2015-08-18, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Nikt, a dokładnie administrator, nie chce płacić za lotnisko, z którego w ubiegłym roku skorzystało aż 12 tys. pasażerów. I bardzo dobrze.
Na początek słowo wyjaśnienia. Wczoraj cały dzień walczyłam z Intenetem, a właściwie jego brakiem. Dlatego nie było felietoniku. Za co przepraszam zresztą, ale co robić, czasem zawodzi technika.
A teraz do rzeczy. Polskie Porty Lotnicze, spółka, która prowadzi Bajkonur Babimost nie chce już dłużej utrzymywać czegoś, co jest fikcją. No bo po co płacić za coś, co jest fanaberią i to bardzo drogą władzy z Winnego Grodu. No i chyba jaśnie marszałkini stanie przed dylematem – likwidacja, czy przejęcie na własną kieszeń. Jeśli się stanie to drugie, będzie to skandal i właściwie powód, aby powiadomić odpowiednie służby o popełnieniu przestępstwa niegospodarności czy czegoś takiego na kształt. Bo to lotnisko jest zwyczajnym balastem i to dość potężnym dla niedużego w końcu i niezbyt bogatego województwa. Oby urzędnicy Eurolandu nie doszli do takich samych wniosków i nie zażądali zwrotu dotacji, jako zmarnowanych z kretesem pieniędzy… Bo i tak też może być.
Wczoraj trwało usuwanie skutków burz, jakie przeszły nad naszym regionem w sobotę. Nawet do późnych godzin to trwało, bo jak zeznają zaprzyjaźnione osobniki, całkiem sporo tych drzew poleciało. Ja widziałam połamane jak zapałki i powyrywane z korzeniami wysokie sosny w środku lasu koło Brzozowca. Wyglądało to tak, jakby lasem przeszła mini trąbka powietrzna. Co prawda szkody i tak są nieznaczne, z tymi, które ponieśli ludzie na południu, w Dolnośląskim, bo to chyba co roku najbardziej poszkodowany podczas kataklizmów pogodowych region jest. Ale jak widać, i u nas też kataklizmy na mini skalę mogą się dziać.
No i po kolejne. Byłam ci ja na konsultacjach społecznych w sprawie rewitalizacji. Ale o tym będzie w innym tekście.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.