2014-02-11, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Rzeczywistość skrzeczy coraz bardziej, kampania wyborcza się nakręca i to coraz mocniej, a mnie tak naprawdę w tym tygodniu interesują dwa spotkania. Oba regionalne, oba ciekawe, i mam nadzieję na nie trafić.
O tym, że tropię gorzowskie wątki, pisałam niejednokrotnie. Ale tropię nie tylko gorzowskie, bo i kostrzyńskie, skwierzyńskie, a także międzyrzeckie.
Dlatego ten tydzień jest dla mnie bonusem sporym. Bo już jutro w Muzeum Lubuskim im. Jana Dekerta historyk sztuki Janusz Michalski zajmie się wielkim kartuszem herbowym Królestwa Prus znajdującym się w zbiorach placówki. No i fajnie, bo i Prusy, i muzeum, i barok, którego manierę bardzoż, ale to bardzo wielbię, bo nic bardziej kiczowatego w dziejach historii sztuki nie urosło do rangi oficjalnego nurtu. Pomyślcie sobie, te putta, te obfite damy, te łuki i zakrętasy w ozdobach, te kryzy koronkowe, koafiury na trzy piętra, dżety i rajery, no a w literaturze mega ozdobne formy. No i pompa funebris z włóczeniem szacownych nieboszczyków po świecie, celebra cokolwiek makabryczna, ale i fascynująca. No i wreszcie portrety trumienne, ten niezaprzeczalnie dziwny wynalazek tamtych czasów. No może jedynie muzyka się udała, bo Henry Purcella bardzo lubię. Aj, szlag, trochę za daleko poszybowałam od kartusza. Trudno go nie zauważyć, bo wisi w przeszklonej werandzie od strony ogrodu. Teraz każdy zainteresowany usłyszy o nim więcej. A jak znam Janusza, to się bardzo dokładnie do wykładu przygotuje.
No a pojutrze w bibliotece Herberta zagości Andrzej Kirmiel, dyrektor Muzeum w Międzyrzeczu i opowie o zamku piastowskim, najcenniejszym zabytku miasta nad dwoma rzekami. Byłam tam wielokrotnie i ostatnio nawet poprowadziłam wycieczkę, co prawda obeszliśmy zamek, ale do muzeum nie dało się wejść, bo zrządzeniem obecnej dyrekcji jesienią i zimą muzeum w weekendy zamknięte jest na pięć spustów i oglądanie drugiej co do wielkości polskiej kolekcji portretu trumiennego przeszło nam koło nosa (jak fajnie jedno spotkanie regionalne połączyło mnie się z drugim, prawda?). A tak swoją drogą nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem, jak można placówki kultury takie jak muzea czy galerie zamykać na weekendy? No bo kiedy zwykli ludzie, tacy jak my, mam na myśli siebie i paru innych szwendaczy pieszych, mamy zaglądać do muzeów i galerii? Tylko weekendy zostają. No ale nic to, wybieramy się z wycieczką kolejny raz do miasta w widłach Obry i Paklicy, może tym razem będzie otwarte.
A dlaczego piszę dziś tak dużo o wątkach regionalnych? Ano bo zdarza się niezmiernie rzadko, że w jednym tygodniu są aż dwa i to w dodatku bardzoż ciekawe spotkania właśnie na tuziemcze tematy. Bo przestaje mnie interesować jakakolwiek polityka, bo drażni mnie nienawiść i pogarda, jaka szerzy się w Polskim Internecie, bo dość mam histerii pt. Mariusz Trynkiewicz w każdych mediach.
Bo lokalność, jej historia, zawikłane, ależ jakże fascynujące dzieje, to właśnie jest to, czym warto się zainteresować i odkryć niesamowite zabytki rozsiane po okolicznych kościółkach, poznać fascynujące postaci, jakie na tych ziemiach mieszkały, lub się przez nie przewinęły. W każdym razie mnie to bardzo mocno kręci. I dlatego wybieram się na oba spotkania, choć przy moim ostatnim pechu do nagłych a niespodziewanych i przykrych wydarzeń – może być różnie.
Miastu przybędzie kolejny honorowy obywatel. Ten zaszczyt przypadł panu senatorowi Władysławowi Komarnickiemu.