Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Hugona, Piotra, Roberty , 29 kwietnia 2025

Drażni mnie pewien żuk

2013-12-10, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Lub też inne stare autko, co to wściekle czerwone po mieście jeździ i hałasuje. A dodatkowo mnie irytuje, że reklamuje knajpę po nazwą Czar PRL-u.

Już raz pisałam, że PRL nie był czarowny. Był może miejscami śmieszny, jak inne kraje ancient regime’u. Był na pewno opresyjny, że przypomnę choćby korowody z paszportem na zgniły zachód, jak się w ówczesnej nomenklaturze mówiło, że o korowodach z wyjazdem do innych, ponoć bratnich krajów tego cyrku zwanego KDL-em, mnie wspomnę. Był na pewno trudny do mieszkania, bo kolejki po wszystko i ceny samochodów oscylujące w cenach za mieszkanie. Ale na pewno nie był czarowny.

I dlatego nazywanie knajpy właśnie Czarem PRL-u zakłamuje historię, przeinacza wszystko. I dlatego moja noga tam nie postała i na pewno nie postanie, bo nie chcę legitymizować nieprawdy, o czasach, które dobrze pamiętam i których z łezką w oku, jak to co niektórzy mają, nie wspominam. I raczej mało prawdopodobne jest, aby się to kiedykolwiek zdarzyło.

A teraz, od dobrych kilku dni, chcę czy nie chcę, ów czerwony samochód z tamtych czasów mi je przypomina, bo reklamuje tę knajpę. I chcę czy nie, to muszę słuchać melodyjek wygrywanych przez toto. Mnie i tak wysoce drażni hałas uliczny, a tu jeszcze jeżdżąca po centrum i nie tylko pozytywka. Myślę już, jak tu jaki zamach sprokurować, żeby to ustrojstwo na dobre zniwelować. Ale mądrzejsi ode mnie ostrzegają, a po co ci to, a pójdziesz do więzienia. No i przypominają, żem legalistka jest. Ano jestem. Jedyne poważniejsze przestępstwo, jakie w życiu zrobiłam, to okłamanie rodziny, aby dłużej w Zakopanem posiedzieć. Wymyśliłam wówczas ciężka chorobę, ale i tak prawda wylazła na wierzch. A drugie przestępstwo, które zresztą notorycznie popełniam, to łażenie na czerwonym świetle przez pasy. No bo jak nic nie jedzie, a ja nie chcę się spóźnić gdziekolwiek, to idę. Fakt, razu pewnego pouczyli mnie mili panowie policjanci, na których centralnie wlazłam ,na skrzyżowaniu Chrobrego i Jagiełły, że za takie przewiniono to aż 200 zł mandatu. A wcześniej mnie sprawdzili, czym aby nie notowana jest. Skończyło się na połajance, pogrożeniu palcem i niestety, łamanej notorycznie, obietnicy, że już nigdy… Znakiem tego wszystkiego zamachu na wiadome autko nie będzie, ale za każdym razem, jak je widzę, to rzeczywisty i jasny szlag mnie trafia. Taki life.

A teraz z innej mańki. Uwielbiam, kiedy szeryf miasta na siedmiu wzgórzach zaczyna dymić z tramwajami. Sama jeszcze we wrażej gazecie przez ponad pięć tygodni, dzień w dzień pisałam sążniste artykuły o doniosłości połączeń bimbkowych w cywilizowanych miastach. Było to wówczas, kiedy szeryf rzucił granat zaczepny – likwiduję linię na Piaski. No i po ponad pięciu tygodniach bohaterskiej obrony Częstochowy i okopów Woli razem wziętych, przy niemałym udziale czytelników wrażej, radnych i fachowców od bimbek z całej Polski, szeryf triumfalnie oznajmił – Nie będzie likwidacji, wariatem przecież nie jestem i z mieszkańcami zadzierał nie będę.

Teraz scenariusz jota w jotę się powtórzył. Najpierw był znów granat zaczepny, trochę hałasu w mediach, jak tam też zdania jakieś nabazgrałam, inne media więcej, łącznie z nadredaktorem Janem Delijewskim na czele i znów szeryf oznajmił – Tramwaje na Piaski zostają, a co więcej, pojedzie tramwaj do szpitala. No wiecie, tego co do niedawna wojewódzkim był, a teraz nie wiem, jakim jest, bo nie śledzę na bieżąco tego, co marszałkostwo od światłym kierownictwem pani Elżbiety wyczynia z naszą lecznicą, i w ogóle ze służbą zdrowia w mieście nad trzema rzekami, a co w Winnym Grodzie. No bo po co się denerwować? No po co?

A wracając do bimbek, no to panie prezydencie, jeśli się uda, sama pierwsza pogratuluję. A może na sam przód dam 5 zł św. Antoniem i drugie 5 zł św. Tadeuszowi Judzie, coby plan się powiódł. Jeden i drugi święty są bowiem od rzeczy niemożliwych i od zgubionych, a także od spraw beznadziejnych, więc może się uda. Oby, mówiąc cokolwiek poważniej.

