2016-12-21, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Zawsze, od lat, obiecuję sobie, że już nigdy więcej tego nie zrobię. To znaczy, nie odłożę zakupów, w tym prezentów, na ostatnią sekundę. I co? No nic. Znów się nie udało.
No i dopadła mnie przedświąteczna gorączka zakupów. Poszłam więc do Empiku, bo pewne pomysły na prezenty miałam. No i już od wejścia do galerii zaatakował mnie świąteczny lasvegas. Taka paczka z ledowymi światełkami, duża na tyle, że nie tylko krasnoludek polski tam się zmieści, ale i słuszny zawodnik sumo. Przystanęłam na chwilkę i patrzyłam, czy rzeczywiście lud wali drzwiami i oknami, żeby się przy lasvegasie sfotografować. Nie było nikogo, więc poszłam dalej, kupować te prezenty i te kawałki różnych rzeczy potrzebnych do świątecznej sałatki. W Empiku poszło w miarę sprawnie. Miła pani pokazał mnie, gdzie płytki są. Były, kupiłam, książkę pewną też.
Przyszedł więc czas na delikatesy. No i tu już było trudno, bo ludzi moc. Konieczne rzeczy rozrzucone po całej powierzchni… Ale dałam radę.
Za to z rosnącym zdumieniem patrzyłam na mocarnie wypakowane koszyki innych. Znów miałam wrażenie, że nie do świąt się szykujemy, a do jakiejś wojny. Choć jak się parzy na to, co się dzieje w przestrzeni publicznej, to cholera jedna wie. Oj nie, oj nie. Nie to.
A po drodze do domu, co jakiś czas oglądałam lokalne lasvegasy. O miejskich nie piszę, bo już raz napisałam. Natomiast trzeba zauważyć, że prywatnych lasvegasów jest znacznie mniej niż w latach poprzednich. Przynajmniej w ścisłym centrum, na Nowym Mieście i na Zawarciu. Ale jednak są. Nie ukrywam, zawsze mnie dziwiło i dziwi, że ktoś chce wykładać prywatny grosz na takie ozdoby. Bo i czas trzeba poświęcić, ale i trochę grosza prywatnego na takową ekstrawagancję wyłożyć. Ja nie rozumiem. Ale skoro ktoś chce, komuś to radość sprawia, a ta radość nie naraża na dyskomfort sąsiadów, to owszem. Niech sobie lasvegasy będą. Inna rzecz, gdyby lasvegasy szkodziły sąsiadom, wówczas otwiera się pole do dyskusji – moja racja kontra racja sąsiada. Ja jestem zdania, że zawsze można się porozumieć. Choć jak pokazuje rzeczywistość inna aniżeli lokalna, to tylko złuda. Ale mam nadzieję, że w kwestii lasvegasów to się udaje.
A skoro przy lasvegasach jestem, to największy, najbardziej paradny, taki rzeczywiście na miarę Las Vegas w stanie Nevada w USA znajduje się całkiem niedaleko, bo w Baczynie. Autobus miejski dojeżdża. Można się wybrać na przejażdżkę. Tam i z powrotem wydatek a 6 zł razem za bilety miejskiej komunikacji. A jak kto lubi, to ile radości. Bo i ten największy lasvegas się zobaczy, ale i te inne pomniejsze. Te prywatne.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że jakiś czas temu w USA, tym centrum mocarnego oświetlania różnych rzeczy, w związku z naprawdę palącą coraz bardziej koniecznością oszczędzania energii, padł pomysł – może należy poprosić, poprosić, nie kazać, czy zabraniać, ale poprosić mieszkańców, aby oględniej stroili własne domy w lasvegasy właśnie. I tak szybko, jak się urodził, tak szybko o nim zapomniano. Bo uznano, że jednak wolność obywatelska jest niezmiernie ważna. I nawet prośba nie jest w tej kwestii wskazana. To tak przy okazji różnych rzeczy, które się tu u nas wyczyniają. O prośbach należy zapomnieć. Słowo prośba nieznane jest współczesnym decydentom.
Ps. Tylko przypomnę, że dziś obchodzimy równą, bo 75. rocznicę wypowiedzenia wojny III Rzeszy Nazistowskiej oraz Włochom, jak i Japonii też. Znaczy całej Osi. Stany zdecydowały się na ten krok po parszywym ataku Japończyków na Pearl Harbour. I to jest ta data, od której tak faktycznie można mówić o początku końca nazistowskiego planu budowy Rzeszy na całym świecie. A potem doszła do tego rosyjska zima… I był za cztery lata koniec. Jak potem było, wszyscy wiemy z historii. Ja jeżdżę często do Poczdamu. Tam znów nam ugotowano inny porządek, też trochę trwało, nim go obalono. A dziś znów musimy walczyć i udowadniać, że nie jesteśmy wielbłądami.
Także dziś przypada 641 rocznica śmierci Giovanniego Boccaccio, włoskiego pisarza, twórcy nowożytnej nowelistyki, autora „Dekameronu”. Współcześni mu i późniejsi nagrodzili go za „Dekameron” laurem, jak Dante Alighieriego. A ja o tym piszę, bo dla mnie „Dekameron” to jedno z najwspanialszych dzieł literackich, jakie mogłam w swoim życiu przeczytać oraz zobaczyć na scenie teatralnej. A widziałam sporo, w tym też i na scenie u Osterwy gorzowskiego. Może nie było to arcydzieło sztuki teatralnej, ale jednak jakaś próba, jakiś głos w odczytaniu jednak starego tekstu. „Dekamerona” powinien przeczytać każdy. Każdy. Bo to znakomita lektura jest… I taka bezpruderyjna….
Ps. 2. Kondolencje dla Berlina i rodzin ofiar straszliwego aktu terroru, jaki się odbył w centrum Berlina, tego ze wszech miar dziś przyjaznego wszystkim miasta. Ten jarmark to blisko zniszczonej katedry oraz ZOO był. Jedno z centrów tego miasta bez centrum. Miasta, o którym myślę, że coraz bardziej je lubię. Miasta, do którego lubię jeździć i jeżdżę. Miasta, które zachwyca, a które staje się zakładnikiem, jak inne w Europie tego, że źle się na świecie dzieje. Oj źle. A nikt, nawet znakomici politycy, a takich jest jednak trochę, nie u nas co prawda, ale jednak są, nie mają pomysłu, co dalej z tym fantem zrobić.
 
