Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Jaropełka, Marii, Niny , 3 maja 2025

No i jednak nie będzie…

2015-09-05, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Nie będzie mojego drugiego po Klubie Turystyki Pieszej Nasza Chata środowiska, czyli Klubu Melomana, jaki za ostatnie lata animował Marek Piechocki przy FG. Szkoda.

Marek już jakiś czas temu mówił, że ma z lekka dość, że nie bawi go rola gadacza i takie tam. Jednak cały czas odbierałam te teksty, jako tylko takie bez większych reperkusji. A jednak się stało. Nie będzie Klubu Melomana w takim kształcie, do jakiego przywykliśmy. My, którzy do FG ganialiśmy raz w miesiącu. Na wieczorne spotkanie w ekipie ludzi, którzy zwykle lubią muzykę, zwykle i zwyczajnie lubią o muzyce pogadać. Oraz o muzykach, bo jakżesz piękne plotki z epoki się przy okazji wyciągało. To z reguły robiłam ja, coby Markowi nieco poprzeszkadzać. Bo można było sobie kolejny raz powiedzieć, że Mozart to te swoje kompozycje na cztery ręce komponował, by blisko muzycy/muzyczki obok siedzieli, albo że Artur Rubinstein to nie do końca taki świetlany był… I tak dalej, i tak dalej…

Z pokorą przyjęłam rezygnację Marka z moderowania klubem, ale powiem, że się mocno do klubu przyzwyczaiłam, i nie tylko ja, więc bardzo nam będzie brakować tych spotkań w FG. Bo zawiązało się całkiem fajne kółko różnych ludzi, którzy nie tylko muzyki słuchają, ale jeszcze lubią sobie o niej pogadać, a z tego gadania wynikało i wynika też jedno – no dawaj, jedziemy. Jedziemy do różnych miejsc po muzykę, po koncert. Bo naprawdę tak się ułożyło. Jeździliśmy i pojedziemy.

A teraz nie ma, nie pójdę na spotkanie klubu, spotkam się z ulubionymi na koncertach. Ale to inna jazda jest. Bo mało czasu, bo coś tam. Szkoda. Jednak intencje Marka rozumiem i przyjmuję, co nie znaczy, że żalu publicznie wyrazić nie mogę. Jakieś wyświechtane slogany mówią, że nie ma ludzi niezastąpionych. Otóż to fałsz jest i nieprawda. Nieprawda wielka. Są ludzie i idee, których zastąpić się nie da. No cóż, szkoda wielka. Dla mnie szczególnie…

A teraz z innego kątka będzie. Turystycznego. Dzięki przemiłej znów pojechałam do Glinika, tuż pod miasto. Było cicho, czysto i pouczająco. Bo troskliwe ręce leśników zadbały o dobrą informację, informację, co wolno, a co nie, co dobre, a co nie. Szkoda tylko, że jakoś mało ludzi potrafi czytać ze zrozumieniem. Bo jednak plaża czysta, ale nie do końca. No cóż. A jak wracałyśmy do miasta, to podwójną tęczę widziałyśmy… Podwójną, znakiem jej będzie OK, znaczy dobrze na przyszłość. Oj. Dajcie, wszyscy,

P.S. Skrzydlate się cieszą, bo skoro Klubu nie ma, to więcej będę w domu, więcej czytać – głośno będę – o muzyce i więcej muzyki włączać także. Wredne ptaki… Ups, przeczytały… łaźnia się zaczyna.

P.S. 2. O kolejnym popisie dumy narodowej w piłkę kopaną, dumnie nazywaną football w starciu z Germanami nie piszę, bo po co sobie fundować zażenowanie? No po co? Ja nie lubię, więc profilaktycznie nie oglądam. Jak Barca (FC Barcelona) przegrała z Atletic Bilbao cztery do zera, pomyślałam, świat się kończy. Kto jak kto, ale Barca? Widać tak ma być i świat się kończy, skoro Barca przegrywa. No cóż.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x