Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Balladyny, Lilli, Mariana , 30 kwietnia 2025

O strażakach będzie

2014-05-23, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

No już dziś strażacy otwierają swoje centrum dowodzenia prawdziwie z XXI wieku, przy ul. Wyszyńskiego, więc całkiem niedaleko mnie. No i super, bo to najfajniejsza służba mundurowa jest.

Co prawda świętego Floriana było jakiś czas temu, ale niech tam. Na szczęście lubuscy, gorzowscy strażacy dostają mózg, centrum operacyjne, gdzie będzie można szybko i bardzo szybko podejmować decyzje, ale też i w razie potrzeby odsyłać do innych służb. No i jak dla mnie, wielkiej fanki akurat tej służby, to wiadomość dnia. A potem, coś około 16.00 strażacy zapraszają na plac Grunwaldzki na festyn. Mam nadzieję, że wjadą tam wozy bojowe, no wiecie, takie z dużą ilością sprzętu spakowanego tak, że zwykłym ludziom do głowy nie przychodzi, no bo jakżesz te wszystkie węże, i inne rzeczy pomieścić w takim, skąd inąd dużym samochodzie, ale mimo wszystko małym dla tego sprzętu. Byłam parę razy na takich festynach i tylko siwa głowa nie pozwalała na entuzjazm, jaki mają pięcio- i sześciolatki, bo wstyd i sromota ostateczna. No i zawsze sobie gdzieś tam z boku stałam i się zwyczajnie gapiłam, a panowie strażacy z nieziemską cierpliwością pozwalali tym pędrakom na łażenie po samochodzie, nakładali im kaski i pozowali do fotografii. I zawsze w takich okazjach wracało do mnie marzenie. Może to głupie, ale przejechać się bojowym wozem strażackim na sygnale po ulicy, wcale niekoniecznie po mieście, ale gdzieś tam. No cóż, już się nie zdarzy. Choć znam trochę ludzi z tej służby i mogłabym sobie wymyślić materiał o ich pracy, to jednak nigdy tego nie zrobiłam i nie zrobię. A dlaczego? Ano z prostej przyczyny, bo wiem, ile kosztuje ta praca, jak bardzo odpowiedzialna jest i jak wielkim nietaktem, wręcz parszywością byłoby nakręcanie panów strażaków na takie akcje. Bo, co nie daj Boże, w czasie pozoracji, nagle akurat ten samochód i ci specjaliści mogliby się okazać niezbędni, aby ratować czyjeś mienie, albo i życie, a tu… przejażdżka z pewną dziennikarką, takim oto krasnoludkiem polskim. No nie. Ale jak widzę straż, wozy, czy cokolwiek, to się zwyczajnie gapię. Tak mam i już. I strażakom wszystkiego naj w tym dniu.

A teraz z innego kątka. Otóż w sobotę na Bulwarze Wschodnim gorzowscy aktorzy, ale i nie tylko będą obchodzić swoje jubileusze. W samo południe na fanów i nie tylko czekają Cezary Żołyński, Anna Łaniewska, Edyta Milczarek – aktorzy, Basia Mazurkiewicz – pani od świateł, tej magii teatralnej, a także Iwona Hauba, inspicjentka, osoba od podpowiadania, bo jak aktor zapomni, to Iwona zawsze podpowie. No na maksa odpowiedzialna praca. Wszyscy oni świętują okrągłe rocznice pracy u Osterwy. Będzie śniadanie na trawie, tfu, na bulwarze, jakieś fajne akcje, będzie można poprosić o autograf właśnie tego oto Tygrysa Pietrka, znaczy Anię Łaniewską, albo Czara, a tu już dużo wcieleń, poznać Basię, bo zawsze ukryta jest za konsoletą dyrygującą światłami. Początek o 12.00, spotkanie potrwa około godziny, tak oni mają nadzieję. Ja niestety być nie mogę, ale przemiłym znajomy z teatru wszystkiego naj życzę. Ze szczerego serca, bo za każdym razem, kiedy jestem w teatrze, to właśnie oni mnie przyprawiają o drżenie serca, bo to oni właśnie tworzą tę magię, to coś, za co kocha się teatr, nie tylko aktorzy, ale też i fachmani od świateł, od dźwięku, od kostiumu, od scenografii, od podpowiadania. I dlatego wszystkiego najlepszego… Bawcie się dobrze.

