Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Hugona, Piotra, Roberty , 29 kwietnia 2025

I znów przyszły święta

2014-01-06, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Tak, tak, właśnie dziś wigilię obchodzą nasi znajomi, którzy są prawosławnymi albo obrządku greckokatolickiego. Właśnie w mieście na siedmiu wzgórzach wyznawców obrządku wschodniego mieszka bardzo wielu i dlatego trzeba się z nimi cieszyć i życzyć im wesołych świąt.

Mam taką znajomą, która właśnie dziś obchodzi swoją wigilię. Ale mąż i dzieci to katolicy. I kiedyś zapytałam, jak u niej w domu obchodzi się święta. – Zwyczajnie, najpierw 24 grudnia siadamy do wigilii, a potem 6 stycznia też. No i korzystają na tym głównie dzieci, bo i prezenty są podwójne – odparła z prostotą. Wiem też, że akurat w tym domu do wigilii w obrządku wschodnim dołącza się i reszta polskiej rodziny i wszyscy się cieszą.

No i to jest najlepszy znak na wielokulturowość miasta nad trzema rzekami i okolic jego najbliższych. Bo musiało upłynąć naprawdę bardzo wiele wody w Warcie, Kłodawce i Srebrnej, aby właśnie taka sytuacja stała się normą, czymś zwyczajnym, czymś, co nie stygmatyzuje, a wręcz przeciwnie, bardzo pozytywnie wyróżnia, jest powodem do dumy.

I naszła mnie taka oto konstatacja, że jak fajnie, że w latach 80. minionego stulecia garści sporej zapaleńców chciało się walczyć za wolność i demokrację oraz pełne i równe prawa dla wszystkich. Bo wśród tych pełnych i równych praw dla wszystkich stało się też radosne obchodzenie świąt wówczas, kiedy one faktycznie przypadają. I nie chodzi tylko o katolików w obrządu rzymskim czy też wschodnim, ale też o muzułmanów, których w Gorzowie już prawie nie ma, bo mieszka tu zaledwie kilka rodzin, podobnie zresztą w Witnicy jest. Ale swoje święta bez problemów mogą obchodzić polscy Żydzi, najbliżej od Gorzowa to w Żarach i Żaganiu oraz w Szczecinie. No ci akurat może niekoniecznie się tym chwalą, bo z niezrozumiałych dla mnie powodów narażeni są na antysemickie ekscesy. Wiele razy myślałam o tym, co się wobec akurat Żydów w tym kraju wyprawia i nie rozumiem oraz nigdy nie zrozumiem antysemityzmu w kraju, gdzie od II wojny światowej, albo jeszcze lepiej od 1968 r. Żyda ze świecą szukać trzeba, a jednak ten okropny antysemityzm ciągle trwa i ciągle podnosi głowę. I gadzie słowa wobec tych, z których był Jezus Chrystus oraz mocno czczona w kraju między Odrą a Bugiem Matka Jego stale padają i nie tylko słowa zresztą, bo o niszczeniu nekropolii i pojedynczych grobów nie wspomnę. A dziwi mnie to i oburza, bo w tym kraju 90 procent mieszkańców nigdy Żyda na własne oczy nie widziało, jeśli gdzieś nie podróżowali po świecie, że o pielgrzymkach do Ziemi Świętej nie wspomnę. Inna inszość była z moją św. pamięci babcią Marianną, która wychowała się na wschodzie Polski i pamiętała żydowskie zmowy sklepikowe czy inne rzeczy. Ale nawet ona antysemitką nie była, tylko jak wracała do tamtych czasów, to mówiła, że zmowy sklepikowe były okropne. I choć kobietą prostą i praktycznie nieuczoną była, mówiła też, że nawet wówczas nikt w Żydów kamieniami nie rzucał ani im jakiejś krzywdy nie robił. Bo zwyczajnie niehonor było. Zmienił to obłąkany diabeł w ludzkiej skórze Adolf Hitler i jego kamaryla, ale moim zdaniem, to też obłąkane diabły w ludzkich skórach były.

Ale ja znów poleciałam w dygresje, a tu wszak świąteczny czas mamy, no znaczy nasi sąsiedzi i znajomi. Więc tu i tą drogą wszystkim, którzy zasiądą dziś do wigilii, a potem świętować będą Boże Narodzenie wszystkiego naj… Abyśmy wszyscy zdrowi byli, abyśmy dalej wspólnie w pokoju i dobru mieszkali, aby religie nie zacierały nam zdrowego rozsądku, aby dalej Gorzów był miastem, gdzie nie tylko religie, ale i różne kultury ze sobą w pokoju egzystują.

A teraz z innego kątka. Otóż w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej im. Jakuba z Paradyża zawiązuje się gorzowski oddział Towarzystwa Miłośników Języka Polskiego.

