Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

Czasem strach otwierać komputer

2014-06-17, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

I nie, wcale nie chodzi mnie o głośna i dyskutowaną aferę podsłuchową, bo jakoś mnie nie dziwi, że znów się jakaś afera zrobiła.

Chodzi mnie o informacje dotyczące mnie w jakiś określony sposób. Ze zdumieniem wielkim przeczytałam, że nie żyje pan Andrzej Wawrzyński, wieloletni miejski rzecznik praw konsumenta. Znałam pana Andrzeja, lubiłam, przez lata miałam z nim zawodowe kontakty, bo sporo pisałam między innymi o nieuczciwych praktykach różnych handlowców i pseudo handlowców. No przykra sprawa, tym bardziej, że pan Andrzej do wiekowych staruszków nie należał. Rodzinie i przyjaciołom wyraz współczucia.

No a drugą przykrą informacją dnia był nekrolog Andrzeja Hudziaka, wybitnego krakowskiego aktora, który jakoś nie zabiegał o telewizyjną popularność i celebryctwo. Natomiast stworzył wiele wybitnych kreacji teatralnych, jak choćby w znanym na całym świecie „Kalkwerku” Krystiana Lupy czy w wielu jego spektaklach też. Kilka razy miałam przyjemność oglądać go na deskach teatralnych i zawsze to było wydarzenie. Oj było. W informacji przeczytałam, że borykał się z poważną chorobą i jak się okazuje, tę walkę trochę za wcześnie przegrał. Miał tylko 59 lat.

I z jeszcze innej mańki. Otóż lokalne radio poinformowało, że wróciła do nas „Kuna”. Ze Szczecina wróciła, no i że wodniacy czekają na dalsze rejsy. Nie ma już Stowarzyszenia Wodniaków „Kuna”, jest jakieś inne, ale jakieś mniej udolne. Za czasów kapitana Jerzego Hopfera, który właściwie własnymi rękami lodołamacz flagowy miejski doprowadził do stanu świetności, „Kuna” była obecna w mieście, przy okazji Nocnego Szlaku Kulturalnego czy też sobotnio-niedzielnych rejsach. A teraz... wodniacy czekają na następne rejsy. Powiem raz jeszcze, co to już tu napisałam kiedyś. Uważam, że źle się stało, iż w janosikowy sposób odebrano statek Jerzemu Hopferowi. Źle i w tradycyjnie polskim stylu. Bo jak już ktoś coś zrobi, osiągnie jakiś sukces, to zawsze się znajdzie garstka zawistników, którzy zrobią wszystko, aby sukces przekuć w porażkę, najlepiej tego, kto ów sukces odniósł. Ot taki kraj, który ma najwyższy wskaźnik nienawistnych wpisów i komentarzy na pseudo anonimowych forach, który ma prawie największy odsetek antysemitów (za niedawnym rankingiem „Polityki”), który ma ogromny problem z rasizmem i ksenofobią, a do tego dochodzi rosnący w siłę dyktat katolickiego radykalizmu. jednym słowem okropecznie gęsty sos, który coraz skuteczniej dusi tych światłych, co chcą wolności sumienia, wyznania i poglądów. Ale co się dziwić, skoro nawet tak zwane autorytety lub bardzo znani bawią się w anonimowe komentowanie, albo mówią językiem już nawet nie z rynsztoka, a z więziennej celi. No cóż, taki kraj.

No i z zupełnie innej mańki teraz będzie. Dziś po południu Towarzystwo Miłośników Języka Polskiego wybierze swoje władze i w taki oto sposób powstanie kolejne koło ludzi, którym jednak gdzieś tam na sercu leży dbałość o poprawność polszczyzny.

A dziś o 18.00 w Grodzkim Domu Kultury święto poetów. Będzie książka, będą wiersze, jednym słowem, fajna sprawa.

A tak naprawdę, to miało być o folku i festiwalu, znakiem tego będzie przy okazji.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x