Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Arnolda, Edgara, Elżbiety , 8 lipca 2025

Jechało wojsko przez region

2013-12-15, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

No i dla mnie to był totalny zaskok. Być może formacja ta nie dojechała do miasta na siedmiu wzgórzach, ale była za to było w miasteczku w widłach Warty i Obry.

Tu macie zdjątko.

Takie to wojsko było, a focia może nie nadzwyczajna, ale pokazuje, że ja tu prawdę najszczerszą piszę. Armia jechała po głównej drodze w miasteczku, czyli drodze łączącej stolicę Wielkopolski z stolicą byłego województwa gorzowskiego, które być może wróci do życia, bo chce tego partia SLD z jej wodzem Leszkiem Millerem na czele.

Ale do wojska wracam. Przyjechałam ci ja sobie do miasteczka w sobotni ranek. Przemiła rodzina przejęła mnie na dworcu PKP, choć po prawdzie wielka hańba pisać o tym miejscu teraz dworzec, i wsadziła do całkiem pokaźnego autka. A że rodzina miała sprawę do załatwienia w miasteczku, więc i ja przeżyłam małą podróż zwiedzawczą na stare kąty. I kiedy tak sobie siedziałam w onym autku, nagle zobaczyłam TO! No i z tego zaskoczenia oto najpierw się chwileńkę niewielką pogapiłam, a potem uwieczniłam. Nie wiem, co to jest, ale to była najprawdziwsza armia. Panowie żołnierze w rynsztunku polowym, w hełmach, goglach i kominiarach, ale bez broni w dłoniach, a na końcu kolumny liczącej na pewno kilkanaście tych pojazdów jechał regularny armijny samochód zabezpieczenia ruchu, stąd wiem, że prawdziwe wojsko to było, a nie jakieś udawane, czyli grupa rekonstrukcyjna lub też nawet i dwie. Nota bene dodać trzeba, że są one coraz lepsze i jest na co się gapić. Przynajmniej ja tak mam, zwłaszcza ze starymi, ech tam, nie, ze wszystkimi formacjami. No jest tak, i co poradzisz?

Ale do wojska wrócę na chwilkę niedługą. Od bardzo dawna nie widziałam czegoś takiego na ulicach zwykłych polskich miast. No bo się takie pojazdy na zwykłych ulicach zwykłych miasteczek w zwykłe soboty raczej nie pojawiają. Zresztą nie wiem, co to jest, a jak ktoś wie, to niech napisze do mnie i w tym względzie oświeci, a ja się z wami podzielę tą wiedzą. Mnie takie pojazdy to się kojarzą z Afganistanem, który oglądam czasami w telewizjach rozmaitych. Inna rzecz, że w zamierzchłych czasach, których może już nikt nie pamięta, czyli kiedy zaczynał się kocioł z talibami i amerykańską a potem międzynarodową interwencją w tym szalenie ciekawym kraju, chciałam tam pojechać. Się nie udało, a to za sprawą mocno prozaiczną. Nie mam prawa jazdy. I kropka. A to, że znam historię tego kraju i za sprawą rewelacyjnych książek pani prof. Jolanty Sierakowskiej-Dyndo poznałam trochę mentalność tamtejszych plemion oraz zrozumiałam, dlaczego nikt do tej pory nie podbił tego kraju, bo nie udało się trzykrotnie Anglikom i przez blisko dziesięć lat Rosjanom spod czerwonej gwiazdy, to już trudno. A potem pewna pani polityk obiecała, że mnie tam zabierze, ale zmienił się jej status polityczny i też nie wyszło, no i kolejne trudno. Ale może gdzieś, kiedyś… Jednak się uda. No w każdym razie takie wojsko na polskiej zwykłej ulicy w małym mieście, to jednak rzadkość.

Choć zgodnie z Bogiem i prawdą to ja takie różne wojenne wynalazki pamiętam z ulic miasteczka w widłach Warty i Obry. Bo, dzieckiem będąc, tam mieszkałam, a wówczas był to potężny garnizon (poczytajcie mój tekst o Broniewskim, daje trochę klimatu tamtych czasów, wisi na naszym portalu), więc pamiętam, że jak armia, bo tak się wówczas mówiło, przemieszczała się na poligon za Wartę, to w miasteczku wyłączano światło. Mundurowi nie chcieli, aby wścibskie miasteczko wiedziało, co wiozą. A stugębna plotka głosiła, że to rakiety jadą. Jakie? Nie wiem, ale gadało się, że ważne i mocno śmiercionośne. Ile w tym prawdy, nie wiem. Ale jak głosi stare porzekadło, w każdej plotce musi być ziarenko prawdy. Ale te pojazdy wyglądały naprawdę intrygująco i dlatego o nich aż tyle piszę.

A teraz z innego kątka. Zwrócił mi uwagę przemiły czytelnik (bo jak pochwalił złośliwą pisaninę, to musi być przemiłym), że stosuję formy gramatyczne, zwłaszcza jeśli chodzi o zaimki osobowe, dość egzotycznie. No i prawda to jest najszczersza oraz fakt wielokrotnie udokumentowany. Ale to jest blog, felieton, inaczej mówiąc, i stylizacja oraz wszelakie odejścia od poprawności, na punkcie której w innych moich pisaniach mam kota do kwadratu, to celowe zamierzenie jest. A jak przemiły czytelnik poda mailika do siebie, to sobie osobnie pokonwersujemy, coby innych przemiłych, bo wszyscy czytający są przemiłymi, nie zanudzać. Dodam tylko, że dla mnie normą językową są tacy fachmani od rodzimego narzecza jak prof. Andrzej Markowski, prof. Edward Polański, nieżyjący już prof. Jerzy Ziomek (4,5 na egzaminie z teorii literatury - wyczyn, ci, którzy znali profesora i jego arcywysokie wymagania, będą wiedzieli, co jest na rzeczy). Ale za uwagę bardzo dziękuję i rzeczywiście czekam na mailika.

P.S. Lubię od czasu do czasu pogapić się na programy kulinarne, choć kucharka ze mnie żadna. No i donoszę, że w ostatnim programie „Ugotowani”, świeżynka niezwykła, w TVN, mocno zapromował się Winny Gród i Zabór. Bo gotowali ludzie właśnie z Zielonki i Zaboru. Ciekawe czy doczekam się programu z miasta na siedmiu wzgórzach i nad trzema rzekami? No ciekawe. Ja gotować nie będę, bo umiem trzy zupy i gulasz, który zresztą dziwnie smakuje i wygląda. Zjadła go ostatnio moja przemiła znajoma i pochwaliła nawet. Ale ona jeszcze większy neptyk, jeśli o to chodzi, więc uznaję, że z uprzejmości była pochwała.

P.S. 2. A już za niedługo w Jazz Clubie wielkie noworoczne jammwanie. To już po świętach i bliżej nowego roku i potem słów więcej będzie. Ale pamiętajcie, 28 grudnia w wiadomej piwnicy wydarzenie, a tam wydarzenie. WYDARZENIE będzie, szkoda przegapić. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x