Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Balladyny, Lilli, Mariana , 30 kwietnia 2025

No i stara nas zaczarowała...

2014-08-05, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Inauguracyjny koncert Festiwalu Muzyki Dawnej w Filharmonii Gorzowskiej to dopiero przedsmak tego, co nas czeka. Ale jak znam życie, to po gorzowskich kościołach w szukaniu muzycznych perełek latać będzie niezbyt dużo fanów. Ja będę.

Początek festiwalowych zmagań już dziś o 19.00 w katedrze. No i byłoby super, gdyby ci, co przyjdą wcześniej tylko na mszę, wyszli zaraz po niej i nie zostawiali na części muzycznej. A dlaczego? Ano z prostego powodu. Bo nie wychodzi się w trakcie, kiedy brzmi muzyka, nie gada się, nawet szeptem, nie szeleści nie wiedzieć po co plastikowymi jednorazówkami i nie robi się tysiąca innych niepotrzebnych rzeczy. Zwyczajnie się siedzi i w ciszy i skupieniu lub czasami w rozbawieniu słucha tego, co dana kapela prezentuje.

Ja wiem, że to wołanie na puszczy, ale co tam, przypomnieć nie zawadzi.

A teraz słówko o wczorajszym koncercie. Lubię i cenię Andrzeja Borzyma Juniora za jego megagigantyczną pracę, jaką wykonuje. Tym razem przyjechał do miasta na siedmiu wzgórzach ze swoim kwartetem Tempus, który wykonał cudowne madrygały renesansowe, czyli świecką muzykę dawną. I kto nie był, niech żałuje, bo naprawdę było świetnie. Przednie wykonanie, dystans do siebie, żarty na scenie, no coś ekstra. A potem muzycy FG sformowani w Festiwalową Orkiestrę Barokową, też pod kierunkiem Andrzeja Borzyma Juniora, zagrali koncert składający się z kompozycji Jerzego Fryderyka Händla, czyli megagwiazdy baroku. Było czarownie. Jak zawsze zresztą.

Lepszego początku trudno sobie wymarzyć. A jak się pomyśli, że na sali siedział prof. Cezary Szyfman, od lat prowadzący warsztaty muzyczne podczas tej sierpniowej imprezy, był dr Marek Nahajowski, to ma się potwierdzenie, że festiwal a niegdyś spotkania wymyślone i animowane przez Marcjannę Wiśniewską, to impreza z naprawdę wysokiej półki. No ja tam lubię, chwalę i zawsze czekam na kolejne wydania.

A teraz z innego, choć artystycznego kątka. Może to trudno uwierzyć, ale pokićkały mnie się królowe i księżniczki, które zagoszczą w grudniu w mieście nad trzema rzekami. A było tak. Jakiś czas temu Teatr Osterwy ogłosił nabór do musicalu „Królowa śniegu”. Ok. Napisał to to najsmutniejszy baśniopisarz świata, znaczy Hans Christian Andersen. Okrutna baśń, zresztą jak i wszystkie inne, ale piękna i z morałem. Może być. No i wczoraj dopiero ze zrozumieniem, jak się okazuje żadnym w chwili startu, przeczytałam afisz, że FG też ogłasza nabór do musicalu... „Królewna Śnieżka”. No i się ucieszyłam że obie instytucje razem coś tam będą robić, bo premiera też grudniowa ma być. No i szybko przemiły znajomy, z którym w FG byłam, sprowadził mnie na ziemię. – Przecież w teatrze jest Królowa śniegu, a tu Królewna Śnieżka, pomyśl, zupełnie inne bajki dwie – usłyszałam. I mnie oświeciło, że fakt, dzieje tej drugiej, znaczy księżniczki, opisali bracia Grimm, też okrutna baśń i też z morałem. No i oczywiście też tekst bardzo dobrze znam. Oto, co się z człowiekiem robi, kiedy dłużej panują afrykańskie upały. Mieszają mu się ikony baśniowej literatury... No wstyd i sromota na siwą mą głowę.

Ale tak na poważnie, to rzeczywiście dwie premiery nas w grudniu czekają, dwóch ważnych, znanych, lubianych i rozpoznawanych baśni. Obie instytucje już się jakoś dogadały w sprawie premier, ale jak dla mnie to sytuacja trochę dziwna. A ponieważ musical to nie jest to, co lubię najbardziej, więc myślę, że skończy się jak zawsze – pójdę i będę się wykrzywiać. Bo ja się nawet wykrzywiałam na słynnych „Kotach”. Nie bierze mnie ta forma i koniec. A tu nagle w krótkim czasie aż dwa wydarzenia muzyczne w tym samym stylu... OK. Niech tam sobie będzie...

No i jeszcze z innego kulturalnego kątka. Informuję, za prezesem Dziekańskim, że podczas niedzielnej ulewy i podtopienia centrum miasta, Jazz Club nie ucierpiał, choć mógł. Zadziałała tama, jaka w klubie od kilku lat stosują. No i bardzo dobrze.

I tylko dla porządku domu przypominam, o 18.00 na dziedzińcu Szkoły Muzycznej I i II stopnia przy ul. Chrobrego koncert wydarzenie w wykonaniu Adama Bałdycha. Muzyka przedstawiać nie trzeba. A o 19.00 w katedrze koncert festiwalu muzyki dawnej w wykonaniu „Flauto Dolce” z Drezdenka, „Incantare” z Lęborka i „Cantio polonica” z Białegostoku. Można spokojnie pogodzić obydwie imprezy, na obydwu warto być.

P.S. A dziś jest Międzynarodowy Dzień Piwa, więc wszystkim piwoszom wszystkiego naj z okazji tego dnia.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x