Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Beniny, Filipa, Judyty , 6 maja 2025

Świat się zmienił… Późno się dowiedziałam

2015-11-16, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Nie było mnie, nie miałam dostępu do żadnych mediów, więc z niedowierzaniem patrzyłam wczoraj na to, co się w Paryżu wydarzyło.

Rzeczywistość, ta straszna i okropna, choć daleko mimo wszystko od nas, jednak przyprawiła mnie o ciarki. O strach straszliwy, tak po prawdzie. A najbardziej zmroził mnie komunikat, który powiedział jakiś dziennikarz. Użył bowiem sformułowania, że Francja po raz pierwszy od czasów II wojny światowej w jednej chwili i w jednym miejscu poniosła takie wielkie straty w ludziach. Uruchomiła mnie się wyobraźnia, przypomniały mnie się rzezie na Bałkanach, te z początku lat 90. To Europa. Co się wyprawia w Afryce, słów brakuje. O Ameryce Południowej wiem niewiele. A tam też się z lekka gotuje. O Rosji, Krymie i Ukrainie nie wspominam, bo i po co. Wszyscy wiedzą.

Chyba jednak to nieprawda, że po II wojnie się uspokoiło, bo jednak ta wojna, jakaś wojna ciągle trwa. Ciągle coś iskrzy, ciągle gdzieś ktoś ginie od kul różnych straceńców. Straceńców, którzy ciągle się tłumaczą religią… Myślę, że fałszywie pojętą. Bo jakby się tak przyjrzeć religiom wielu, a miałam tę okazję, to poza jakimiś głupimi sektami, żadna, a zwłaszcza te wielkie, nie nawołują do mordowania w ich imię.

Więc co? Wyszło mnie więc tak – religia to jedno. Niedouczeni, albo też wcale nieuczeni adepci podburzani przez zaślepionych fanatyków-przywódców – liderów, też zupełnie niedouczonych, rzucają się do walki w imię idei, których nie pojmują. A jak na to się jeszcze nakładają interesy plemienne, bo o narodowych to w tym kontekście pisać raczej nie wypada, to wychodzi, jak wychodzi. Wychodzi na to, że ktoś przy pomocy pustych haseł, podpierając się uniwersum, jakim jest religia, albo nacja, czystość rasy, inne w podobie hasła, powoduje to, co się wydarzyło w Paryżu, na Bałkanach, co się dzieje cały czas w Afryce. Chciejstwo i żądza władzy nad ludźmi… Chciejstwo i nadzieja na władzę absolutną, a co za tym idzie, bogactwo. I wysyłają biednych niedouczonych, aby wywalczali im przyczółki. Ktoś z nich zginie przy okazji, no cóż trudno. Taki jest rachunek. Ostatecznie liczy się efekt – mamy nowe miejsce.

To taka trochę uboga i kulawa domorosła filozofia. Ale ta kulawa i domorosła filozofia jednak jakoś przystaje do rzeczywistości. Naszej, tej XXI-wiecznej. Bo tak naprawdę za każdą ideologią kryje się człowiek żądny władzy.

Późno się dowiedziałam o tragedii paryskiej, ale teraz od wczoraj w moim domu pali się świeca na znak współczucia i solidarności z Francją. Francja, ten oświecony i świecki kraj przeżywa dziś wielką żałobę i traumę. Dobrze więc, że my okazujemy jej współczucie i solidarność. Także my gorzowianie, choćby przez fakt, że zapaliliśmy świece w domach, na FB ubraliśmy się w biało-niebiesko-czerwoną barwę, choćby przez to, że zadzwoniliśmy do naszych francuskich znajomych, to ważne znaki.

Ważne i potrzebne, kiedy oszaleli ludzie czynią drugim coś takiego. Wielka polska pisarka po traumie II wojny napisała genialny tom opowiadań. „Medaliony”. Zofia Nałkowska, ta wybitna pisarka, że powtórzę, elegancka i wymuskana w każdym calu kobieta, po wojnie pracowała w Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. I dane jej było zmierzyć się z ogromem barbarzyństwa, jakie ludzie uczynili ludziom. Jej, tej damie nad damy, trudno było uwierzyć w to, co widziała, zwłaszcza na styku barbarzyństwa Niemców wobec Żydów, Cyganów, Słowian, ale i innych nacji.

Niemcy, wykształcony naród, naród, z którego wyszła czołówka luminarzy kultury i nauki na poziomie świata, bo Europa to za mało, ten naród wymyślił i wprowadził w czyn piece. I nie bez kozery tom swój Zofia Nałkowska poprzedziła słowami „Ludzie ludziom zgotowali ten los”. Los – zagłada, terror, zguba, zniszczenie, potem wielka żałoba i smutek. Oraz zaduma nad nikczemnością ludzkiej kondycji.

To ludzie ludziom…

A teraz jakaś inna nacja, bo nie naród, ale nacja, której znakiem, fałszywym, jest religia, wprowadza wielki terror. Terror, którego już w tej chwili boją się wszyscy. I jak ten terror zapanuje, to nie znajdzie się druga taka Zofia Nałkowska, żeby to opisać, bo ten terror pochłonie nas wszystkich. I skończy się cywilizacja. Nasza, oświecona, nowoczesna cywilizacja.

My, tu w mieście nad trzema rzekami, żyjemy w iluzorycznym pojęciu spokoju. No bo kto zechce tu przyjść? No nikt, po prawdzie. Ale jak ci straszni ludzie przyjdą do Berlina, to już będzie znaczyło, że i my musimy się bać. Bo póki co, ekstrema muzułmańska, choć raczej nie muzułmańska, bo Państwa Muzułmańskiego, ISIS znaczy, nie postrzegam w kategoriach religii, tylko chciejstwa panowania nad światem pod wygodnym, ale fałszywym parawanem religii, na razie atakuje we Francji. Ale kto wie, co strzeli do głowy tym dziwnym, niedouczonym, niewykształconym przywódcom… Pójdą na Berlin. A potem na nas.

I za nic ci dziwni przywódcy będą mieli słowa swoich braci w wierze…, że przecież Berlin i Niemcy to fajny kraj do mieszkania. Bo oni nie słuchają nikogo oprócz siebie. Jak pewien austriacki niedoważony malarz. On też podpalił Europę, a potem świat.

Wtedy nie było straży ogniowej, która w miarę wcześnie ugasiłaby pożar. Dziś teoretycznie jest, ale tylko teoretycznie.

W moim domu pali się świeca…

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x