Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

Rozpacz mnie ogarnęła

2014-06-24, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Ano rozpacz, bo inaczej nie można tego nazwać. A stało się to w Szkole Muzycznej I i II stopnia przy ul. Chrobrego.

Dawno tam nie byłam, a tym razem trafiłam na spotkanie Towarzystwa Muzycznego im. Henryka Wieniawskiego i nie mogłam uwierzyć, że tak może wyglądać szkoła artystyczna.

Mam w pamięci walkę kolejnych dyrektorów o godniejsze warunki do kształcenia przyszłych skrzypków, pianistów i innych muzyków oraz wokalistów. Pamiętam, jak od zawsze słyszeli, że trzeba zadbać o doraźność, bo przecież powstaje Centrum Edukacji Artystycznej i będą tam dla nich warunki na miarę XXI wieku. I co? I nic. Centrum z nawy jest, ale tylko z nazwy, a szkoła mieści się nadal w budynku, w którym nie powinno być nic, a już na pewno nie szkoła artystyczna. Zresztą podobnie mają i dwie pozostałe szkoły.

Za taki stan, za pozostawienie sobie samym dyrektorów szkół artystycznych w tym mieście winię wydział oświaty oraz odpowiednich prezydentów. To jest zwyczajny skandal, że kształcenie muzyczne, jedyne zresztą artystyczne, bo szkoła powszechna już tego nie robi, odbywa się w takich warunkach. Skandal i wstyd, że dzieciaki, młodzież oraz nauczyciele gnieżdżą się w klasach żywcem przeniesionych z epoki późnego Gomułki, wczesnego Gierka, to skandal i wstyd, że nikomu w tym mieście nie zależy na poprawie bytu szkół, które zresztą wychowały parę znanych nazwisk, jak choćby Przemek Raminiak, Michał Wróblewski czy Adam Bałdych.

Najprościej gadać, że to dyrektor..., ale co dyrektor, przecież żaden dyrektor nie ma takiego budżetu, aby wyremontować gruntownie i zmodernizować starą siedzibę. Nie ma woli w mieście na siedmiu wzgórzach, aby kształcić młodych w warunkach godnych ku temu.

I moim zdaniem owo zaniechanie wpisuje się w szerszy nurt w mieście nad trzema rzekami. Bo tu się zwyczajnie nie dba o stare. Lepiej niech się stare zawali, niech spłonie, albo niech je w jakiś inny sposób szlag jasny trafi, to wtedy na tym miejscu postawi się wieżę ze szkła i aluminium z lampartem na smyczy i wszyscy będą zadowoleni.

A mnie zwyczajnie boli, kiedy patrzę na degradację właśnie starego. Ale zwyczajnie nie myślałam, że ta degradacja postępuje aż tak szybko i dotyczy także tak bardzo newralgicznego punktu, jakim jest kształcenie muzyczne... Bo wczoraj naprawdę przeżyłam coś na kształt szoku. I zwyczajnie współczuję uczniom i nauczycielom, bo tak się nie godzi.

A teraz z innego kątka. Otóż dziś o 18.00 na Starym Rynku Alina Czyżewska zbiera podpisy pod projektem do budżetu obywatelskiego dotyczącego Rowerowego Gorzowa. Ja tam na rowerze nie jeżdżę, ale pójdę się podpisać, bo coraz bardziej podoba mnie się determinacja, z jaką Alina miesza w zastałym kociołku lokalnego sosiku. Przypomina urzędnikom i to coraz głośniej, że to nie my dla nich, tylko oni dla nas.

Żal mi jej działania zatytułowanego „Miasteczko Landsberg”, które zostało przygotowane w perfekcyjny sposób i ściągało wielu oglądających, ale które musiało ustąpić miejsca uroczystościom religijnym. Rozumiem, że to ważne wydarzenie, ale może nie należało wystawy demontować, a zwyczajnie ją przesunąć na czas obchodów, a potem znów ustawić. A piszę o tym, bo sama na własne uszy słyszałam, jak takie małe pytało taty swego, co to za domki są na tym zdjęciu, a tata tłumaczył małemu, że to nasze miasto tak kiedyś wyglądało, i fajnie byłoby, żeby znów tak się stało.

Nie od dziś wiadomo, że władza odrywa od rzeczywistości, sytuuje tych u steru w dziwnym niebycie, bez kontaktu z realnymi ludźmi. Pokazuje to najnowsza aferka rozpętana przez pana naczelnego tygodnika „Wprost”, ale pokazują też i działania lokalnych urzędników, którzy tak za nice mają to, co jest mieszkańcom potrzebne. O części potrzeb mówi dr Piotr Klatta w rozmowie na naszym portalu, o innej części coraz głośniej Alina Czyżewska. I smutne jest to, że światy te nie są żadną razą styczne z urzędem, urzędnikami i władzą. Smutne...

Ps. Dziś świętego Jana, urodziny mistrza Jana Korcza. Pamiętajcie o malarzu, który zgryźliwy był i kłótliwy, ale który malował śliczne miejskie pejzaże i którego rzeźbka stoi nad Kłodawką, w towarzystwie zresztą wielce szacownego Ernsta Henselera. Obaj malują wieczny Landsbeg-Gorzów.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x