2015-04-21, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Radni zawsze mieli pomysły mniej lub bardziej oderwane od rzeczywistości. Podobnie porobiło się teraz. Może jednak warto bardziej przyjrzeć się rzeczywistym problemom, a nie kreować nowe.
Rozbawiła mnie inicjatywa najbardziej znanej radnej, aby zamontować specjalne bariery oddzielające urzędniczki w magistracie od państwa petentów. Bo ludzie mają to do siebie, że łażą po ziemi chorzy i zarażają. A ponieważ w magistracie ludzi jest zwyczajnie dużo, więc nagromadzenie wszelakich zarazków jest maksymalnie wielkie. No a biedne panie urzędniczki muszą oddychać tym powietrzem i są narażone na choroby.
Zwyczajnie nie uwierzyłam, kiedy przeczytałam tę interpelację. Bo jednak myślałam, że najbardziej znana radna to interesuje się biedą ludzką i podobnymi sprawami, a nie ochroną urzędników. Przecież państwo urzędnicy znakomicie się sami ochronią, bo co jak co, ale tę sztukę mają opanowaną do perfekcji.
W kwestii pomysłów błysną także radny trener footballu, który chce przeniesienia wystawy psów rasowych do parku. Bo psy brudzą, ludzie zresztą też, a biedni trampkarze potem muszą trenować na takim zabrudzonym boisku. A nie można tak skonstruować umowy, aby organizator posprzątał? Bo to chyba po zysku z organizacji takiej imprezy na danym obiekcie, właśnie sprzątanie powinno być na drugim miejscu. Podpowiem tylko, że jedna z największych, najbardziej prestiżowych psich wystaw odbywa się w Poznaniu na terenach Międzynarodowych Targów Poznańskich i jakoś tam nigdy nie było problemu z tym, że psy i ludzie brudzą. Ale to może kwestia kultury jest, bo Wielkopolska ma porządek w genach zakodowany. A u nas jak jest, każdy widzi. Więc może i trudno się dziwić, że psy i ludzie brudzą.
A teraz z innej mańki. Jakie to szczęście od Boga mam, że nie muszę chodzić na debaty i spotkania z kandydatami na prezydenta najjaśniejszej Rzeczypospolitej, bo w taką narrację uderzają coraz mocniej kandydaci. Zwyczajnie nie lubię bredzenia bez sensu. A za takie mam słowa kandydata pana Andrzeja Dudy o żużlu, a konkretnie o GP w Warszawie, który szopkę na narodowym określił słowami - pokaz dziadostwa i niedoróby, za które odpowiedzialna jest Platforma Obywatelska. Populizm, przykry populizm, bo całkowicie mijający się z prawdą. Wszyscy, co choć trochę wiedzą o żużlu, od feralnej soboty powtarzają winny jest Ole Olsen i jego firma BSI, a nie polscy działacze. Szkoda, że kandydat na prezydenta najjaśniejszej jakoś tych słów nie dosłyszał. Bo w mieście nad Wartą, Kłodawką i Srebrną mieszka trochę ludzi, co to się jednak na speedwayu znają i takie głupoty punktują.
No cóż, okazuje się, że polityków jednak także słuchać nie należy, bo czasami bredzą bez sensu. Tak w każdym razie było wczoraj w przypadku kandydata największej partii opozycyjnej.
P.S. Iggy Pop obchodzi 68 urodziny. Tak, tak, autor maegahiper przeboju „Pasanger” ma prawie 70. Wszystkiego zatem naj, choć naprawdę dziwnie się czyta takie liczby w odniesieniu do ikony havy metalu.
P.S. 2. Et pro domo sua:
17.00, biblioteka wojewódzka, ul. Kosynierów Gdyńskich. Dyrektor Muzeum w Międzyrzeczu Andrzej Kirmiel wygłosi wykład poświęcony właśnie Międzyrzeczowi. Będzie promował także własną książkę o grodzie nad Obrą i Paklicą.
18.00, także biblioteka wojewódzka. Spotkanie z francuskim podróżnikiem Robertem Barthe na temat jego podróży od delty Mississippi do Zatoki Świętego Wawrzyńca, czyli 9,3 tys. km na dwóch kółkach.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.