2015-04-17, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Zaczęła się wojna wobec ZUO, jednej z najlepszych spółek miejskich w mieście. Bo nagle ktoś się ocknął i zaczął wykuwać oczy segregacją śmieci komunalnych panu prezesowi. Nagle zaczęła się jazda – ponoć segregujemy, ale nie do końca. Bo przecież faktycznie nie.
Jestem eco i pro animals. Od zawsze. Eco – staram się nie szkodzić środowisku. Swoje śmieci zawsze zabieram ze sobą. Kiedy widzę specjalne kontenery na śmieci różne, tam je wrzucam. Od lat mam problem z bateriami, a jako że mam stareńki dyktafon, na baterie i kasetkę, to mam tychże zużytych baterii w domu dość dużo. Bo do zwykłych śmieci ich nie wyrzucę, a z reguły zapominam zabrać je do specjalnych pojemników. Obserwuję, co się dzieje w mieście ze śmieciami. Bo to eco też jest.
I nagle ze zdumieniem odkryłam, że coś się dzieje.
Gorzowskie ZUO, czyli Zakład Utylizacji Odpadów, to jedna z najlepszych polskich spółek zajmujących się właśnie utylizacją odpadów. To dzięki prezesowi Markowi Wróblewskiemu firma bardzo dokładnie wie, jak i co robić, aby odpady były niszczone, jak trzeba. To Marek Wróblewski jakiś czas temu tłumaczył, na czym polega segregacja, jak to się powinno odbywać i dlaczego obecny system może być i jak się okazuje, jest do bani. Nie darmo ZUO pod kierownictwem właśnie Marka Wróblewskiego od kilku lat zbiera najbardziej prestiżowe nagrody za utylizację, w tym trudnych, bo szkodliwych odpadów. Bo naprawdę to wielka sztuka, jakkolwiek słowo sztuka w tym kontekście brzmi egzotycznie, robić to dobrze. A ZUO gorzowskie tak robi.
No i teraz znów zaczyna się dyskusja. Moim zdaniem bzdurna. Bo bzdurą największą było wprowadzenie segregacji odpadów domowych tak na już, na pstryknięcie palcem. Bo nie tak się to robi. Trzeba informacji, kształcenia i przekonania o wartości tego rodzaju zadań. Miasto to zrobiło, bo pewne przepisy je do tego zobligowało. Ale za tym nic nie poszło. Nie poszła selektywna zbiórka, bo nie było możliwości. Nie poszły kontenery do takiej zbiórki, bo czarne pojemniki z napisami to kuriozum – vide Dolny Śląsk, tam jakoś inaczej to wygląda.
No i w końcu wiedza gorzowian, że mają jeden z najlepszych w kraju Zakład Utylizacji Odpadów, zakład, który ma n możliwości segregacji i utylizacji. Bo rzeczywiście tak jest. A to za sprawą Marka Wróblewskiego, który na tej materii zna się jak mało to i który robi maks dużo, aby jego firma, w istocie miejska, była w czołówce krajowej, bo jest, ale i europejskiej, bo już za chwileczkę, już za momencik, będzie.
Za chwilkę niewielką kosiarka miejska idzie na spółki miejskie i tym samym na ZUO. No cóż. Nieszczęściem wielkim, powtórzę, nieszczęściem wielkim będzie zmiana na tym stanowisku. Bo akurat Marek Wróblewski na tej materii się zna, i to jako jeden z niewielu w tym kraju. Ale nowe wie lepiej. Ciekawe, kto chce dowodzić w tej śmieciowej historii, i co naprawdę tak wie w tej kwestii lepiej od Marka? No ciekawe? Pożyjemy, zobaczymy.
Jak uprzejmie poinformował pan Andrzej w Kamienicy Artystycznej Lamus ma być wydział konsultacji społecznych. Jak dla mnie hit dziesięciolecia, a właściwie wolnej Polski. Gratuluję.
P.S. Et pro domo sua.
Wszystkie, albo prawie wszystkie wydarzenia artystyczne są na afiszu, w naszej zakładce „Kultura” i tam odsyłam.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.