Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Beniny, Filipa, Judyty , 6 maja 2025

Nie mogę na to patrzeć

2016-03-10, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Ja wiem i rozumiem, że każdy sobie układa życie sam. Ale zwyczajnie nie mogę patrzeć na bezdomnego, który koczuje pod Biedronką niedaleko mego domu.

Tak się składa, że jeśli coś kupuję, to głównie w Biedronce. I za każdym razem widzę tego człowieka. Nie ma już nóg, siedzi na wózku. Znajomki dają mu jakieś świństwo do picia. Ma obrzękniętą czerwoną twarz. Nie kontroluje odruchów fizjologicznych. Dramat. Nikt już się nad nim nie lituje, bo nie. Raczej większość patrzy z obrzydzeniem na wrak człowieka, który jeszcze jest, ale jakby już go nie było. Dawno temu, kiedy miał jeszcze nogi i nie cuchnął tak straszliwie, od czasu do czasu kupowałam mu bułkę. Teraz zwyczajnie nie mam odwagi podejść. Bo i zresztą nie ma po co. Ten człowiek już nie oczekuje niczego innego, tylko kolejnej taniej nalewki.

I tak sobie myślę za każdym razem, że gdzie są służby, gdzie jest Centrum Pomocy Rodzinie, gdzie są te stowarzyszenia, które mają na sztandarach hasła pomocy drugiemu człowiekowi. Przecież ten mężczyzna nie powinien tu tkwić. Niemal w centrum miasta, pod sklepem, do którego wchodzą dziesiątki ludzi w ciągu dnia. Może i on nie czuje swego upodlenia, ale mnie zwyczajnie boli, kiedy na to patrzę. I wiem, na milion procent wiem, że jeszcze jest do uratowania, ale potrzeba specjalisty, a nie przypadkowego przechodnia. Potrzeba instytucji, która nim się zajmie.

A tu nie ma. Myślę, zresztą dość okropne to myślenie jest, że pewnego dnia ktoś stwierdzi, że ten człowiek nie żyje. Że zwyczajnie zapił się na śmierć na tym swoim wózku.

Może jednak znajdzie się jakaś służba, może ktoś jednak wyciągnie rękę do tego człowieka? Przecież tak być nie może…

A teraz z innego kątka. Otóż rozdzwonił się wczoraj mój telefon. Okazuje się, że takich jak ja, którzy jednak nie chcą likwidacji księgarni Daniel jest jednak sporo. Zadzwonił nawet sam szeryf i wyjaśnił mi, że nie mam racji, że księgarnia zostanie, ale szczegóły tego planu poznam w przyszłym tygodniu. Nie omieszkam się nimi publicznie podzielić.

Najważniejsze jednak jest to, że ludzie chcą mieć księgarnię, ludzie chcą mieszkać w ładnym centrum, ludzie chcą mieć przyjazne miejsca dla siebie. Pytanie tylko, jak to zrobić, aby mieścinka nasza taką się stała. Ja odpowiedzi nie znam.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x