2016-03-01, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Nie mam na myśli polityki w generalności, tylko dzisiejsze spotkanie ludzi teatru z ludźmi Stilonu. Bo już mnie doszły pewne głosy…
To na dziś na 17.00 przewidziany jest panel dyskusyjny ludzi Stilonu w twórcami spektaklu o największej fabryce w powojennymi Gorzowie, samym mieście, jak i ludziach. No i jak tylko poszedł wywiad w naszym portalu z Kasią Knychalską i Jackiem Głombem, zaczęły do mnie docierać pomruki niezadowolenia byłych pracowników firmy. A że to na pewno będzie źle, a że to ktoś coś nakłamał albo i wymyślił. No bo jak przecież ludzie z zewnątrz mogą nam historię pisać naszego ukochanego zakładu.
No i znów pojawiła się kwestia ludzi z zewnątrz, którą ja trenuję przynajmniej raz na kwartał, albo na pół roku.
Ale tym razem pomruków nie rozumiem. Trzeba najpierw dać sobie szansę, zobaczyć, jak widzą historię albo i nie historię, ale miasto znakomici twórcy, a potem protestować i prostować.
No w każdym razie ja się wybieram do Miejskiego Centrum Kultury, żeby się zwyczajnie przywitać z lubianymi twórcami oraz z zaprzyjaźnionymi osobnikami, byłymi Stilonowcami. A potem sobie popatrzeć, co to z tego spotkania wyniknie. Może polecą pióra, a może potem wszyscy pójdą na piwo do Jazz Clubu? Zobaczymy. Zapowiada się megaciekawie.
A teraz z innego kątka. Szeryf przyznał, że wydzielił promocję, która od dziś ma własne biuro i szefową, ponieważ promocja pomieszana z kulturą i sportem jednak nie trybi. Ale powiedział także, że generalnie chodzi o promocję mocniej skierowaną do mieszkańców, niż na zewnątrz. No i ja tego za bardzo nie rozumiem, bo nie jest prawdą, iż ludzie nie wiedzą, co tu się dzieje. Wiedzą, tylko tak pokątnie, bo brakuje rzetelnej i dobrej informacji.
A promować to się jednak na zewnątrz trzeba. Znów lubuskie zebrało laury za kolejne targi turystyczne, tym razem we Wrocławiu. I co to dla nas znaczy? Ano tyle, że w myśleniu marszałkini, zresztą nominowanej do prestiżowej samorządowej nagrody, województwo to tylko południowe rubieże. Nie istnieje północ, nie ma nas nigdzie. I ja myślę, że właśnie tę sytuację w zakresie promocji i informacji natychmiast należałoby zmienić.
Już w maju kolejna wielka turystyczna impreza, czyli targi turystyczne w Szczecinie. W ubiegłym roku blisko 60 tys. zwiedzających, w tym sporo z Niemiec, bo impreza ze względu na jej charakter – bo i dni miasta, bo żaglowce, bo inne atrakcje, ściąga sporo sąsiadów. Może jednak warto porzucić świętą zasadę splendit isolation i jednak pomyśleć o promocji… Nie, zwyczajnie się nie uda, za krotki czas…
No cóż.
O zmianach na rauszu pisać nie zamierzam. Mam bowiem zdanie, że permanentna rewolucja pałacowa służy tylko odwróceniu uwagi od spraw istotnych. Bo nic bardziej nie absorbuje, jak śledzenie, gdzie i po co los rzuca człowieka.
Siedziałam sobie spokojnie przy komputerze, aż tu nagle moje ucho złowiło rytmiczne odgłosy. No i się ucieszyłam. Na podwórku nie całkiem pięknym pojawiły się dzieci.