2015-04-20, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Znaczy szlak nocny kulturalny. Bo już można się zgłaszać do udziału w tej lubianej w mieście nad Wartą, Kłodawką i Srebrną. Ale też jest i druga strona tej imprezy i warto o niej pamiętać.
Miejskie Centrum Kultury już zbiera oferty do Nocnego Szlaku Kulturalnego, który odbędzie się z 12 na 13 czerwca. To już siódme wydanie i przy okazji warto pamiętać, iż jest to autorski pomysł Ewy Hornik, ówczesnej dyrektor MCK, wspartej opiniami i pomysłami jej ludzi. Bo następna pani dyrektor miała na ten temat inną wiedzę, jak zresztą na parę innych kwestii, ale na szczęście, nic się nie sprawdziło z jej myślenia.
Po drugie, koniecznym jest pamiętać, iż szlak jest świetnym działaniem około kulturalnym, wydarzeniowym, wprowadzającym w kulturę. Bo mam nieuchronne wrażenie, od jakiegoś czasu ludziom zwyczajnie mylą się określenia. Co kulturą jest, a co tylko wydarzeniem, rozrywką.
W każdym razie mam nadzieję, że Adamski znów urządzi Galerię, mam nadzieję, że w Jazz Clubie też coś fajnego będzie. No i mam nadzieję, że alternatywa się pokaże.
A teraz z innego kątka. Uwielbiam narrację marszałkini. Uwielbiam, jak skutecznie, bo skutecznie promuje Winny Gród i wszystko z południa. Tak się składa, że ostatnio lubiany przeze mnie tygodnik „Polityka” zamieścił ranking na temat lotnisk typu Bajkonur w Babimoście. No i jasno i dokładnie wyszło, iż takie porty lotnicze sensu żadnego nie mają, a są ssawką pieniędzy. Przykładem było lotnisko w Radomiu, ale przy okazji dostało się i takim innym Bajkonurom. A tu proszę, marszałkini porównała Babimost do szpitala w naszym niezbyt pięknym mieście. I to uważam, jest największe nadużycie, bo zwyczajnie nie czyni się takich porównań. Nie można na jednej szali stawiać placówki ratującej ludzkie życie i fanaberii urzędniczej tylko urzędnikom służącej. A skoro tak się czyni, to znakiem prostym jest, iż dana osoba zajmuje nie to stanowisko, które powinna. Ale dlaczego jakoś nie jestem zdziwiona?
No i jeszcze jedno. Są jeszcze bilety na koncert Jane Monheit w Teatrze Osterwy. To kolejne wydarzenie z cyklu Gorzów Jazz Celebration. Artystka, amerykańska wokalistka jazzowa porównywana bywa do wielkiej Elli Fitzgerald lub Judy Garland. Znakiem tego, śpiewa jak wielkie damy jazzu, w stylu rzadko dziś spotykanym. Ja tam raczej za wokalem w jazzie nie przepadam i wiedzą to wszyscy, ale mnie się akurat ten styl i ten głos podoba. Tak się składa, że mnie na koncercie nie będzie, bo nie będzie mnie w mieście nad trzema rzekami, ale kto nie ma pomysłu na wieczór, to jak w dym powinien na koncert się wybrać. Bo naprawdę warto.
P.S. Raczej nie będzie, bo dziś same niszowe imprezy się dzieją. Ja się wybieram do biblioteki, bo mam potrzebę poczytania o Legnicy i podobnych dziurkach.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.