Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Balladyny, Lilli, Mariana , 30 kwietnia 2025

Kilka spostrzeżeń ze szwendaczki ulicznej

2015-08-10, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Jednak to miasto potrafi zaskoczyć. Przekonałam się o tym podczas tylko dwóch krótkich przejść po ulicach. I powiem, że chyba poczułam się zażenowana, a tego nie lubię.

OK. Od początku więc. Nie było złośliwca w sobotę, bo nastąpił splot mocno niekorzystnych okoliczności. Ten najgłówniejszy polegał na tym, że prąd uciekł mi z domu i długo nie chciał powrócić. No i nie dało się nic zrobić. Poza używaniem języka mocno niecenzuralnego, ale i to się do cytowania w szacownym portalu nie nadaje. Za opustkę przepraszam, ale ten cholerny, wykańczający mnie upał dopadł mnie w końcu i ostatecznie pokonał. W postaci ucieknętego prądu.

A teraz do szwendaczki wracam. To określenie mego przyjaciela, śp. Kazimierza Furmana, u którego szwendaczka często się włączała, i czasami na nią mnie zabierał, choć z reguły mocno wybrzydzał… Zawsze słyszałam, Rencia, ale ty zawsze coś widzisz, coś ci się nie podoba… Bywało.

Tym razem wybrałam się sama. Szłam mianowicie pieszo na żużel, bo od zawsze tak robię, to jest od chwili, od której mieszkam w tym mieście, bo wcześniej było nędzenie i wybłagiwanie u rodziny osobistej, coby mnie do miasta nad trzema rzekami zawiozła. Szczęściem, zawsze było kilku ochotników na żużel, więc nędzenie polegało na rzuceniu hasła i już.

Ale od lat chadzam na Śląską pieszo i różne rzeczy zdarza mnie się obserwować.

Pierwsza taka jest. Choć nie lubimy Falubazu, bo nie lubimy, to jednak przez lata obowiązywał pewien kod zachowań. Owszem, na stadionie, kibice obu klubów obrzucali się dość obelżywym „dopingiem”, wśród którego zawołanie „Zdechł pies, Falubaz” jest klasykiem. Ale nie wieszano Myszki Miki – symbolu Falubazu – na sznurku, jako tego oto wisielca, nie ciągało się tejże Myszki na sznurku po chodniku. Bo tego zwyczajnie się nie robi. I jakież było moje ogromne zdziwienie, kiedy mnie, starszą panią, wlokącą się na stadion (miałam już w nogach 15 km w włóczęgi z Nierzymia do miasta, trochę w upale, więc się wlekłam) minęła dziarska ekipa kilku nastolatek ustrojonych w barwy klubowe i uzbrojonych w szaliki. I jedna z owych dam targała ze sobą Myszkę na długim sznurku. Przydeptywała ją z resztą z lubością co jakiś czas. Żal mnie się Myszki zrobiło. Bo po pierwsze to ikona kina familijnego, kina, które cieszy dzieci i nie tylko. Po drugie to jednak symbol klubu. Można go nie lubić, ale jednak nie powinno się tak postępować z symbolami, znakami.

Zresztą mam cały czas w pamięci pana Andrzeja Huszczę, który w ubiegłym roku na naszym stadionie zresztą, jak zobaczył taką Myszkę powieszoną na sznurku przez małą skąd inąd dziewczynkę, powiedział do nas, kibiców – Proszę, nie wieszajcie Myszki, bardzo proszę.

Falubazu nie lubię, choćby za niezbyt czysty sposób gry, co było widoczne podczas ostatniego meczu, przeciąganego ponad miarę w oczekiwaniu na Darcy Warda (wiedzieli, na kogo czekają), ale szanuję pana Andrzeja Huszczę. I miałam nadzieję, że słowa akurat tego zawodnika, wielce zresztą zasłużonego dla polskiego żużla, jakoś trafią do kibiców. Bo kibice tak nie postępują. Kibole, być może tak. A myślę sobie, że jednak żużlem interesują się kibice. Bo kibice przyprowadzają swoje dzieci na stadion. Bo kibice jednak potrafią zaklaskać, kiedy zawodnik przeciwnej drużyny po kolizji leży na torze. Bo nawet z klatki gorzowskich ultras płynęło kilka razy na różnych meczach przesłanie – cisza, zawodnik na torze.

Dlatego myślę, że ultras powinni wpłynąć i na takie zachowania, jak wieszanie Myszki Miki i deptanie Falubazowego szalika. Bo to też widziała, niestety. To zwyczajnie chamskie zachowanie jest i należy je piętnować. A skąd u bardzo młodej dziewczyny, pięknej, świetnie wyglądającej i perfekcyjnie umalowane, choć nastolatką zaledwie jest, takie gesty. Nie wiem, nie dociekam, tylko proszę. Więcej nie. No bo jak Toruń do nas zawita, to będziemy łamać skrzydła aniołkom? A jak Unia Tarnów do nas zawita, to co, zamordujemy wszystkie jaskółki w mieście. No nie.

Szczęściem Stal nie ma plastycznego wizerunku, plastycznej maskotki. Ale załóżmy, że miałaby. To miło by nam było patrzeć, jak ktoś ją wiesza, albo depcze nasz szalik. No nie.

Ludzie, to sport, a sport powinien mimo wszystko łączyć. No dobrze dość egzegezy. Bo i tak nie trafi ona tam, gdzie powinna.

A teraz pora na kolejne spostrzeżenie. Otóż w samym centrum jest Letnia. Taka dziwna kawiarnia z dancingiem w starym stylu. I niech on sobie i będzie, bo czemu nie. Ale nie ma zgody na gorszące zachowania uczestników, którzy w upale wypili o jedno piwo za dużo, lub o jeden kieliszek i dawaj się brać do bitki, jak nie przymierzając na rasowym góralskim weselu. Z zażenowaniem patrzyłam, jak grupka kilku dość mocno nietrzeźwych osób, w tym i kobiet, walczyła przed Letnią o swoje racje. Język, argumenty i zachowania tych ludzi były wysoce gorszące. Było przed 20.00, na ulicy trochę ludzi, z małymi i nieco większymi dziećmi. Wstyd. Wstyd jest najlepszym określeniem tego, co czułam, kiedy patrzyłam na zachowania w centrum miasta. Wstyd.

No i ostatnia sprawa. Spaliła się elewacja szczytowa kamienic przy ul. Chrobrego. Tych stojących na wprost byłego kina Słońce. Spaliła się, bo ktoś podpalił śmietnik. Szlag trafił ocieplenie i wielki banner. Ktoś musiał wrzucić ogień do śmietnika. Wystarczył niedopałek, bo przy afrykańskim upale, jaki nas gnębi od kilku tygodni, to wystarczy.

A ponoć wszyscy chcą mieć duże i piękne miasto. Stolicę województwa. Guzik z tego wyjdzie, jeśli takie a nie inne rzeczy będą się wydarzać. Nastolatki będą wieszać Myszkę Miki, pijane kibolstwo deptać szaliki przeciwnika, traktować sport jako okazję do burdy, pijani bić się w centrum pod knajpą, a inni podpalać śmietniki.

Tak, wiem, w świecie idealnym żył tylko św. Tomasz Morus i za to dał głowę, ale świętym dziś jest. No cóż.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x