy ul. Spichrzowej, a dokładnie w sobotę, coś koło 20.00, a może ociupinkę później. I to też jest bardzo dobra informacja, bo Darek, były dziennikarz muzyczny, wielki fan ciężkiego brzmienia, kolekcjoner płyt, DJ i nie mniejszy zajob, jeśli chodzi o lekką atletykę przeszedł ostatnio ciężkie perypetie zdrowotne i to, że znów staje za konsoletą świadczy, że wraca do zdrowia. Czego ja i osobiste jaskółki serdecznie mu życzymy. A każdy, kto chadzał na jego imprezy, wie, że są bardzo fajne. Ciekawam jedynie, czy tym razem też zabrzmią ciężkie brzmienia typu Acid Drinkers i podobni. Ech, raczej chyba nie, ale i tak będzie na pewno super.
O innych imprezach kulturalnych w zakładce kultura.
Ale muszę napisać o jeszcze jednej, co prawda nie u nas, ale w Sulęcinie. Otóż Jacek Filipek z tamtejszego domu kultury zaprasza na wielkie regaty Postomią. Startować mogą wszelkie jednostki, pod warunkiem, że zostały wykonane własnoręcznie i są nie większe niż kilka centymetrów, bo regaty na Postomii to... zawody łódeczek papierowych, z kory lub innych dłubanek, w każdym razie niewielkich. Bo sama Postomia, czyli lokalny sulęciński Nil, to taka nasza Kłodawka, albo Srebrna. No w każdym razie, kto tam był na poprzednich rozdaniach, wraca, bo zabawa jest przednia. Wielkie regaty na lokalnym Nilu już w sobotę.
A teraz z innej mańki. Otóż zadzwonili przemili znajomi, którzy pojechali do Winnego Grodu w sprawach ważnych i niecierpiących zwłoki. - Nie uwierzysz, wjeżdżasz do dużego miasta i od progu już wiesz, że to lubuska stolica wina. Wszędzie fantastyczne reklamy Winobrania, jakieś bannery, flagi, plakaty i sto milionów innych gadżetów. No to miasto po prostu żyje tą imprezą. A u nas? A u nas badziew jeden i zatrzęsienie quasi-festiwalików - relacjonowali z coraz większą goryczą w głosie.
Pech albo też ten wredny dżin z lampy Alladyna sprawił, że chwilkę po rozmowie otworzyłam pocztę i znalazłam w niej kilka różnych maili od przyjaciół i znajomych z Zielonej Góry i okolic i w każdym załączniku były plakaty zapraszające na Winobranie, inne, intrygujące, coś niebywałego. A jeszcze inna znajoma przysłała zaproszenie ze zjadliwym komentarzem - Na pewno czasu nie znajdziesz, bo ...
No cóż, raczej nie, ale ja nie o tym, tylko o festiwalu kulinariów, jaki ma się odbyć w weekend. Przecież nikt lub prawie nikt w regionie o nim nie wie - sprawdziłam najlepszą z metod - ankietą rozesłaną do znajomych. Może szkoda, może trzeba do Winnego Grodu po nauki jechać? Nie wiem, ale chyba znów coś nie zatrybiło.
No i glosa ostatnia. Znów słówko o Highway to Bogdaniec. Otóż poczytałam sobie fora w internecie i rozbuchany pomysł przebudowy zniszczonej ul. Kostrzyńskiej w tym kształcie nie podoba się prawie nikomu. Poza urzędnikami, rzecz jasna...
P.S. Idźcie na koncerty, warto, warto bardzo. To już dziś.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.