Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Józefa, Lubomira, Ramony , 1 maja 2025

Dziury lubią miasto na siedmiu wzgórzach

2014-12-29, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Oj lubią i wcale nie lubią być zasypywane. Bo dziursko w Cichońskiego, choć prawie zasypane, to jednak nie daje za wygraną i nadal je widać.

A miało być tak pięknie. Dziura miała zniknąć w dwa dni i po sprawie. A tu i te dwa dni minęły i kolejne, a dziursko jak było, tak jest. Znaczy po prawdzie już prawie nie ma, bo tylko asfaltu brakuje, ale stoją, w każdym razie wczoraj wieczorem stały tam dwie wielkie machiny. No i przed byłym i obecnym dziurskiem stała mała dziewczynka, chyba z tatą swym i zadawała milion pytań i to z szybkością karabinu maszynowego – czemu, po co, dlaczego, a te wielkie samochody, to po co? I tak dalej, i tak dalej. A tata jakoś nie bardzo nadążał z udzielaniem odpowiedzi, bo małe stale miało coś do zapytania. No przepiękna scenka. A mnie od razu się przypomniała inna dziura, zresztą tuż po sąsiedzku, w ul. Sikorskiego. Przechodziłam wówczas tamtędy dość często i się na dziurę oraz panów pracowników od niwelowania dziur gapiłam. No i też niwelowanie dziury owej długo trwało.

Zresztą tak jakoś już jest, że jak się w mieście na siedmiu wzgórzach dziura pojawia, a pojawiają się często, to ich zasypywanie, niwelowanie trwa naprawdę długo i jakoś tak jest, że za każdym razem mamy fascynującą historię z naprawą. Bo za każdą razą wychodzi jakaś kołomyja (nie mylić z miastem proszę, tylko z figurą językową). No i ja się gapię, dziwię, i takie tam różne. W każdym razie moje obserwacje dziur miejskich i ich życia to coś niebywałego, bywa bardziej zajmujące, niż nawet dobry kryminał.

No a teraz z innej mańki. Też miejskiej. Bo w sąsiedztwie, tuż za rogiem, pojawiła się siatka, taka mocna, techniczna, rozpięta przy pewnej kamienicy. Ja już wiem, że chodzi o to, aby lecące elementy elewacji nie zrobiły krzywdy przechodniom. No i dobrze, bo życie ludzkie jest najważniejsze. Ale z drugiej strony ogarnął mnie żal. Że znów to trzeba robić, że galopujący kapitalizm, jaki mamy od przełomu demokratycznego, powoduje, iż zwyczajnie nie ma pieniędzy, aby ratować piękną kamienicę. Bo ludzi, którzy tam mieszkają, nie stać na drogi remont, miasta tym bardziej. Dlatego prościej jest zawiesić siatkę i czekać na lepsze czasy. Bo może znajdą się pieniądze, bo może… Może się raczej nie wydarzy. Trzeba myśleć o programie remontowym. Jeden już jest. KAWKA się nazywa. Trzeba myśleć i o kolejnym… Ratowania, bo remonty to za mało, starych i jeszcze ciągle pięknych kamienic. Trzeba, bo nagle zostaniemy tylko ze starą, walącą się dzielnicą, kiedyś dumnym świadectwem bogactwa tego miasta, a dziś wyrzutem sumienia. Podobnie zresztą jak i z Zawarciem, już teraz wyrzutem sumienia. No cóż.

No i jeszcze z jednej mańki. Też miejskiej. Przeszłam się wczoraj przez centrum. No i nagle ze słupów miejskich zaatakowały mnie plakaty zapraszające na miejskiego sylwestra, gdzie gwiazdą na Bulwarze Zachodnim, czyli tym od Wildomu, będzie Papa D. Muzycznie kompletnie nie moja bajka, więc za bardzo się nie wczytywałam.  Pokaz fajerwerków to też nie dla mnie zupełnie, ale nagle chochlik się włączył w mojej głowie. Zaraz, zaraz, sylwester 2015? A jakim cudem 2015? Przecież sylwester to ostatni dzień kończącego się, dla mnie zresztą okropnego, roku 2014. Więc winno być sylwester 2014. OK. Wszyscy wiedzą, że ja się mylę, jeśli chodzi o godziny i daty. Taka wada mózgu mego. Cyfry i liczby to coś okropnego. Ale nawet i ja, mistrzyni świata w myleniu cyferek, chyba bym takiego błędu nie zrobiła. A przecież nad tym plakatem, zanim poszedł do druku chyba kilku ludzi musiało się pochylić. No i nikomu nie zapaliło się światełko, że coś nie halo. No cóż. Jak dobrze, że nie tylko ja, ale i inni się mylą. Ale ta ich pomyłka ma inny wymiar. Bo znacznie większy niż moje.

Osobne gratulacje za błąd należą się tym, co akceptowali i im się światełko nie zapaliło.

No i czyż nie jest zabawnie w mieście nad trzema rzekami?

No jest. Szkoda tylko, że owo zabawnie jakoś dotyczy nas wszystkich. Bo dziury, bo…

 

P.S. A ogólnopolska telewizja ogłosiła, że miastem świateł w tym roku, miastem świątecznych świateł, jest ni mniej, ni więcej, a malutka wieś koło S., co nazywa się Popowo. Byłam zaskoczona. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x