Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Balladyny, Lilli, Mariana , 30 kwietnia 2025

Cały czas na skraju wojny

2014-03-05, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

No niestety, jednak o niczym innym nie potrafię. Śniła mnie się wojna, To taki sen, jaki pamiętam z dzieciństwa, tamten akurat wzbudzony lekturą nieodpowiednią dla dla wieku, ale zawsze.

No cóż, trudno, siedzę przyklejona do telewizora. A już miałam nadzieję, że po kilku latach terapii uda się ustrojstwo z domu wynieść i niech na zawsze u mnie zagości wielki Jan Sebastian Bach. Bo wielkiego kantora z Lipska kocham najbardziej na świecie. Bo nikt przed nim, i nikt po nim tak nie umiał, tak pięknie muzyki komponować. Oj, mogłabym długo o Bachu, jak nie przymierzając mój przemiły znajomy Marek o Chopinie. Mogłabym, ale kto dziś się muzyką zajmuję. Choć może ten przywódca wschodniego świata, za jakiego uwielbia się uważać, jakby posłuchał to może by mu przeszło… Nie, chyba nie.

W każdym razie zrozumieć nie mogę i raczej nie chcę, jak można w XXI wieku tak indoktrynować własny naród i mamić go różnymi opowiastkami oraz i tego, jak tenże sam naród w dobie Internetu i telewizji satelitarnej pozostaje nadal w oczadzeniu. Trzymam kciuki za braci Ukraińców, bo jak im się nie uda, to..., ach strach myśleć.

A teraz będzie z innego kątka. Otóż wielka muzyka zagości w małej Skwierzynce. Moja mama i jej znajome już się cieszą, a ja dumna jestem z tego że pan burmistrz, na którym wszyscy psy wieszają podpisał porozumienie z FG, pierwsze takie w dziejach miasteczka nad Obrą i Wartą. No i fajnie, ktoś kogoś podedukuje. I fajnie, że FG poszła na taką współpracę. Pamiętam, jak dyrekcją zostawał poprzedni szef, to też szumnie zapowiadał, że będzie, że to, że tamto. Skończyło się na półrocznej kadencji i dyktatorskich zapędach.

Nowa dyrekcja mniej gada, nie staje za dyrygenckim pulpitem, ale za to jakoś więcej robi. I tak trzymać.

No i z jeszcze jednego kątka. Ze zdumieniem obserwuję lawinę remontów klatek schodowych w miejskich kamienicach. Co kawałek, tam trwa jakaś odnowa. A to klatka, a to brama, no jednym słowem coś się zmieniło na plus. Teraz tylko jeszcze trzeba ręce tym idiotom ze sprejami poobcinać, bo obawiam się, że bezmózgie humbugi nie potrafią tego docenić. A remont to wielce kosztowna rzecz jest, wie to każdy, kto musiał za niego zapłacić.

No i z jeszcze innego kątka. Otóż w mieście na siedmiu wzgórzach zagości Kinga Baranowska, najwybitniejsza obecnie polska himalistka, która już za chwileczkę, już za momencik zdobędzie koronę Himalajów. Mnie na spotkaniu nie będzie, bo będę gdzie indziej, ale zapamiętajcie, że 11 marca o 18.00 w FG w sali kameralnej. Dość powiedzieć, że pani Kinga ma już osiem najwyższych szczytów świata, więc do Korony zostało jej jeszcze sześć. Będzie ciekawie myślę i każdy, kto się łażeniem po górach wysokich i niskich interesuje, powinien się wybrać.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x