„Założone zostało w r. 1920 w Krakowie przez trzech językoznawców: Jana Rozwadowskiego, Jana Łosia i Kazimierza Nitscha. Działalność określona statutem miała polegać m. in. na sprawowaniu pieczy nad kulturą języka, wydawaniu periodyku poświęconego polszczyźnie oraz propagować wiedzę o języku polskim za granicą. Towarzystwo prowadziło kursy dla nauczycieli a także prowadziło działalność wydawniczą. W latach 1935-37 TMJP brało udział w pracach Komitetu Ortograficznego. Działalność została zawieszona na okres wojny. Po wojnie towarzystwo reaktywowano a w r. 1946 liczba jego członków wynosiła 550. Pierwszym po wojnie prezesem został Kazimierz Nitsch a w skład zarządu weszli Tadeusz Lehr-Spławiński Zenon Klemensiewicz, Franciszek Sławski, Witold Doroszewski, Tadeusz Estreicher, Mieczysław Małecki, Witold Taszycki i Henryk Ułaszyn”. Tyle podaje wikipedia, czyli encyklopedia współczesnych czasów. Dla niepolonistów powiem tylko, że w pierwszym zarządzie zasiedli najwybitniejsi poloniści z tytułami profesorskimi tamtych czasów, do dziś niekwestionowane autorytety, jeśli chodzi o mowę rodzimą, jej wszystkie aspekty z okropną ortografią i mocno zawikłaną gramatyką na czele. To autorzy między innymi podręczników, z jakich do dziś uczą się przyszli poloniści, strażnicy poprawności i czystości narzecza naszego, a jak już wielokroć pisałam, właśnie polszczyzna jest tym podstawowym lepiszczem, które spaja naród, bardziej niż inne rzeczy, jak choćby religia czy nacja. Bez polszczyzny nas nie ma, bez języka nie istniejemy. A jak uderzyć w duży dzwon, to od razu przypomną się strajki dzieciaków we Wrześni czy też inne w ciemnych latach zaborów wystąpienia w obronie mowy ojców i dziadów, w obronie swobody do mówienia po polsku. Wiem, że to mocno patetycznie brzmi. Ale w chwili obecnej troska o polszczyznę, jej czystość i poprawność jest rzeczą nader ważną. A to z różnych względów, między innymi ze względu ofensywy języka angielskiego, nadmiernej admiracji niektórych stanowisk czy tytułów, skrótowości potrzebnej do komunikacji sms-owej czy jakiejkolwiek innej. Na to wszystko nakłada się jeszcze wszechobecna bylejakość w posługiwaniu się rodzimym narzeczem i problem jest zdefiniowany. Do towarzystwa przystąpić mogą wszyscy zainteresowani. Spotkanie założycielskie jest w środę o 16.00 w budynku rektoratu PWSZ przy ul. Teatralnej. Najprościej przyjść i spytać na portierni, tam panie lub panowie (zależy od dyżuru) pokierują do odpowiedniej sali. Oczekiwani są wszyscy, dla których polszczyzna jest ważna.

No i z jeszcze innego kątka. Otóż pod wpływem żalu po śmierci pani Teresy Klimek umknęła mnie ważna rocznica. Otóż 4 stycznia, kiedy w ostatnią drogę odprowadzaliśmy panią Teresę, minęła czwarta rocznica śmierci Artura Bryknera, dziennikarza „Gazety Wyborczej”, podróżnika i człowieka, który z blaszki, sznurka i drucika potrafił zrobić wszystko, zaczynając od tratwy, przez samolot na długopisie kończąc. Był moim bardzo dobrym kolegą, znaliśmy się z harcerstwa, potem razem pracowaliśmy w „GW”. Jego śmierć była dla mnie szokiem i czymś, z czym się do dziś nie pogodziłam. No bo jak… Widać los tak chciał…

Artur, pamiętam…

Przepraszam, że tak patetycznie wyszło, ale naprawdę czasami trzeba. I dlatego też, aby dać sobie radę z patosem i nie tylko, w miarę często ruszam do lasu, aby połazić wśród zieleni, pobyć w wyborowym towarzystwie ludzi z Naszej Chaty, a potem wam opowiedzieć o kolejnej drodze. Tym razem była z Wojcieszyc do Lip, przepiękny szlak prowadzący obok kilku fantastycznych jezior, w tym obok mego najbardziej ulubionego – jeziora Jeż. Ale o tym za chwilkę niedługą w zakładce „Na szlaku” będzie.

A domowe jaskółki, które na szczęście ze mną nie latają, tylko stukają się w głowy i mówią, no, że też nie masz co robić, tylko się po lasach włóczyć… I nie przyjmują informacji, że na niedzielę to naprawdę nie ma nic lepszego, niż wyprawić się na łazęgę, z plecakiem, kijami i termosem w plecaku, co to temperatury nie trzyma. Tym razem była tam też naleweczka z pigwy. Pierwszy raz w życiu zrobiłam i smakowało. Sama zdziwiona jestem. A co…

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x