Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Balladyny, Lilli, Mariana , 30 kwietnia 2025

Nikomu to nie jest potrzebne

2014-04-14, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Mam na myśli kamienicę przy ul. Łokietka 17, kiedyś śliczną perełeczkę, dziś ruderę, choć do uratowania. Ale chyba nikomu na tym nie zależy.

Jakiś czas temu wandale ze sprejami ją pomalowali w wielkie odblaskowe paciagi. Obecnie ktoś tam zamieszkał. Wiem, wiem, że zamknięta na głucho jest, ale nie dalej, jak dziś rano szłam tamtędy i zobaczyłam otwarte drzwi balkonowe i jakąś głowę wyglądającą na dwór.

Dziś mija dokładnie tydzień od pożaru dachu kamienicy przy ul. 30 Stycznia. Spowodowali go bezdomni, którzy zamieszkali na strychu tego domu, a ciemną rzeczywistość rozświetlali sobie zniczami. Na szczęście w tym nieszczęściu ktoś szybko pożar zauważył i zawiadomił straż. Bo kamienica zamieszkana jest. Natomiast ta przy Łokietka od lat straszy. I choć to zabytek, to nikt się nim za bardzo nie przejmuje. Miasto ma czyste sumienie, bo zabytek sprzedany w prywatne ręce. Prywatne ręce natomiast mieszkają het daleko i jakoś się za bardzo swoją własnością nie przejmują. Więc zamieszkali w niej chyba bezdomni. I nie daj  Boże, żeby się wszystko skończyło, jak w przypadku ul. 30 Stycznia. Bo jak szlag trafi tę kamienicę, to szlag również trafi pół ulicy Łokietka. I dziwne w tym wszystkim jest to także, że tę prawdę znają wszyscy i też sobie nic z tego nie robią.

Mnie zwyczajnie jest żal starych budynków i świadectw wielkości i piękności Landsbergu, teraz jakby starannie zacieranych przez magistrat. Bo to samo się dzieje i w innym miejscu, choć przy tek samej ulicy. Mam na myśli róg ul. Drzymały. Tam w pięknej, choć oczywiście oszpeconej przez wandali ze spreyami kamienicy od dłuższego już czasu stoi puste mieszkanie. Kiedyś to była siedziba gorzowskiej lewicy. Potem chcieli tam swoją siedzibę umieścić gorzowscy architekci, co byłoby fantastyczną kontynuacją historii właśnie gorzowskiej architektury, ale magistrat powiedział nie i koniec. No i tak sobie to pomieszczenie, zresztą śliczne bardzo, stoi i popada w ruinację. No bo niby dlaczego nie.

A teraz z innego kątka. Choć nadal z tej samej ulicy. No skwerek, którym zaopiekowali się gorzowianie i posadzili tam kwiatki, zmienił się nie do poznania. Fakt, to zawsze było niezmiernie urocze miejsce, ale teraz jest jeszcze bardziej. I ja coraz mocniej jestem przekonana, że w mieście coś nie trybi. Bo akcja była ogłoszona, mocno nagłośniona i magistrat musiał o niej wiedzieć. I moim zdaniem, ktoś z tzw. władz powinien się tam pojawić. Powinien pogratulować ludziom tego, że im się chce. A tu nie, no bo po co. Wszak urzędnicy wiedzą najlepiej. Znam paru magistrackich, może więcej niż paru i są to sensowni ludzie. Tyle tylko, że poza urzędem. Bo w magistrackich budynkach jakoś im to nie wychodzi, ten sens właśnie.

P.S. Zwróćcie uwagę na fajną koincydencję liczb, bo 14 i 04 i 2014. Fajnie się ułożyło, w każdym razie mnie się podoba.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x