2014-03-24, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Tak przynajmniej wynika z kolejnego pisma, jakie dostałam z ADM. A chodzi o rzecz niebagatelną. Mamy zdecydować, czy chcemy mieć w domu miejskie ciepło.
A było tak. W piątek uprzejma sąsiadka, bo ja mam tylko takich sąsiadów, wręczyła mi kwit z ADM, w którym stało, że za dni kilka zebranie naszej wspólnoty ma zdecydować, czy podpinamy się pod miejski ciepłociąg z wodą i centralnym ogrzewaniem.
Czyli zapowiedzi szeryfa, iż likwiduje kominy w centrum okazały się nie być czczymi słowy, ale najprawdziwszą prawdą.
No i fajnie i się zadumałam okropecznie, bo to kwestia założona.
Owszem, chciałby się mieć w domu miejskie ciepło i miejską ciepłą wodę, bo to wygodne jest znacznie bardziej, niż obecne rozwiązanie. Ale... No właśnie, tego ale jest bardzo dużo.
Bo po pierwsze dość sporo to kosztuje, a pieniądze to kwestia drażliwa i to bardzo. Po drugie zakładanie takich rozwiązań, to dość spora ruinacja osobistej chałupki, w której trzeba przeprowadzić niemalże generalny remont, a to też kosztuje, więc wydatek się kumuluje. No i owszem, mogę się nie zgodzić na takie rozwiązanie, ale jedna moja niezgoda na nic się przyda, skoro inni się zgodzą. No więc trzeba poczekać do zebrania wspólnoty i wówczas może się czegoś więcej dowiem.
Już teraz wiem jednak, że takie decyzje musi podjąć stosunkowo dużo ludzi, bo zakładaniem miejskiego ciepła objęta ma być cała historyczna dzielnica Nowe Miasto, czyli ma być jak w Paryżu lub co najmniej w Belinie. Będzie się mieszkało w starym domu, ale z nowoczesnymi wygodami. No w każdym razie taki jest plan. A każdy, komu dane jest w grudniowy wieczór przejść się ulicami tej dzielnicy, może tylko mocno pogratulować takich planów, bo w ten czas oddychać tu nie ma czym, taki smog panuje. No jednym słowem dramat dramatyczny.
No i z drugiej mańki. Miałam nie pisać o wrażej gazecie, ale jednak muszę. Trwa kolejny plebiscyt na Pierścień Melpomeny robiony przez wrażą. Pierścień, czyli nagroda dla najlepszego aktora gorzowskiego teatru. Od pierwszego rozdania funduje ją gorzowski jubiler Roman Kaźmierczak a wykonują go z agatu, srebra i cyrkonii jego pracownicy. I jak szczebioczą jaskółki, tym razem nagroda trafi w ręce Anny Łaniewskiej, bo ona przoduje w ponoć w rankingu. Ulubionemu Tygrysowi nagrody serdecznie życzę, ale może akurat nie tej, nie w tym rankingu i nie tego medium.
A skoro piszę o aktorach i nagroda, to znak oczywisty, że zbliża się Światowy Dzień Teatru, i premiera, a właściwie prapremiera „Onych” Marty Guśniowskiej. I w taki sposób Osterwa znów wpisuje się nurt teatrów promujących młodych autorów, nowy teatr. Bo dla porządku domu warto wszak przypomnieć, że prapremier u Osterwy było wszak trochę, jak choćby spektakle Michała Walczaka czy Iwony Kusiak, no i fajnie, bo na takie wydarzenia się czeka. Prapremiera już w czwartek w dniu teatru. Ciekawe, czyje w tym roku orędzie ogłosi miastu i światu czym jest teatr i generalnie czym zawód aktora. Ja tam bardzo lubię ten dzień, bo doceniam powagę zawodu i przy okazji Bogu zawsze dziękuję, iż nie dał mi talentu a jedynie pasję oglądania tego, co się dzieje na scenie czy FG.
No i z jeszcze jednej mańki. Otóż na stadionie przy Śląskiej nie można będzie palić na trybunach, jeno tylko w wyznaczonych cielętnikach. No i dobrze, zresztą mało już kto oddaje się nikotynowemu nałogowi. Mnie, jako palaczce, to nie przeszkadza, ale może innym tak. O wiele bardziej drażni mnie bałagan, jaki po sobie zostawiają ci, co jedzą słonecznik podczas meczu. Może, wzorem Falubazu”, należy zakazać dłubania ziarnek i zostawiania stosów łupin?
P.S. I dla porządku domu dziś o 16.00 w ramach Tygodnia Kultury z Bratem Albertem finał konkursu fotograficznego.
A jutro wykład nowomarchijski o ogrodach i pałacach w Nowej Marchii, też w bibliotece, tyle, że o 17.00, także spotkanie na Zapiecku w ZUO, oraz wykład Klary Rawicz-Lipińskiej w Grodzkim Domu Kultury, też o 17.00. No i znów trzeba będzie rzucać kamieniami.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.