Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Beniny, Filipa, Judyty , 6 maja 2025

No i dopadła mnie polityka

2015-12-18, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Rozdzwonił się wczoraj mój telefon. Kilkoro znajomych mocno chciało wiedzieć, co ja robię w sobotę. Bo jest plan. I tak znów zaczynam się mieszać w wielką politykę.

A było tak. Najpierw na FB znalazłam tablicę z informacjami, gdzie to w sobotę protestują Komitety Obrony Demokracji. No i się ucieszyłam, bo będę w tym czasie w mieście koziołków na ratuszu, to pójdę. I niemal w tej samej chwili piknął sms, że ktoś tam się wybiera właśnie tam, jest miejsce, mogę jechać. Zabawna koincydencja, pomyślałam. Ale zabawnej koincydencji był ciąg dalszy, bo plany takie miało jeszcze kilka innych osób. Przemili wybierają się do miasta bram portowych.

Jednym słowem coś się w mieście dzieje, jakiś ferment jest, ludzie się budzą z letargu. Inni znajomi mają zamiar protestować w prywatny sposób. Czyli sytuacja zaczyna przypominać tę, jaką mieliśmy lata temu. Dziwne to, ale jednak się dzieje.

Na a teraz o czymś innym. Znów zaczyna się dyskusja o Schodach Donikąd. I co z tego, że ludzie chcą remontu. Stale nie ma pomysłu ani chyba raczej woli, żeby Schody te wyremontować. Znam ludzi, którzy woleliby, aby pierzeję domknąć kamienicami, bo byłoby ładnie i wielkomiejsko. I na pewno coś w tym jest, bo po wyburzeniu starych kamienic ta szczerba w centrum wygląda niepięknie.

Ale z drugiej strony szkoda Schodów, bo widok ze szczytu pagóra jest piękny i fajnie się po tych Schodach kiedyś chodziło.

Zresztą one cały czas są używane. Bo letnią porą przesiadują na nich młodzi i starzy, pod nimi sypiają bezdomni. Ciągle coś się tam jednak dzieje. Dlatego dobrze by było, aby ktoś w końcu podjął męską albo gospodarczą decyzję i coś z tym fantem zrobił. Bo rzeczywiście pewnego pięknego dnia jakieś przęsło się zawali, będzie, jak to mawiał Grek Zorba – taka piękna katastrofa, oraz płacz i zgrzytanie zębów, że jednak się zawaliło i ktoś ucierpiał.

Ale jakoś nie przypuszczam, żeby coś się w temacie dość szybko zmieniło.

No i z kolejnego kątka. O tym, że ja nie lubię jarmarków wszelakich udających wiejską fiestę, wiedzą przemili znajomi, więc tym razem nie będę o tym pisać. Napiszę tylko o pewnej zmianie jakościowej. Otóż te kramy i kramiki ustawiono tym razem na Starym Rynku tak, żeby nie zasłonić zapomnianej przez wszystkich i to z kretesem Alei Gwiazd. Nie myślę, żeby to było celowe działanie, po prostu tak wyszło. Szczęściem, że tak.

A skoro jestem przy Alei Gwiazd, to zwyczajnie szkoda, że fantastyczna idea poszła w kompletną niepamięć. Od ostatniej tablicy przybyło nam, niestety parę osób, których wartałoby upamiętnić.

Pytanie otwarte stawiam, w czyjej to teraz jest kompetencji, bo póki był plastyk miejski, to była jego działka. A teraz? Może wydziału dróg, bo to chodnik przecież jest. Wszyscy zapomnieli. A w takim Winnym Grodzie dla przykładu, to jakoś nie dość, że pomysł podpatrzyli, to jeszcze kultywują i coraz tam u nich piękniej. A u nas – kluby i klubiki radnych oraz dziwaczne decyzje. No cóż….

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x