A tak swoją drogą, to po co są te granaty zaczepne? Idzie kolejna kadencja, kolejne wybory na szeryfa, to najpierw trzeba zadymić, a potem pokazać, że się jest ludzki pan? Może i tak. W każdym razie bardzoż to skuteczna metoda katowania elektoratu. Tym bardziej, że żadnego poważnego kontrkandydata do stołka szeryfowskiego na horyzoncie nie widać, więc…

No i z kolejnego kątka. Bo mańka jakoś tu nie pasuje. Jak już wspomniałam onegdaj, piątek, co będzie, w naszym średnio kulturalnym mieście przejdzie do historii. Bo w FG wystąpi pani Beata Gramza i zaśpiewa kilka wielkich hitów operowych. Towarzyszyć jej będzie baryton, pan Leszek Skrla. No i bardzo dobrze, bo szkoda cudnego głosu pani Beaty, który przez lata całe czarował melomanów w bydgoskiej Opera Nova (och, jakie piękne to miejsce), a potem to się troszeczkę tułał. Nareszcie w FG, oczywiście za sprawą obu pań dyrektor, może znów na dużą skalę prezentować talent i niezwykłą barwę głosu. Bo ja do fanów pani Beaty się zaliczam. Nawet jak coś próbuje, a kilka razy słyszałam, to mnie się zwyczajnie podoba. No i niestety. W tym samym czasie w Miejskim Centrum Kultury zaśpiewają „Świetliki” Marcina Świetlickiego z Krakowa. Trzeba wybrać. No ja do FG, pod warunkiem, że jakieś kolejne Ksawery lub też coś podobnego nas nie nawiedzi. Szkoda, że tak się ułożyło poprzednio. Szkoda bardzo dla mnie. A domowe ptaszory powiedziały – Jasne, ty sobie idź do FG, a my lecimy słuchać Świetlików. No i dobrze.

P.S. Et pro domo sua, bo bez PS. Trochę się pisanie nie liczy (a że nie bardzo pewna jestem, jak w mowie Wergiliusza to drugie brzmi, więc piszę w rodzimym narzeczu).

9.00, 10.00, Teatr Osterwy, spektakl „Tajemniczy turban” w reżyserii Beaty Chorążykiewicz, bilety 14 i 12 zł.

11.00, Biblioteka Plastusia, ul. Kombatantów, otwarcie wystawy plastycznej najmłodszych z okazji 10-lecia Plastusiowej Biblioteki.

11.00, biblioteka główna, ul. Kosynierów Gdyńskich, spotkanie dla najmłodszych, czyli przyszłych czytelników, poświęcone zwyczajom świątecznym.

16.00, 17.00, FG przy ul. Dziewięciu Muz, muzyczne raczkowanie, czyli zajęcia dla najmłodszych, konieczna wcześniejsza rezerwacja, tel. 95 7392 750.

17.00, Archiwum Państwowe, ul. Tadeusza Mościckiego, otwarcie wystawy „Służby specjalne II Rzeczpospolitej, blaski i cienie”. Godzinę później zacznie się wykład ks. prof. dr. hab. Zygmunta Zielińskiego zatytułowany „Ziemie Zachodnie i Północe w polityce władz PRL wobec Watykanu”. Szacowny prelegent jest znawcą dziejów papiestwa, historii Kościoła w XIX i XX w., kultury i historii Niemiec, stosunków polsko-niemieckich, stosunków polsko-żydowskich w czasie II wojny światowej, sytuacji Kościoła w zaborze pruskim w XIX w., dziejów mniejszości niemieckiej w Polsce, dziejów prasy katolickiej i historii Kościoła w Polsce po 1944 roku. Aktualnie jest emerytowanym profesorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz wykładowcą Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Chełmie. (Czepialskim tylko podpowiem, że kropki po skrótach tytułów naukowych nie są błędami, a zapisami zgodnymi z Polską Normą Językową, sprawdzić można na stronce poprawnościowej Rady Języka Polskiego, czyli najwyższej wyroczni, jeśli o rodzime narzecze chodzi. A ja, legalistka, się tego trzymam. Co rada powie na temat polszczyzny, to święte. Pamiętajcie i sprawdzajcie).

17.00, Zapiecek w ZUO, ul. Teatralna. Barbara Schroeder zaprasza na spotkanie ze Zbigniewem Olchowikiem, gorzowskim malarzem, autorem wielu bardzo niepokojących obrazów.

17.00, Grodzki Dom Kultury, ul. Wał Okrężny, wykład Klary Rawicz-Lipińskiej o tkaninie artystycznej. A nasze miasto słynie z tkaniny. Może więc warto się wybrać i posłuchać, jeśli gdzie indziej się nie wybierzecie.

P.S. 2. Ups…, no tyle tego, że…, no cóż, niech teraz ktoś powie, że w mieście na siedmiu wzgórzach nie ma nic do wyboru. Bo jak do tego dorzucić afisze kin Helios i 60 Krzeseł, to i w głowie się może z nadmiaru zakręcić…

P.S. 3. A przemiły Czytelnik poinformował mnie, że piątkowy wieczór w FG, na który ja nie dotarłam, bo mnie Ksawery zaatakował, a potem pilna robótka, czarowny był. Wierzę i zazdroszczę, bo skrzypce… Bo skrzypce, to coś, co Pankracy, jaskółki, Mistrz Koszałek Opałek, Sierotka Marysia i jeszcze trochę różnych osobistości, co by o Geralcie z Rivii nie zapomnieć, oraz Renata Ochwat lubią najbardziej na świecie. Ja tam jeszcze lubię „Missę Criolę” i „Missę Flamenca” w wykonaniu Schola Cantorum Gedanensis.

Tu macie bonusie, choć w innym wydaniu http://www.youtube.com/watch?v=da9x0ZxtG3k

Posłuchajcie, bo warto…

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x