No i jeszcze z kulturalnego kątka (bo mańka jakoś tu nie pasuje). Otóż dziś o 19.00 koncert finałowy II Festiwalu Muzyki Współczesnej. Inspiracje im. Wojciecha Kilara. No i będzie znów mistrz Kilar, a ja jak to mam w zwyczaju, będę czekać na ten prym i sekund rozpisany na inne instrumenty, aniżeli na skrzypki lub wcześniej na gęśle. Bo jak praktyka pokazuje, owe charakterystyczne góralskie nutki, jakie ja kocham najbardziej na świecie, można usłyszeć w wielu kompozycjach Mistrza z Katowic (to moje, autorskie określenie, znaczy opatrzone znakiem copy rights, jak cytować kto będzie, musi się powołać na źródło…, no nie, żart oczywisty). W każdym razie festiwal, choć się jeszcze nie skończył, bo zakończy się wieczorem, już teraz należy uznać za sukces. Gratulacje już teraz maestrze Monice Wolińskiej i dyrektor Małgorzacie Perze za rewelacyjne wydarzenie. I niech tak zostanie. Niech moja ulubiona FG robi swoje, niech Jazz Club robi swoje, niech Grodzki Dom Kultury (bo jak się okazuje, cały czas jest) robi swoje, niech Miejskie Centrum Kultury robi swoje i tak dalej, i tak dalej…

 

P.S. A jaskółkom moim znudziła się anonimowość i się rozświergotały w rytm „Tańców połowieckich” Aleksandra Borodina, bo od jakiegoś czasu namiętnie słuchają i zażądały – Napisz, że my tę całą zadymę z forami internetowymi mamy pod ogonami i dziwimy się, że ty się w to jakoś wplątałaś. Oficjalne statement jest takie – Nie komentuj i nie dyskutuj. Nie będę, przyrzekam.

P.S. 2. Ale nie mogę i ostatni raz wbrew jaskółkom idę. Ponieważ na jednym z forów gorzowskich znów pojawił się wpis, że pisarstwo Ochwat, znaczy moje, jest niewarte nawet lichego okrycia XIX-wiecznego żebraka (oczywiście napisane to było inaczej, więcej inwektyw i słów mocno obraźliwych), i życzenie takie, że zamilknąć trzeba, to się zastanowiłam. I z tego zastanowienia oto wyszło mi to. Nie ma obowiązku czytania, zwłaszcza autora, którego się nie lubi i nie ceni, bo się uważa go za zero absolutne albo za nudziarza. Nie otwiera się tekstu opatrzonego wyraźnym nagłówkiem „Irytacje i fascynacje”, bo tam mogą być błahe teksty, na przykład o PKP, albo o popacianych kamienicach, albo coś w podobie… Nie robi się tego, i wtedy się pisze – Porzuciłem, porzuciłam ten blog, bo zwyczajnie nudny jest. Ale moim zdaniem nie powinno się obrażać piszącego i to w dodatku anonimowo, niestety kolejny raz. Nie mam monopolu na wiedzę, jak też i na inne rzeczy. Komentuję, co uznam za interesujące mnie. Ale z otwartą przyłbicą, ze zdjęciem, i szkoda, że tym anonimowym brakuje odwagi, aby to robić. Może się doczekam… Może.

P.S. 3. No i znów Messiaen, no jego muzyka, nie „Kwartet…”, ale jakżesz piękna, a to oczywiście za sprawą ukochanego kanału drugiego polskiego radia. Bo tam nie tylko muzyka, ale i słowo, ot choćby Herlinga…, ale też i Miłosza, no po prostu mistrzostwo. Poeci i muzyka, nie w tym samym czasie, ale jednak. A Herling… No właśnie Herling. Trzeba słuchać mistrzów.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x