Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Dominika, Imeldy, Pankracego , 12 maja 2025

No i nagle nowa siedziba straży nam urosła….

2017-02-04, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Mam na myśli nową w centrum siedzibę Państwowej Straży Pożarnej. Bo zwykle gapiłam się na powstającą budowlę, a tu, patrzcie, jest.

Chyba z moim patrzeniem na miasto coś jest nie tak. Bo zwyczajnie nie zauważyłam momentu, kiedy rozbudowa siedziby PSP (czyta się Państwowa Straż Pożarna) dobiegła w centrum końca i kiedy samochody tam strażackie zaparkowały. Może oficjalnego otwarcia jeszcze nie było – tego nie wiem, ale szłam tamtędy, znaczy ul. Dąbrowskiego, późnym wieczorem i zamiast przeszkód był prosty chodnik. A zamiast czegoś w budowie, był i jest nowy budynek. Specjalnie zaglądałam i widziałam, że parkują tam duże samochody straży.

Ponieważ od bardzo wielu lat mam strażaków za najbardziej przyjazną służbę mundurową w tym kraju, to się zwyczajnie ucieszyłam, że mają nową, wygodną siedzibę. No i się chwilkę niedługą pogapiłam. Bo i jest na co. Ładna budowla nam w centrum przybyła. Dobrze, żeby była funkcjonalna przede wszystkim dla strażaków. Bo jakby nie wszyscy jeszcze wiedzieli, to właśnie PSP oraz OSP (co się rozwija w taką definicję – Ochotnicza Straż Pożarna) są takimi służbami, które są wzywane i do pożaru, choćby garnka z przypalonym bigosem, albo i do wycieku czegoś okropnego, albo i do łapania jakichś egzotycznych zwierząt, które ktoś sobie z egzotycznej wycieczki przywiózł, a ulubieniec mu uciekł. Albo w sytuacjach, kiedy nie bardzo wiadomo, kogo wezwać, to zawsze wzywa się strażaków, bo oni i tak się pojawią, nie naburczą za bezsensowne wezwanie, ale doradzą i pokierują… No strażaków mocarnie lubimy… I dlatego mam nadzieję, że nowa miejscówka w centrum im odpowiada.

A skoro przy strażakach jestem, to nietaktem byłoby nie zauważyć, że w mieście mieszkają blisko spokrewnieni członkowie rodziny, bardzo blisko dodam, założyciela i długoletniego animatora oraz jednego z najważniejszych ojców założycieli Ochotniczej Straży Pożarnej, (moim zdaniem najważniejszego) pana Bolesława Chomicza. Do dziś wybitnie zasłużonych strażaków nagradza się bowiem medalem imienia właśnie Bolesława Chomicza. Do dziś powstają o nim książki. Jest izba jego pamięci. Do dziś pożarnicy o nim mówią z estymą. I tak, tak, proszę państwa, do dziś żyją tu jego naprawdę bliscy krewni. Ciekawa historia. Ciekawa. Zresztą jak i całej rodziny Chomicz…. Strażakom gratuluję nowej siedziby w centrum i powtórzę, oby była wygodna i funkcjonalna.

A teraz czas na nietoperze… Albo jak o nich piszą polscy literaci nurtu fantasy, albo science fiction z akcentem na fantasy – nietopyrki. Te latające myszy, co to się mają niby w koki i fioki wplątywać, a które ja bardzo, bardzo lubię, mają się stać języczkiem u wagi w sprawie wycinki starych lip przy ul. Kostrzyńskiej. Bo może się okazać, że nietopyrki zimują zahibernowane w tych lipach, więc ich wyciąć nie można. Znam trochę obyczaje nietoperzy. Na zimową hibernację generalnie wybierają sobie obiekty takie, jak Międzyrzecki Rejon Umocniony albo coś w podobie, jak choćby resztki na kostrzyńskiej twierdzy lub kawałeczki naszej, tutejszej znaczy , katedry, oraz coś w podobie. Ale kto tam do końca zna ulubieństwa nietopyrków i ich miejsca do przespania zimy? No kto?

Może nietopyrki, może nie wszystkie, ale jakieś pojedyncze osobniki uznały, że lipy są OK i tam zapragnęły spędzić zimę. Jeśli specjaliści chiropterolodzy znajdą tam, znaczy przy Kostrzyńskiej, jakiegoś nocka, mroczka, karlika albo gacka to trzeba im dać spokój. Niech śpią do wiosny. Ja wiem i rozumiem, że potrzeby ludzi rzadko są styczne z potrzebami braci mniejszych. Ale jeśli chemii w życiu naszym nie chcemy, a nie chcemy, to może warto nad takimi nietopyrkami się pochylić. Bo nietoperze, nie dość, że się w przysłowiowe koki i fioki damskie nie wplątują, to właśnie ze względu na apetyt pożerają komary, meszki i inne diabelstwo latające latem i uprzykrzające nam życie. Całe to bzyczące albo i nie, latające towarzystwo, które nam ludziom, latem mocarnie życie uprzykrza. Warto pomyśleć o nietoperzach? Warto. Mocarnie warto.

No i w tym kontekście o drzewach. Też warto.

Ps. A kto nie był, niech żałuje. Mam na myśli koncert „Polskie Brillant” w FG. Naprawdę niech.

Ps.2. Na poligonie czołgowym, znaczy przy Białym Kościele coś się mocarnie zadziewa. Wzgórze ósme nam niknie, stanął namiot. Coś tam się dzieje w sensie pracy. Niemal tak, jak w Niemczech, gdzie jak się coś remontuje, to prace trwają cały czas. Tak się zrobiło ostatnio, znaczy od wczoraj, przy Białym Kościele…. Ok. Poparzymy, będziemy monitorować… Zobaczymy… Daj panie Boże i ty mój dżinie z czarnego imbryka do herbaty, aby było tylko dobrze. Ups, dżin się wychylił z imbryka i bardzo prosi, żeby go w drogowe, pancerne i czołgowe rzeczy nie mieszać, bo zna się tylko na kulturze i herbacie…

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x