Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Beniny, Filipa, Judyty , 6 maja 2025

O pewnym kręciołku będzie

2016-05-10, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Mam takiego kręciołka, co kiedyś na swoim biurku miała pewna rzeczniczka prezydenta mieścinki naszej. I jak tam bywałam, a bywałam, to kręciołkiem kręciłam. A kiedy pani rzecznik pożegnała się z urzędem, to kręciołka mnie sprezentowała.

Kręciołki mają to do siebie, że jakoś tak prowokują do kręcenia. Miałam to szczęście, że panią rzecznik, dziś i od dawna moją przemiłą znajomą znałam, więc nawet krzywo nie patrzyła na moją samowolę kręcenia kręciołkiem, który stał na jej biurku. I jak kręciołek mi pokazywał, że coś nie halo, to kręciłam kolejny raz. Fajna zabawa była. Przemiła pani rzecznik z pobłażaniem wielkim patrzyła na to kręcenie, ale zawsze przychodził czas, żeby o ważnych baranach porozmawiać.

A potem pani rzecznik poszła na emeryturę i ja dostałam, kręciołka znaczy. KRĘCIOŁKA. I tak sobie kręciołek na moim biurku stoi. No i sobie nim właśnie wczoraj zakręciłam, a kręciołek pokazał, Take a Break, bo po angielsku gada. Więc sobie tego breaka wzięłam i odpaliłam płytkę, jaką od bywszego szeryfa tego miasta, Henryka Macieja dostałam.

To biały kruk, albo inaczej rzadkość wielka. Były szeryf w prosty sposób przekonuje, że zmiana nazwy miasta, czyli odrzucenie przymiotnika, nie będzie kosztować wiele. I wskazuje przykłady, kiedy miasto się obywało w oficjalnych i mniej oficjalnych kwitach bez przymiotnika w nazwie. I podczas tego breaku pooglądałam sobie stare mapy, afisze sportowe, oficjalne kwity i cokolwiek, gdzie mieścinka nasza mieni się li tylko Gorzowem, lub też Gorzowem nad Wartą, ale bez przymiotnika. Są tam też przykłady propagandy lat minionych, oj bardzo minionych, ale też bez przymiotnika.

No i się z lekka w tym breaku zadumałam. Może i rację mają ci, co optują za uproszczeniem nazwy. Może to i sens jest, bo nawet ja jak mówię, skąd jestem, to mówię, że z Gorzowa, a dopiero po chwili dodaję z Wielkopolskiego. Zwłaszcza na Śląsku to czynię, bo tam się mogą mylić.

Osobiście mam mętlik. Bo mnie przymiotnik nie przeszkadza. Ale skoro tak wiele różnych ludzi, wiele różnych autorytetów jest za, to może trzeba rozważyć. Powtórzę kolejny raz. Mnie się osobiście najbardziej podoba nazwa Gorzów nad Wartą. Goły Gorzów, to jakoś tak dziwnie. Ale jak zwycięży opcja Gorzów… To też się przyzwyczaję.

W każdym razie, jestem w posiadaniu unikatowego materiału pieczołowicie przygotowanego przez bywszego szeryfa. I ta prezentacja ma sens, a skoro odrobineczkę się rozmijamy, to zawsze możemy usiąść do dyskusji.

Ale, ale, kto by się tam z krasnoludkami polskimi do dyskusji układał? No kto? Krasne towarzystwo ma to do siebie, że coś tam zauważy, komuś mąki worek przyniesie, ostatecznie do mleka nie nasika, bo lubi kogoś, ale żeby dyskutować? No nie. Krasnego polskiego się na poważnie nie bierze, bo ludek mały, skromny, nie lubi się rzucać w oczy oraz forsować swego… Choć lubi, kiedy jednak na jego wychodzi. No mamy to za naszym wielce poważanym skrybą, czyli za Koszałkiem Opałkiem i królem Błystkiem. No mamy.

No i z kolejnego kątka. Czerwony Spichlerz, ten za Wartą od wschodniej strony chyba pójdzie na licytację. Ja już zwyczajnie nie wierzę, że coś dobrego się tam wydarzy. Jak zresztą z kamienicą przy Łokietka 17. Od lat nikt nie ma pomysłu, co z tym budynkiem zrobić. Kolejni właściciele, kolejne pomysły, ale tylko pomysły. Nie ma pieniędzy na remont. Nie ma pomysłu na zagospodarowanie. Nie ma na nic. Boję się, że i tym razem się nie uda, bo nie będzie nikogo, kto chciałby w ten budynek zainwestować duży grosz. Szkoda. Ale czasami tak bywa, że nikt nie ma pomysłu ani grosza. No cóż.

I jeszcze jedna rzecz. Męczą mnie producenci hałasu. Mam na myśli motocyklistów. Męczy mnie hałas. Niech ktoś w końcu wytłumaczy tym ludziom, że mogą sobie pojechać, gdzie chcą. Ja bym zwyczajnie na ich miejscu ryznęła do Pragi czeskiej. Mając taki motocykl, to mgnienie oka. A potem Most Karola, gospodka pod Trzema Złotymi Trójkami na Malostranskim Namesti, potem gospodka Moustek na Vaclawskim Namesti albo na Starym Rynku, bo Moustek wypączkował. Ale po mieścince naszej tak ujeżdżać i produkować hałas… Bez sensu.

A jak producenci hałasu zechcą jednak nie produkować hałasu w mieścince, a ryznąć do Pragi, to powiem, jak dojechać do moich ulubionych gospodek w Pradze. Powiem i nawet doradzę, co tam można za niewielki pieniądz zjeść. Oraz co przy okazji zobaczyć. Kontakt na echo… Przysięgam, podpowiem, tylko niech już nie będzie produkcji hałasu pod moim oknem. Dodam, niedroga to, ale ciekawa wycieczka.

Ps. 2. Barbara Schroeder zaprasza w taki sposób: W ZUO Na Zapiecku serdecznie zaprasza 10.05.2016 o godz.17 na spotkanie z Adrianą Szklarz pt. „Na przekór przeciwnościom - kobieta z męskim sercem”. Pech, o tej samej godzinie i tego samego dnia w Książnicy Wojewódzkiej spotkanie z doktorem Falko Neiningerem o ciekawych rzeczach dotyczących Landsbergu – Gorzowa. O architekturze ma być, o ciekawych ludziach. No cóż, znów trzeba będzie łodygami krwawnika rzucić, a jak kto nie ma, to drobnymi pieniążkami, ja tetris, a jak kto nie ma gruzińskich groszy, to halerzami albo ostatecznie centami euro… Mogą być ostatecznie polskie grosze. Też dobry grosz. Bo brakteatów to tylko w muzeum szukać można… Wyboru trzeba dokonać. Trzeba.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x