Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Józefa, Lubomira, Ramony , 1 maja 2025

Królewsko-królewnowy zawrót głowy

2014-12-05, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

No i szlag jasny, porobiło się w kulturze. Tym razem na szczęście nie przez pewną panią dyrektor, co to forsowała festiwale i festiwaliki, ale za sprawą dwóch szacownych i wielce lubianych przez gorzowian instytucji.

Na początek zastrzeżenie. Mnie się owe Królowe Śniegu i Królewny Śnieżki dość mocno mieszają i bywa, że taką a nie inną koronowaną głowę przypisuję nie tam, gdzie należy. A tu na lokalnym podwórku, no masz ci babo placek, nieco zamieszania z nimi jest. W Filharmonii Gorzowskiej bowiem Królewna Śnieżka, ta od braci Grimm, w tym samym czasie w Teatrze Osterwy Królowa Śniegu według Hansa Christiana Andersena jest (nota bene przepięknie wygląda pani Joanna Rossa w kostiumie i roli tej wrednej Królowej, warto zajrzeć do naszej zakładki „Kultura”, żeby się samemu przekonać, a potem w te dyrdy dawaj do Teatru Osterwy, żeby się samemu przekonać). No i bądź tu mądrym Grzegorzu Dyndało i się nie pomyl. No wszakże dołożyłam starań i w afiszu się nie pomyliłam. W każdym razie mam taką nadzieję.

Ale myślę sobie, że ów królewsko-królewnowy młyn może zmylić nie tylko mnie, ale i wielu innych. Zwłaszcza dzieci i ich opiekunów. Bo baśnie i nie tylko baśnie lubią wszyscy. A tu trzeba będzie łodygami krwawnika albo monetami rzucać, żeby wybrać, kupić bilet i trafić do właściwej instytucji. Bo załóżmy, ktoś kupi bilet na „Królową”, potem coś mu zajmie myśl i zamiast do Osterwy pojedzie do FG, a tu ambaras, bo bilet nie ten, bo godzina nie ta, bo tu nic o tej godzinie nie ma. A tu niecierpliwe dzieci chcą. Zakładam bowiem, że każdy dorosły, co to chce zobaczyć piękną Królową, znajdzie jakieś dzieci, żeby sobie parawanik uczynić i pójść do teatru po własne wzruszenia, oraz zachwyt, bo wszak piękna ona jest, ta nasza, nadwarciańska Królowa. I w drugą stronę też to działa. Bo ktoś kupi bilet do FG na Królewnę Śnieżkę i też mu się myśli pozajączkują i dawaj do Osterwy, no bo gdzie?

A jak do tego dołożyć jeszcze informację, że oba spektakle są muzyczne, to takie pomyłki mogą się zdarzyć. Co oczywiście nie daj Boże i mój zaprzyjaźniony już dżinie z lampy Alladyna też.

Ale już poważnie mówiąc, rozumiem, że przy okazji końca roku różne instytucje kultury bardzo mocno się starają i przygotowują wielkie wydarzenia. Szkoda tylko wielka, że jedna i druga bardzo poważna instytucja ze sobą nie podyskutowały i mamy to, co mamy. Królowa i Królewna. Fakt, królowa za sprawą Hansa Christiana Andersena jest bardzo, bardzo znana i niekoniecznie lubiana (pani Joanna Rossa w tej roli niestety musi się z niechęcią liczyć, bo taka poetyka roli. A jak zagra ową okropną postać, zobaczymy i potem napiszemy). Natomiast Królewna za sprawą braci Grimm, a jeszcze bardziej za sprawą Walta Disneya, jest równie, a chyba nawet mocniej znana i bardzo, ale to bardzo lubiana.

No i tak po prawdzie, to obie koronowane głowy w dwóch instytucjach zobaczyć trzeba. No i tylko nie wolno się pomylić. Królowa w Teatrze Osterwy, Królewna w FG. Pamiętajcie, taka kolejność.

