2015-03-28, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
To informacja dnia. Osterwa ze spektaklem „Trzy razy Piaf” został zaproszony do Belwederu. No i za całego serca im, koleżankom aktorkom oraz całemu zespołowi technicznemu teatru tego życzę. Sukcesu, w belwederskich okolicznościach.
Wiadomość została sprzedana po premierze, o spektaklu i wrażeniach osobny tekst będzie, już niebawem. Na gali, kiedy wszyscy w tym regionie ważni ludzie, gratulowali premiery, ale i hołdy aktorom składali z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru. Tak zwykle bywa, że w tym dniu w Teatrze Osterwy, ale i we wszystkich teatrach świata obchodzi się ich, aktorów, pracowników technicznych, pracowników administracji, ale już nie krytyków, święto. Ja tam sobie bez teatru życia jakoś nie wyobrażam. Bo powtórzę, jak zacięta stara, czarna, winylowa płyta, od „Kota w butach” w Osterwie się zaczęło, kiedy miałam coś koło ośmiu lat, i do dziś to trwa. Ta magia, ten zachwyt, to coś… człowiek siedzi na widowni i serce mu się z żalu, obrazy, zachwytu i innych uczuć , jakie im teatr doświadcza, ściska. Tak i było tym razem.
Ale do informacji. Otóż Jan Tomaszewicz, dyrektor Osterwy zapowiedział, że „Trzy razy Piaf” nasz teatr w Belwederze zagra i to na osobiste zaproszenie prezydenta RP. No i sukces jest. Za chwilkę zacznie się uściślanie terminów, a czas gorący jest, bo przedwyborczy, to ja chciałabym bardzo, aby po wyborach jednak to się stało i przed tym a nie innym prezydentem RP się wydarzyło. Bo tak bym chciała,
Ale też wydarzyło się wczoraj kilka fajnych momentów. Ludzie teatru odbierali nagrody. W imieniu minister kultury Małgorzaty Omilanowskiej wystąpiła pani poseł Krystyna Sibińska i odznaczyła odznaczeniami Zasłużony dla Kultury Polskiej Cezarego Żołyńskiego, Cezarego Kapsę, Beatę Chorążykiewicz oraz Michała Anioła. Wszyscy to aktorzy i to z niezłym stażem w gorzowskim teatrze. Szczere gratulacje.
Następnie pan Robert Surowiec wspomagany przez pana radnego Sebastiana Pieńkowskiego odznaczył Honorową Odznaką Zasłużonego dla Gorzowa panią Bożenę Frühauf, wieloletnią pracownicę teatru; aktorkę Karolinę Miłkowską-Prorok, aktorkę Joannę Rossę; Lidię Tyborską – wieloletnią szefową działu promocji Osterwy; pana Ryszarda Jacka – pracownika technicznego Osterwy i dwoje znów aktorów, Jana Mierzyńskiego oraz Kamilę Pietrzak-Polakiewicz.
Dlaczego o tym piszę? Ano z prostego powodu. Bo ludzi sztuki i kultury, w tym zwykle często aktorów i pracowników teatralnych, zwyczajnie się pomija. Znaczy tych takich teatrów, jak nasz Osterwa, jak Jelenia Góra czy Kalisz dla przykładu. Bo się ich, aktorów, traktuje jak bardów i klezmerów w XIX wieku. Znaczy to tak: niech nas ucieszą, niech nas zabawią, da się im tę zupę, tę jakąś kość, a i tak będą szczęśliwi. Zwyczajnie się ich pomija. Bo brakuje refleksji, że to ludzie sztuki są i potrafią bardzo wiele. We wrednych czasach nam przyszło żyć. Bo te wredne czasy takiemu pomijaniu sprzyjają. I jak choćby na króciutką chwilkę ktoś ich docenia, to zwyczajnie pisać o tym trzeba. I dlatego o tym jest. Bo aktorstwo to wielka sztuka. Bo ci ludzie potrafią zagrać dużo. Bo potrafią sprawić, że jak do teatru przyjeżdża dziecko, potem dorasta i na koniec wraca i czeka na kolejne zachwycenie. Czeka kolejny raz na zachwyt. I ten zachwyt jest. To chyba o to chodzi. O tę magię. O teatr.
Koleżankom i kolegom aktorom, całemu wielkiemu aparatowi teatralnemu, panu dyrektorowi w tym szczęsnym dniu dla TEATRU właśnie serdeczne naj.
Ja tak tam od czasów „Kota w butach” do dziś, a minęło prawie 40 lat, że do teatru chadzam i nie tylko w mieście na siedmiu wzgórzach to czynię, i nie tylko w rodzimym narzeczu oglądam różne spektakle. Mnie teatr zachwyca i przytrzymuje. Tak jak klasyka w muzyce oraz jazz. To sól i pieprz życia. Zatem całemu Teatrowi Osterwy z okazji ich święta, bo nie mojego, krytyka, gratuluję kolejny raz i takiego teatru, takich spektakli, jakie dane nam było oglądać, a że powtórzę kolejny raz, o nim osobny tekst napiszę, życzę. No i oczywiście nagród. A jak tam do Belwederu pojadą i koleżanki aktorki zachwycą tę warszawkę, to nagrody się posypią. Takie oto, że ktoś będzie chciał, aby któraś z pań zagrała w jego teatrze, któraś zaśpiewała gdzieś tam, tego też życzę.
Trochę monotematycznie dziś jest. Ale naprawdę wybierzcie się do Osterwy na „Rewolucję balonową” według Julii Holewińskiej w reżyserii Aliny Moś-Kreger oraz z ruchem scenicznym Bartosza Bandury. Bo naprawdę warto.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.