2015-12-22, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Lada chwila zaczną się przetargi na wykonywanie przyłączy ciepła do kolejnych miejskich kamienic. No i bardzo dobrze, bo ci co już mają ciepło, tylko sobie chwalą.
O tym, że przetargi ruszają, można się przekonać na stronie internetowej ZGM. Ja tam usłyszałam o nich od samego szefa, więc u źródła najlepiej poinformowanego. No i bardzo dobrze, bo jak już mówiłam kilka razy, znacznie podniesie się jakość życia samych mieszkańców, jak i dzielnicy. Na razie zima nam odpuszcza, więc smog z różnych okropieństw palonych w piecach nie zalega na ulicach.
Ale pamiętam w latach ubiegłych, no nie dało się przejść, zaduch zatykał. Inna rzecz, że KAWKA to też większe wydatki za czynsz, przynajmniej na początku, bo potem będzie sobie można sterować ciepłotą w domu. Jednak ci, co już mają ciepło mówią jednym głosem – to niebo a ziemia. Nie da się porównać komfortu. A moi sąsiedzi zwyczajnie już nie mogą się tego doczekać.
No i patrzcie państwo. Jak niewiele trzeba, żeby ludzi zadowolić. A że będą musieli płacić więcej, no cóż, trudno, jakoś się to przeżyje.
A teraz z innego kątka. Na przystankach pojawiły się obandażowane misie. To społeczna kampania prowadzona przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy wymierzona przeciwko przemocy wobec najmłodszych. Kampania, która przypomina, że już za chwileczkę, już za momencik zakręci się nad głową chiński ręcznik, a ze skarbonkami na ulice wyjdzie rzesza ludzi, żeby kwestować na rzecz pomocy innym. No i tu już na dwoje babka wróżyła, bo nie wiadomo, jak to faktycznie będzie. Czy rzeczywiście WOŚP przeprowadzi akcję. Powód? Prosty. Obecna władza nie lubi WOŚP i Jurka Owsiaka, więc różne rzeczy mogą się jeszcze zdarzyć. No i ciekawe, co z Przystankiem Woodstock w pobliskim mieście w widłach dwóch rzek, z dopływem tej trzeciej. Ciekawe.
Ale wracam do naszego grajdołka. Fundacja Kota Dziwaka zrezygnowała z kampanii antyalkoholowej, którą zamierzała poprowadzić za miejskie pieniądze. Miał to być spektakl „Mały Książę”, a po nim jakieś warsztaty. Nie dociekam, co było przyczyną rezygnacji, uprzejmie jedynie informuję, że tak się stało. A informuję dlatego, że pomysł był dość poważanie krytykowany i to w różnych środowiskach. Jednoznacznie uznano tę akcję za rozdawnictwo miejskich pieniędzy. No cóż…
Ps. Zmarł ojciec Jan Góra, charyzmatyczny poznański dominikanin, którego miałam zaszczyt znać osobiście. Zresztą sporo mu zawdzięczam. Miał tylko 67 lat i odszedł w taki sposób, jak zawsze chciał. Pełniąc służbę… W mieście nad trzema rzekami Jana Górę znało sporo osób, a to za sprawą uczestnictwa w Duszpasterstwie Akademickim u dominikanów właśnie, a ojciec Góra im przewodził. Myślę, że przynajmniej paru osobom zrobi się smutno….
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.