Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Józefa, Lubomira, Ramony , 1 maja 2025

O pomysłach radnych będzie

2015-03-20, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Może się to komu nie spodoba, ale ja pomysł radnej M.B.B. i jej ludzi z zielonymi wysepkami spowalniającymi ruch uważam za bardzo dobry. Przetrenowałam taki pomysł w kilku miastach w Niemczech oraz w samym Londynie i mnie się on podoba

Radna M.B.B. i jej klub chcą wprowadzić zielone wysepki na ul. Sikorskiego, czyli tym odcinku od Chrobrego do Cichońskiego. Nawet już klub radnych zgłosił specjalną interpelację w tej sprawie. No i ja się zwyczajnie ucieszyłam, że ktoś w końcu na taki pomysł wpadł. Nie jestem kierowcą, nie mam prawa jazdy, jestem zwykłym dreptaczem po miejskich ulicach i właśnie na tym odcinku ulicy Sikorskiego, w landsberskim stylu Richtstrasse, parę razy zdarzyły mnie się osobiście chwile mrożące krew w życiu. I to na pasach, zebrze, która gwarantuje w miarę bezpieczne przechodzenie na innych chodnik. Przykłady? Bardzo proszę. Kilka lat temu o mało życia nie straciłam, bo jakiś dureń, przez pomyłkę zwany motocyklistą, zapragnął nagle pojechać na tzw. świecy, czyli na tylnym kole jedynie. Los boski sprawił, że na pasy wjechał sekundę po tym, jak mnie na jego torze straceńczej jazdy nie było. Inny przypadek – przechodziłam sobie spokojnie na pasach, tych tuż obok siedziby magistratu, i też jakiś inny kamikadze tym razem w samochodzie wydającym przy okazji ogłuszające dźwięki tak zwanej muzyki, czyli umpa, umpa, też w ostatniej chwili wyczyniał przedziwne łamańce, żeby w ludka przechodzącego nie trafić. Za szybko jechał, nie było szans na hamowanie. Kilka razy mnie się to przydarzyło, niestety. Kolejny przykład – rozmawiam sobie z pewnym przemiłym znajomym i mówię mu o tych zagrożeniach, a on doświadczony kierowca, mówi mi  - Wiesz, bo to jeden z niewielu odcinków w mieście, prostych, które aż prowokują, aby docisnąć gaz. No i się jedzie, czasem szybko.

I choćby z tych historii płynie wniosek jeden. Trzeba coś zrobić, aby takich zachowań nie było. I pomysł z zielonymi wyspami jest jak najbardziej OK. Widziałam takie utrudnienia w szybkiej jeździe w Niemczech – Berlin, Stuttgart, Frankfurt nad Menem, w samych centrach, ale i w ślicznych podmiejskich dzielnicach też. No i niech jeszcze Kolonia i Kilonia będą za przykłady. No i oczywiście Londyn. Tam tego jest mnóstwo. Inna rzecz, że w tamtych cywilizacjach nikomu nie przyszłyby do głowy durne zachowania kierowców, jakie można zaobserwować w naszym, nie najpiękniejszym kraju.

Lubię i to bardzo Azję, choć znam jej kawalątek niewielki. Tam mam zawsze problem z przechodzeniem przez jakąkolwiek ulicę, bo tam i pasy, i światła, nieliczne, bo nieliczne, dla kierowców nie są niczym ważnym. Ok. Walka o życie.

Ale mieszkamy w cywilizowanym kraju, przynajmniej mnie się tak wydaje, i dbać trzeba o prawa tych dreptaczy, jak i kierowców, z przewagą pieszych łazików po mieście jednak, bo miasta są głównie dla nich.

I dlatego z całą mocą popieram projekt i pomysł radnej M.B.B. i jej klubu. Zwyczajnie też nie rozumiem tego wiadra błota, jakim radną obrzucili tzw. komentatorzy na portalu miejskiego radia. Za granicą nie byli? W trochę bardziej cywilizowanym kraju? Nie potrafili docenić bardzo dobrego rozwiązania? Nie rozumiem. Kilka lat temu właśnie o takich spowalniających wysepkach na śródmiejskich ulicach rozmawiałam z bardzo mi bliskim przemiłym znajomym, który mi je pokazał i nawet mocno nie musiał argumentować za ich wprowadzeniem w naszym słowiańskim kraju.

Ja jestem jak najbardziej za, bo powtórzę, miasto to przestrzeń przede wszystkim dla spieszonych ludzi. Kierowcy to element wtórny i mocno zresztą inwazyjny. Jak pominąć Sikorskiego, to jak jestem na Wełnianym Rynku w środku dnia, i widzę te tabuny samochodów właśnie tam, to w mikrej Ochwat budzą się mordercze instynkty.

Pani radna, jestem w tej kwestii całą sobą za panią. Tak trzymać.

A teraz z innej mańki. Nie mają szczęścia bezdomne psy w mieście nad trzema rzekami. Schronisko dla nich urąga wszystkiemu, choć pan Krzyś i jego ludzie mocno się starają, aby było dobrze i jakoś jest. Od lat wiadomo, że to miejsce trzeba przenieść. Mieszkańcy Chróścika się nie zgodzili na nową lokalizację. Trudno. Znaczy naznaczone ręką bestialskich ludzi udręczone zwierzaki nadal będą wegetować w nie najlepszych warunkach. Znów potrzebne będą narodowe ruszenia, kiedy Warta się podniesie, a się co jakiś czas podnosi, i wody gruntowe podtapiają schronisko, i wówczas potrzeba dodatkowej im, znaczy Burkom i Azorkom pomocy. Szkoda bardzo. Widać jeszcze musi trochę wody w owej rzeczonej Warcie upłynąć, nim ktoś podejmie ważką i trudną oraz dyskutowaną decyzję – zmieniamy lokalizację. Daj Boże oraz ty mój dżinie z lampy Alladyna, abym tego doczekała.

No i z jeszcze jednego kątka będzie. Informacyjnego. Ja od urzędników miejskich nie oczekuję w oficjalnych serwisach prasowych informacji o wydarzeniach kulturalnych. Kiedyś, za minionej władzy był taki trend – zbiera się kolegium prezydenckie, po nim rzeczniczka udziela informacji, o czym się na nim dyskutowało. Jak były sprawy jeszcze nie załatwione, to rzeczniczka nie informowała, ale jak były załatwione, dla przykładu – wynajmy lokali, zakończony spór z mieszkańcem, najemcą, coś tam innego ważnego dla miasta, tajemnicą żadną nie było. I bardzo, ale to bardzo bym sobie życzyła, aby taki obyczaj na nowo zagościł. Jak nie, cóż trudno. Tylko przypomnę, że ustawa o dostępie do informacji publicznej dziennikarzom takie informacje gwarantuje.

P.S. No szlag i pięć innych choler. Moja focia z koncertu w FG znalazła się na FB. Ja tylko autorowi zdjęcia przypominam, iżem nie jest osoba publiczna. Tylko tyle. W FG jestem niemal każdego piątku, bo Filharmonia gra, a ja słucham. I nie ma potrzeby dokumentowania tego, tudzież rozpowszechniania zdjęć. Tylko tyle.

P.S. 2. Co w kulturze, a dużo tym razem, to w afiszu jest. Na naszym portalu w zakładce Kultura. Dodam tylko, że muszę poszukać żaby, bo do Żabiego Dworu w niedzielę podążać będę, a swojej Antośki od Eli jakoś nie mam fantazji tam zanosić. Jakoś dam radę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x