2015-05-30, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Od ubiegłego roku nie lubię, ale z kalendarzem kłócić się nie można. W każdym razie o kilku rzeczach napisać chcę.
Przechodziłam dziś przez ulicę. Ech, tam ja, młodzi przechodzili przede mną z deskorolkami pod ramieniem. I tylko słyszałam – Zatrzyma się? No nie, nie zatrzyma? A potem słyszałam zachwyt – Zobacz… Zatrzymał się.
Chodzi o samochody, a właściwie bardziej o kierowców, którzy zatrzymują się przy zebrach i nas pieszych przepuszczają. Nie wiem, na czym to polega, bo nie samochodowa, a spieszona jestem, ale dziękuję. Nie wiem, czy restrykcyjne przepisy to sprawiły, czy cokolwiek innego, ale faktem jest, że autka i auteczka się zatrzymują i przepuszczają pieszych. Ja za każdym razem uprzejmie dziękuję, bo razem egzystujemy na ulicach, oni kierowcy, i my piesi. No i fajnie, że w końcu ci na kółkach widzą nas, tych chodzących pieszo. I świetnie, że nawet w mało znanych miejscach przy pasach się zatrzymują. Duże dzięki.
A teraz z innego kątka. Żużlowego będzie. Moja Wandzia Kraków dobrze się ma, bo o mojej Stali tego powiedzieć nie mogę. Ale z tym czarnym sportem chyba tak ostatecznie źle nie jest. Bo oto proszę, okazuje się, że znów w mieście koziołków żużel się dzieje. Na Golęcinie. Co prawda, jakoś nie bardzo wierzę, że się uda, ale skoro jaskółki są, to dobrze. I może w końcu za sprawą takich młodych wróci w końcu żużel do korzeni, a mój przemiły i bardzo ulubiony znajomy przestanie mówić, że żużel to cyrk w beczce. Bardzo, ale to bardzo bym chciała, żeby żużel znów sportem był, a nie tylko tanim widowiskiem.
No i o trzeciej sprawie chcę. Otóż dziś w południe na Kwadracie Flash Mob książkowy. Ja niestety, nie mogę, ale przemiła znajoma mnie tam zastąpi i przeczyta kawałeczek pięknej literatury. A tak swoją drogą, jak to dobrze, że są jeszcze ludzie, którzy lubią czytać, biorą do ręki książki, dzielą się literaturą. Jak to dobrze.
A data jest idiotyczna, bo z głupoty własnej została upubliczniona na FB i niestety każdy wie teraz, ile mam lat. A wszak stara jestem jak węgiel…
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.