Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Beniny, Filipa, Judyty , 6 maja 2025

No to jesteśmy w godnym towarzystwie

2016-04-28, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Pewno to już wszyscy wiedzą, że nasza mieścinka dobiła do coraz szerszego kręgu miast, które zamierzają przestrzegać prawa. Prawa według wykładni Trybunału Konstytucyjnego.

To była dobra informacja dnia. Wysoka Rada Miasta Gorzowa (bo nie poważnie byłoby inaczej) zadecydowała, że będzie się stosować do orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, drukowanych lub nie, ale znanych. No i super. W czasach zamętu, sprzecznych informacji, zadymy, mówiąc kolokwialnie, potrzebny jest kompas. Dla mnie kompasem jest Konstytucja i organy, które powodują, że się jej przestrzega, gani się łamanie. Kompas to także TK.

Tym samym, taką decyzją, mieścinka nasza stanęła w jednym szeregu z wielkimi i niekoniecznie wielkimi miastami, które nie chcą się zgadzać na to, co się obecnie dzieje. Czyli na zawłaszczanie państwa przez jedno ugrupowanie polityczne, które cały czas podnosi, że „naród wybrał”. Ano wybrał. Ale przez lenistwo tych, którzy myśleli, że nic i tak się nie da zrobić, i nie poszli do urn. A poszli ci, co zawsze. No w każdym razie, duch w narodzie nie ginie.

Pisząc to, mam na myśli straszliwą sprawę dla tego narodu. Jakoś bowiem tak jest, że narodek, jak mu dobrze, to nie raczy się do urn fatygować, bo i po co. Ale jak już narodkowi coś doskwiera, to – trzeba zrobić powstanie – cytat za księdzem Robakiem. Jak kto nie wie, co to za bohater, to niech sobie w google wpisze. Pokaże.

Nie bez kozery o tym piszę, bo wdałam się ostatnio w rozmowę z pewnym znajomym, zwolennikiem dobrej zmiany. Było burzliwie. W każdym razie, kiedy sięgnęłam po mój ostatni argument za tym, że ta dobra zmiana na nice prowadzi, a mianowicie i w takim kierunku, że Unia Europejska nas pozbawi praw członkowskich, zawiesi co może, czyli dotacje, czyli możliwość poruszania się po Europie bez granic, czyli konieczność paszportową. Co oznacza choćby i to, żeby do mojego ukochanego do Poczdamu pojechać, trzeba będzie mieć paszport, czyli znikną wszelkie wygody, jakie teraz dzięki Unii mamy, usłyszałam – Chyba żartujesz, to nie może być.

Ano może, może. Co prawda, bardzo daleko jeszcze do takich restrykcji, ale one są możliwe. No i znajomy, zagorzały zwolennik dobrej zmiany, trochę się zmieszał. A potem stwierdził, że nie, on sobie nie wyobraża tego, żeby do ukochanego Paryża (nie byłam, nie wiem, jak tam jest) musiał jechać z paszportem, którego być może nie dostanie. Bo on, młodszy dużo ode mnie, nie pamięta, jak to jest. No cóż, ja pamiętam. I zwyczajnie boję się, że oficjalna polityka zmierza właśnie do tego, aby kraj zamknąć, obudować murami, dopuścić do głosu narodowców, oj to eufemizm jest, faszystów spod znaku ONR i… No właśnie, co dalej z tym i… Budowanie narodowej i wielkiej Polski. Tyle tylko, że wielka narodowa od morza do morza, to mrzonka z XVI wieku. Jaka szkoda, że wielu tego nie widzi. Jak i również innych sztuczek wyczynianych z historią, manipulowaną i używaną jak gąbka.

W każdym razie znajomy mocno się stropił, bo do Paryża jeździ, bo mu to miasto potrzebne jest jak tlen. A jak go zabraknie??? Mnie Praga potrzebna jest jak tlen, no i Poczdam. Znajomy rozmowę skończył i nic już nie gadał o polityce, tylko o winie, którego musimy się napić, oczywiście we Francji. Ale jak nam granice zamkną i paszportów niet, to jak tam dojechać… No jak?

No i z innego kątka. Zbliża się nam FurmanKa, festiwal poetycki nazwany imieniem Kazimierza Furmana i na jego pamięć. Robi go Agnieszka Kopaczyńska-Moskaluk wraz z Beatą Patrycją Klary. Agnieszka to koleżanka i też przyjaciółka Furmana. Agnieszce za to wielkie dzięki. Bo trzeba pamiętać największego poetę, który tu żył. Podobnie jak i Andrzeja Gordona, wybitnego malarza, który tu żył, który mnie fascynuje, ale ja nie mam jeszcze pomysłu, jak.

Ile razy od sześciu lat ktoś w mojej obecności mówi Furman, boli mnie serce. Za każdym razem mówię – oczywiście to się nie nadaje do cytowania w szacownym portalu, bo Rada Języka Polskiego by nas za moc wulgaryzmów upomniała – Furman, …, …, dlaczego??? Stało się, jak się stało. Agnieszka dba o pamięć Furmana jako poety. I to jest coś wielkiego. Bo łatwiej byłoby pogadać – no taki bulwersujący był. Ja czytam wiersze Kazimierza. Czytam stale. Mój ulubiony to ten o Ameryce. I tylko Agnieszka, tylko Beata i kilka innych osób wie i pamięta, że ten dziwny Furman wielkim poetą był. Skompromitowane określenie, ale to prawda. Był wielkim.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x