2014-07-15, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
O tym, że policja postrzeliła chorego mężczyznę biegającego z tasakiem po Mieszka I wiedzieli wszyscy i od razu. No bo w takich czasach żyjemy. Ale jak zwykle klasę pokazała pewna prywatna telewizja.
Wczoraj już po południu śladu po dramatycznych wydarzeniach na Mieszka I nie było. Ale za to Internet grzał się od udostępnianego filmiku świadka wydarzeń, znaczy mieszkańca ul. Mieszka I. Dlatego ze zdumieniem usłyszałam w wieczornych wiadomościach pewnej szalenie popularnej telewizji prywatnej, jak to ona dotarła do tego filmu. DOTARŁA. Na litość Boga, dotarcie polegało na tym, że się przejrzało Internet, albo stronę lokalnej gazety, bo tam ten filmik szybciuteńko zawisł. Publiczna telewizja miała przynajmniej umiar i nie gadał głupot, jak to jej dziennikarze dotarli do filmiku. I kolejny raz zweryfikowała mnie się owa prywatna negatywnie. Kolejny raz pokazała, jak umie robić z igły widły. Ale cóż, jak mawia mój przemiły znajomy, takie wredne czasy najszli, ale żyć jakoś trzeba.
Myślę sobie, że chyba już pora dołączyć do tych, co żyją kompletnie bez telewizji, bo nagle się okazuje, że w moim kręgu takich ludzi jest coraz więcej. Kontestują rzeczywistość medialną i nie używają telewizora. Ale komputery jednak odpalają, czyli tak do końca tej rzeczywistości wirtualnej nie porzucają.
No i na marginesie wydarzeń jak z amerykańskiego filmu, smutne jest, że akurat strzelanie do chorego człowieka, który z niewiadomych dla nikogo przyczyn (ma to ustalić śledztwo) stało się najważniejszym wydarzeniem dnia w całkiem sporym europejskim kraju, który myśli o sobie w kategoriach – cywilizowany. Choć jak się tak przyjrzeć temu, co się wyrabia na głównej scenie politycznej, to chyba jednak ten przymiotnik jest nad wyraz.
I jeszcze jedno – znów się rozkręca dyskusja, powinni policjanci strzelać, nie powinni. Popatrzcie sobie raz jeszcze na ten filmik, co to pewna telewizja ZDOBYŁA i zadajcie sobie sami pytanie? Czy rzeczywiście? Bo ja tam pewna nie jestem.
I to na dziś tyle będzie, bo ogórki są, więc czas odpoczywać, a nie labidzić i się frasować.
P.S. Afisz pusty, jak kto chce przyjemnie czas spędzić, ma dwie opcje – kino, albo łażenie po pobliskich lasach. Serdecznie namawiam do tego drugiego.
I tylko tytułem przypomnienia, dziś rocznica bitwy pod Grunwaldem, no pamiętacie, tej, co to Jagiełło dwa nagie miecze od krzyżaków wziął a potem im ładnie kota popędził. Lubię film Aleksandra Forda, a zwłaszcza te jego kawałki, gdzie widać zegarek na ręku aktora, druty trakcji elektrycznej i jadącą syrenkę... Zadajcie sobie trud i odnajdźcie te fragmenciki, smaczek to zawsze jakiś jest.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.