2016-03-19, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
W samo sobotnie południe na Starym Rynku lubuscy uczestnicy Komitetu Obrony Demokracji znów pokażą, że nie godzą się na dyktaturę. I bardzo dobrze.
Kolejny wiec tym razem w mieścince naszej. Jedzie do nas trochę ludzi z Winnego Grodu i okolicznych miejsc. I bardzo dobrze się dzieje, że jednak ludeczkowie dają znać rządzącym, iż nie godzą się na totalitaryzm i politykę pogardy. Bo ja dokładnie tak odbieram to, co się dzieje. Jako przede wszystkim pogardę wobec tych, którzy mają odmienne zdanie. Pamiętam komunę, trochę w niej żyłam, ale nawet za komuny nie było tak, jak się teraz dzieje w kraju. No cóż. Nawet jeśli na demonstrację przyjdzie dziesięć osób, to warto ją robić, bo taka jest zasada demokracji. Nawet mała garstka ma prawo do przestrzegania swoich praw.
A teraz z innego kątka. Pociągowego, bo z rozbawieniem coraz większym patrzę na to, co się wokół tego, moim zdaniem niepotrzebnego połączenia do miasta z niedźwiadkiem w herbie, wyczynia. Teraz mamy solenne słowo marszałkini, że pociąg jutro ruszy…. Z mieścinki naszej odjedzie o 8.30. OK. Pójdę na dworzec i sobie popatrzę, iluż to pasażerów spragnionych jest wyjazdu do miasta nad Szprewą. Zabawna jest ta ciuciubabka. Kolejny raz powtórzę, że walczą albo gadają o tym pociągu ci, co tak naprawdę nim nie będą jeździć, albo też nigdy do stolicy kraju na zachodzie nie jeździli. Pożyjemy i zobaczymy, jak długo ten pociąg będzie kursował i zapytamy za jakiś czas, ile powietrza, a ilu ludzi przewiózł. Myślę, że bilans pokaże, iż znacznie więcej powietrza.
O i z następnego kątka. Magistrat się zastanawia, co tu panie Dziejku zrobić z uchyloną uchwałą w sprawie Dziennego Ośrodka Wsparcia. Myślę, że tu nie ma co się zastanawiać, bo opór wobec nietrafnej decyzji Rady Miasta, no wiecie tej Wysokiej, był na tyle duży, iż należy pokornie przyjąć decyzję wojewody, księdza z Siemachy za czcze obietnice przeprosić, urzedników upomnieć a na przyszłość jednak lepiej rozeznawać sprawy, wobec których podejmuje się działanie. Aha, no i przeprosić panią kierownik za wysoce obraźliwe słowa powinien pewien radny, który ma zbyt mało lat i doświadczenia, aby w Radzie zasiadać. Ale taka wola demokracji….
No i miało być o czymś jeszcze, ale będzie następnym razem.
Siedziałam sobie spokojnie przy komputerze, aż tu nagle moje ucho złowiło rytmiczne odgłosy. No i się ucieszyłam. Na podwórku nie całkiem pięknym pojawiły się dzieci.