Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Józefa, Lubomira, Ramony , 1 maja 2025

No jakoś mnie naszło znów o kulturze

2014-12-15, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Fajnie, że w mieście co i rusz dzieją się happeningi. Bo to ożywcze i szalenie atrakcyjne jest, no i czasami dość łatwo zrobić. Choć trzeba przyznać, że taki wielki, jak na Chrobrego w sobotę, to jednak wiele pracy wymaga i zaangażowania. Ale…

Ale ja mam taką jedną zasadniczą wątpliwość. Bo chciałabym bardzo wszystkich prosić, aby nie stawiali znaku równości między akcją, wydarzeniem, gdzie są warsztaty malarskie, pokazy sztuk magicznych, pisanie listów i sto innych rzeczy a kulturą. Bo tak się składa, że happening, akcja artystyczna, to zaledwie część i to niewielka zjawiska szeroko rozumianego jako kultura. A ja zaczynam się już bać, że właśnie akcje artystyczne Ludzi dla Miasta staną się jedynym obowiązującym trendem dla kultury w mieście. A byłoby to ze wszech miar złe, niedobre i poprowadziło w efekcie na manowce. Przeraziły mnie też słowa jednego z happenerów, który z całą stanowczością stwierdził, że teraz to oni będą doradzać nowemu szeryfowi w dziedzinie kultury, bo to ich szeryf jest.

W moim mniemaniu kultura to szalenie ciekawa i intrygująca dziedzina życia społecznego. Na nią składa się klasyka w całości, bez dzielenia na dziedziny, sztuki nowe, namysł intelektualny, krytyczna diagnoza rzeczywistości znanej, ale i tej, którą dopiero poznać należy.

Happening to naprawdę margines kultury w szerokim i podstawowym znaczeniu. I dlatego proszę, aby jednak znać proporcji miarę. Bo nasze miasto w krótkim czasie może stać się kolejny raz pośmiewiskiem kraju, tej części zainteresowanej kulturą. Bo najpierw śmiano się z zalewu prowincjonalnych festiwali i festiwalików, jaki ukochała sobie pewna urzędniczka, więc instytucje dawaj, co malusia akcyjeczka, to festiwal. Teraz natomiast poważnie nam grozi happeningowość i odejście od tego, co rzeczywiście kulturą jest. I tylko tyle.

No a teraz z innej mańki. Zagnało mnie wczoraj na Zawarcie. Ale zanim trafiłam tam, gdzie miałam, to przeżyłam horror przy galerii NoVa Park. Bo takich tłumów ludzkich i samochodowych to ja tam dawno nie widziałam. No jeden korek się zrobił, było okropnie. No i to jest dla mnie najbardziej widomy ślad, że święta za pasem są i to już rzeczywiście blisko. Ja nie lubię, ale inni widać tak. Ale całego zamętu z zakupami, to za boga chińskiego, nadal jednak nie.

P.S. A w kulturze zapiszczy dopiero jutro. Bo dr Wolfgang Brylla z UZ opowie o twórczości Hansa Fallady, bardzo ciekawego pisarza niemieckiego, który pomieszkiwał na naszych ziemiach, między innymi w Ośnie, i ślady tego znaleźć można w jego książkach. Wykład w bibliotece wojewódzkiej o 17.00.

Natomiast na Zapiecku Ewa Żelazny-Machura opowie o swojej wyprawie do Włoch. Wykład też niestety o 17.00. Obie rzeczy mnie interesują, trzeba będzie rzucić łodygami krwawnika albo monetami. No cóż…

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x