         
         
         
         
         Czy te pancerne blaszane drzwi tam zostaną na zawsze? Czy też może to chwilowe rozwiązanie?
 Coraz bliżej Halloween, który ja osobiście lubię
         Coraz bliżej Halloween, który ja osobiście lubię
       
     
     
       
         
      Rozpoczęło się jesienne czyszczenie miasta
         Rozpoczęło się jesienne czyszczenie miasta
       
     
     
       
         
      Dyskusja wciąż trwa, zatem słówko jedno będzie
         Dyskusja wciąż trwa, zatem słówko jedno będzie
       
     
     
       
         
      Byłam w mieście, które się maks zmieniło
         Byłam w mieście, które się maks zmieniło
       
     
     
       
         
      Przerwa, a nie ma redaktora zastępczego
         Przerwa, a nie ma redaktora zastępczego
       
     
     
       
         
      No i się dowiedzieliśmy, że jesteśmy hejterami
         No i się dowiedzieliśmy, że jesteśmy hejterami
       
     
     
       
         
      Nieustanna pomoc jednemu klubowi
         Nieustanna pomoc jednemu klubowi
       
     
     
       
         
      Zawsze mnie zastanawiało, co się dzieje z książkami
         Zawsze mnie zastanawiało, co się dzieje z książkami
       
     
     
       
         
      Dyskusja jednak trwa i raczej trwać będzie
         Dyskusja jednak trwa i raczej trwać będzie