Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Balladyny, Lilli, Mariana , 30 kwietnia 2025

Najgorsza informacja od jakiegoś czasu

2014-03-03, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Meganajgorsze to są te z Ukrainy, ale piszą o nich wszyscy, więc ja tylko powiem jedno – drażni mnie rosyjska obłuda. A dla regionu najgorszą informacją od jakiegoś czasu jest to, że nie wiadomo, co dalej z remontem estakady kolejowej.

Tak, tak, chodzi o tę estakadę, co to idzie wzdłuż Warty, zresztą zabytku wpisanego do rejestru. No bo oto z niewiadomych powodów, dla każdego normalnego, ale nie dla kolei, nagle zabytek wypadł z kolejowych planów. I nic to, że tam prawie katastrofa budowalna jest. Urzędnicy od kolei, bo przecież nie kolejarze, tłumaczą coś pokrętnie o planach i innych rozwiązaniach, urzędnicy inni nadymają się, że będą walczyć, że nie dadzą... Ni i raczej nic z tego nie wynika.

A mnie jest zwyczajnie żal, że tak trudno jest zadbać o coś starego i coś pięknego. I dotyczy to zarówno estakady, jak i mostu kolejowego oraz a może przede wszystkim starych a pięknych pofabrykanckich willi. I tu dochodzę do tego, co mnie ostatnio absorbuje. Otóż zapytałam kolejny raz gorzowski magistrat, co dalej z willą po likwidowanym, niestety, Grodzkim Domem Kultury. Bo że przypomnę, szeryf ma wizję i pomysł. No i magistrat mi odpowiedział, że na razie z tym budynkiem nic i decyzji nie ma. No i fajnie. czyli w ciemno można założyć, że po zlikwidowaniu instytucji śliczny, choć w okropnym stanie budynek zostanie pozostawiony sam sobie i powoli, acz konsekwentnie szlag go jasny trafi, jak to się dzieje w przypadku willi Lehmannów czyli dawnych policyjnych dołków. I to nie jest ważne, że obiekt zabytkowy, że służby konserwatorskie są w mieście i na poziomie wojewódzkim, bo nagle okaże się, że nikt i nic nie może.

Pisałam już kiedyś, co myślę o takim funkcjonowaniu tego wszystkiego. Szkoda słów więcej.

No i z innej mańki. Otóż kiedy wczoraj łaziłam sobie po lesie w prześwietnym zresztą towarzystwie Naszej Chaty. to co i rusz napotykaliśmy innych, też z kijami, którzy dzielnie sobie maszerowali wytyczonymi szlakami. Znaczy narodek coraz bardziej docenia to, że mieszka w megapięknych okolicach i poznaje je per pedes, bo tak najwygodniej. Byłoby tylko dobrze, gdyby poszczególne gminy czy ktokolwiek, kto nawyznaczał tych szlaków różnych całą moc, zadbał jeszcze o wydanie sensownych map, bo takowych nie ma. Ale to już czepialstwo jest.

No i z kolejnej mańki, zapowiadam tak na zaś ale potem, i przy okazji serdecznie zapraszam.

W czwartek, 6 marca o godzinie 18.00 kolejne, szóste już, spotkanie Klubu Melomana w Filharmonii Gorzowskiej. To okazja, aby w kameralnej atmosferze porozmawiać o muzyce, o tym, co wydarzy się w filharmonii w najbliższym miesiącu i na co warto zwrócić szczególną uwagę.

Atrakcją wieczoru będzie zapewne niewielki koncert. Wystąpią – powoli staje się to tradycją – Muzycy Filharmonii Gorzowskiej. Tym razem panowie:

Waldemar Żarów – klarnet I

Grzegorz Tobis – klarnet II, instrumenty perkusyjne

Przemysław Kojtych – fortepian

Zagrają kompozycję pt.  „Pozdrowienie z Bałkanów”. Jej autorem jest Béla Kovács, znakomity klarnecista węgierski, profesor Akademii Muzycznej im. Ferenca Liszta w Budapeszcie.

P.S. A co się wydarzyło na stacji kolejowej w Deszcznie, nie wiem, widziałam tylko pobojowisko potłuczonych butelek i pogiętych puszek po piwnie. Strach, co ci ludzie wyczyniają na niegdyś ślicznych stacyjkach kolejowych.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x