Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Balladyny, Lilli, Mariana , 30 kwietnia 2025

O rzeczach nieważnych będzie…

2014-11-08, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Nie zdążyłam wczoraj na wykład o synagodze, choć bardzo mocno chciałam. Za to natomiast trafiłam w środek dyskusji znajomych, którzy zastanawiali się, kogo tu panie dziejku wybrać…

Czasami czas tak się układa, że mimo precyzyjnych planów, nic się nie udaje. Nie zdążyłam na wykład o synagodze, choć to w moich prywatnych planach był najważniejszy punkt piątku. Nic to, na pewno za to będę w poniedziałek w południe przy odsłonięciu kamienia. Pokiwam się, w myśli odmówię kadisz. No i jestem szalenie ciekawa, ilu kandydatów na szeryfa miasta też się pojawi. Bo choć kamyk niewielki, to jednak to po kadiszu na kirkucie wiele lat temu, będzie drugim śladem upamiętnienia landsberskich Żydów. Jak dla mnie, będzie to jedno z najważniejszych wydarzeń tego roku. Nawet może ważniejszym niż cała ta prawie że operetkowa kampania wyborcza.

No i dość późnawym wieczorem dane mi było zaplątać się  dyskusję o wyborach. Skoro przemili dyskutują, to znaczy, że się zainteresowali, a to rzadkość, bo bardziej as absorbuje rozmowa o muzyce albo czymś w podobie. Jednym słowem, coś jest na rzeczy…

No i starły się różne stanowiska i różne poglądy. Dominował jeden – zmiany są konieczne, ale co za tym ma pójść, to zgodnie z polską tradycją, co przemiły, to koncepcja. Clou? A nie, nie było, bo gdzie Polaków dwóch tam trzy partie i pięć koterii. Niestety.

Mój przemiły znajomy Piotr Steblin-Kamiński na swoim blogu napisał o upamiętnianiu znanych gorzowian i odniósł się krytycznie do osoby Christy Wolf. Pisarka urodziła się w Landsbergu, mieszkała tu i w swojej najbardziej znanej książce „Wzorce dzieciństwa” opisała między innymi zniszczenie landsberskiej synagogi, którą nagle a niespodziewania dla nikogo zapragnął odbudować pewien znany gorzowski prawnik. Oskarżył też pisarkę o współpracę ze Stasi albo innym komunistycznym dziadostwem. Dziwna sprawa, bo właśnie osobą Christy Wolf zajął się też znany gorzowski regionalista Jerzy Sygnecki, który na podstawie różnych niemieckich książek także twierdzi, że pisarka współpracowała. Osobiście nie słyszałam ani nigdzie nie czytałam, aby komukolwiek w jakikolwiek sposób zaszkodziła. Dla mnie jest po prostu interesującą autorką interesujących książek. Wiem, że najłatwiej tak powiedzieć, ale ja pamiętam tamte wredne czasy i pamiętam, jak niektórzy ludzie się zachowywali. Mam też w pamięci nagłe oskarżenie o kolaborację ze służbami malarza Andrzeja Gordona, stało się to wiele lat po jego śmierci. I jak na chwilkę niewielka aferka rozgrzała wrażą gazetę, tak momentalnie sprawa zgasła. Bo nie było poza jednym kwitem, i to mocno dyskusyjnym zresztą, żadnego dowodu, że malarz współpracował. A znajomi jego o mało się nie udusili z tego oto śmiech, że ktoś mógł wpaść na tak absurdalny pomysł, bo Gordon i współpraca… No fakt, na tyle poznała osobę, o której napisałam duży szkic, że też mnie się to wydawało i nadal wydaje bajędą.  Tak więc naprawdę nigdy nie wiadomo, kto i w jakikolwiek oraz czy w ogóle współpracował…

No i zmierzam do tego, że miasto nad trzema rzekami powinno upamiętnić przez nadanie imion ulicom lub placom i Christę Wolf, i Zdzisława Morawskiego i Andrzeja Gordona, bo zwyczajnie na to zasługują. Bo ich twórczość w jakiś sposób zaznaczyła się w pejzażu kulturalnym… I tylko tyle.

Ps. Uwielbiam prawicowe środowiska w kraju między dwoma rzekami. Bo nie ma jak prawicowa hipokryzja, co innego publiczne deklaracje, a co innego prywatne działania. Vide, najnowsza aferka z posłami dużej prawicowej partii, co to do Hiszpanii jechać mieli samochodami, dostali nawet na to kasę, ale polecieli samolotami, a ich żony urządziły coś na kształt awantury. No że środki lokomocji mogły się pomylić, to jeszcze rozumiem, ale żeby pić alkohol i się w publicznym miejscu awanturować w dobie komórek, fb, tweetera i innych szybkich wynalazków i to wówczas kiedy ma się bardzo znaną ze szklanego okienka twarz? Nie rozumiem, chyba że komu rozum odebrało, albo zwyczajnie na co dzień tak się zachowuje. Z trybuny każe i grozi, w życiu prywatnym działa inaczej. Ech… Najłatwiej szermować hasłami, a potem i tak się zachowywać w myśl hasła – hulaj dusza, piekła nie ma.

P.S.  Są jeszcze, choć już bardzo niewiele, bilety na koncert Renauda Garcii-Fonsa w auli PWSZ. I uwaga, na dziś zawiesza się klubowy zwyczaj, że koncert zaczyna się przynajmniej pół godziny dłużej. Rusza punktualnie o 19.30. Nie warto się spóźnić.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x