Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Hugona, Piotra, Roberty , 29 kwietnia 2025

Tropię gorzowskie wątki, o literaturze będzie…

2014-02-03, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Jakoś tak mam, że lubię czytać. Zresztą to to była pierwsza cywilizacyjna umiejętność, jakiej się nauczyłam. Czytania oto właśnie. I nikt w rodzinie najbliższej i dalszej nie pamięta, jak to się stało, że Renatka posiadła tę sztukę. Pamiętam bardzo dokładnie, jak musiałam się uczyć pisać po polsku, z tymi okropnymi dwu i trzy znakami, ale czytać umiem od zawsze.

No i oto po tym długim wstępie, do sedna zmierzam. Czytam bardzo dużo i czasami trochę dziwnych książek. A że lubię kryminały, och, bardzo lubię, to jakiś czas temu wpadła mi w ręce i oko książka pewnego pisarza. Sprawnie, bardzo nawet napisany tekst. Fajnie, ale w tym tekście, gdzieś tam na wschodniej ścianie pojawił się wątek gorzowski. Jedno zdanie, ale było. No i sięgnęłam po następny, tego samego pisarza, bo intrygujący główny bohater jest. I znów gorzowska mańka się objawiła. W jedynym zdaniu, ale jest. I mnie to zastanawia. Skąd warszawski pisarz, bardzo dobrych kryminałów wie o Gorzowie? Dlaczego jako wątki uboczne mu się ten nasz Gorzów pojawia. Może jakąś traumę tu przeżył, stał w korku długo u stóp matki wszystkich lubuskich kościołów? Może co innego? W każdym razie ten maleńki wąteczek nie ma pozytywnych relacji do naszego miasta na siedmiu wzgórzach. Czeka na mnie jeszcze trzecia książka tegoż samego pisarza, i jestem gotowa się założyć o wszelkie złoto Fortu Knox, że miasto nad Wartą, Kłodawką i Srebrną na bank nam się też objawi.

A skoro o literaturze i wątkach gorzowskich głównie ma być, to można je znaleźć w przedziwnych książkach – mam na myśli tzw. literaturę piękną, bo o faktograficznej raczej pisać nie zamierzam.

Pamiętam z lat wczesnoszczeniackich, takich rozchichotanych 16, jak czytałam szalenie wówczas popularną powieść dla dorastających panienek, to też się natknęłam na wątek gorzowski. Bo główny bohater wraz z dziewczyną przyjeżdża do miasta na siedmiu wzgórzach. Ona idzie na zabieg, a on, czekając na nią, pije kawę w kawiarni na palach nad rzeczką. I choć nazwa nie pada, to jednak wiadomym jest, że chodzi o Wenecję.

I takich różnych smaków i smaczków dałoby się wyłowić i więcej. Zawsze zastanawia mnie, skąd się to bierze. Bo miasto takie sobie jest. Rozumiem, że jedno zdanie w tomie reportaży o Ziemiach Zachodnich poświęcił miastu Melchior Wańkowicz, a brzmi ono mniej więcej tak. „Przejeżdżałem też przez Gorzów Wielkopolski”. Koniec cytatu. Imponujące to to nie jest, ale sam Wańkowicz miasteczko nasze niepiękne zauważył i nawet raczył o nim wspomnieć.

A teraz będzie z innej mańki. Otóż zeszły śniegi, albo przynajmniej schodzą. I co? I dramat okropeczny. Może by się jakaś władza pofatygowała na ulice Nowego Miasta? Albo też na ulicę przy której jest Castorama, albo na Zawarcie? I sobie ta władza popatrzyła, jak one, znaczy te ulice wyglądają. Bo mnie zwyczajnie obrzydza ich wygląd. Ale może tylko ja tak mam?

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x