2016-11-25, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Jaśnie Czytelnicy odpoczną. Nie będzie mnie przez kilka dni. Co znaczy, że nie będzie moich felietonów, z lubością zwanych przeze mnie złośliwcami.
Od zawsze tak mam, że nagle w ciągu pięciu sekund podejmuję decyzję, że jadę. Kierunek, szczerze mówiąc, obojętny. Natychmiast kupuję bilet, bukuję jakiś tani nocleg i sobie jadę.
Ostatnio zdarzyło mnie się podróżować przeważnie jako pilotka lub przewodniczka, co się przekłada na obowiązki, choć i tak je lubię.
A jazda samemu ma taki niezwykły smak, taką fajną temperaturę, człowiek się snuje po znanych lub nieznanych zakątkach, zachwyca go jakiś detal, to się zatrzymuje na dłużej, jak znajdzie jakąś knajpkę, to na chwilkę przysiądzie. I co najważniejsze, nie ma obowiązków. I raczej nie musi odpowiadać na pytania w stylu – Proszę pani a ten skarb średzki, to ile on jest warty? No wie pani, tak w sensie materialnym. Znaczy ile pieniędzy można byłby za niego dostać? I takiemu pilotowi czy przewodnikowi ręce zwyczajnie opadają, bo są pewne rzeczy, które zwyczajnie nie mają ceny. A tu ciekawski osobnik wycieczkowy domaga się odpowiedzi.
Tak więc tym razem ryzam sama. Osobista mama tylko się w głowę popukała, kiedy usłyszała, że mnie znów wywiewa w świat. Ale co robić, mus to mus, trzeba jechać.
Tak więc przez kilka najbliższych dni złośliwca niet.
Miłych chwil z inną lekturą.
Mamy to szczęście, my melomani, że do naszej Filharmonii zaglądają najlepsi. Kolejny raz się składa, że w Konkursie Chopinowskim wystąpi aż dwóch muzyków, którzy byli i będą u nas.