Ale jaka szkoda, że jednak mamy nadobecność koronowanych głów, bo wszak ze świętami i Nowym Rokiem kojarzy się też trochę innych tekstów, bo choćby Charles Dickens, bo choćby pogardzana ostatnio, a bez sensu, Maria Konopnicka, bo Olga Tokarczuk, bo Katarzyna Grochola, bo Astrid Lindgren, bo Janosch (trochę dyskusyjny, ale też), bo Magda Szabo, bo E.T.A Hoffmann… i tak dalej, i tak dalej. A tu mamy Królową i Królewnę. No cóż, trzeba będzie dać radę i się nie pomylić w miejscach, gdzie baśniowe królowe i królewny goszczą. No cóż.

No i z innego kątka. Ledwo nam się jubileuszowy Klucz do Kariery w Jazz Clubie zakończył, to prezesa Dziekańskiego znów wywiało. Pojechał do Krakowa na Jazz Juniors, tropić nowe składy, aby kolejny Klucz dobrze zabrzmiał. W ferworze gorączki wyjazdowej nie zdążyłam mu szepnąć, że jak będzie miał chwilkę oddechu, to niech ryźnie na Kazimierz, niedaleko od stołecznego rynku królewskiej dzielnicy, i zrobi dla mnie focię synagogi Remuh. Ok. Znajdę w necie. Bo w mieście smoka oraz Damy z Łasicą synagog jest kilka. Ale ta Remuh jest szczególna. Z wielu przyczyn. Za sprawą literatury, bo ona ciągle obecna w różnych tekstach jest. Ale też i za sprawą tego, że tam minjan się zbiera. Znaczy Żydzi, my się tam modlimy. No taka ważna budowla.

W każdym razie prezes w Krakowie będzie sobie nowego jazzu słuchał, a my w piwnicy wiadomej natomiast krakowskiego Kroke i to symfonicznie sobie posłuchamy. Bo jak Kroke w mieście nad trzema rzekami gościli to i płytkę zostawili „Kroke symfonicznie”, a tam nie tylko właśnie to słynne już trio, ale i symfoniczna orkiestra, ale i Krzysztof Herdzin, ale i niestety jak dla mnie też Anna Maria Jopek. No cóż, bywa. Ja nie lubię, ale wiem, że fanów ma wielu. Więc jak nie macie pomysłu na wieczór, to jak w dym do piwnicy. Poprosić można w barze o posłuchanie Kroke i przy kawce można ich będzie posłuchać. A warto.

A z innego kątka. Dziś ma się okazać, kto w magistracie przy stanowiskach zostanie, a kto będzie musiał szukać innej pracy. Taki rachunek demokracji. Nowa władza wspiera się swymi ludźmi. Choć wiem, że władze jakiekolwiek, złośliwców nie czytają, bo wszak masę innej lektury mają, to jednak podpowiadam, że w dziedzinie kultura władza nowa ma machera jedynego, Ewę Hornik. I choć jej serdecznie mandatu radnej gratulowałam i gratuluję, to jednak właśnie Ewa powinna zająć się porządkami po bałaganie, jakie uczyniła w kulturze miasta na siedmiu wzgórzach obecna pani dyrektor wydziału. Zwyczajnie mocnej osobowości i z dużą wiedzą o tej materii trzeba, a Ewa jest taką, bo ma i osobowość, ale przede wszystkim charyzmę, jaka wynika z wiedzy, ogólnej, uniwersyteckiej, bo wszak po UAM jest, ale i tej wyniesionej z praktyki. Oj, dobrze by było…

P.S. A moje jaskółki szczebioczą jedno. Ochwat, żegnamy się z tobą na chwilkę niewielką, bo lecimy do Krakowa. Do synagogi Remuh, ale i na Jazz Juniors. Wracamy we wtorek. Płytka Kroke ma być. No i co, no i ruki po szwam. Szukam płytki. Bo jak nie wrócą? No i tego sobie nie wyobrażam. Niestety. O focię synagogi skrzydlate nie poprosiłam, bo usłyszałabym… Oszalałaś? My zdjęć nie robimy. My bywamy. No cóż, one tak, ja nie.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x