Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Dominika, Imeldy, Pankracego , 12 maja 2025

Neony stilonowskie do uratowania

2017-02-06, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Już wiadomo, będzie wyburzanie wieżowca Stilonu. Ale jak zwraca słuszną uwagę jeden z przemiłych znajomych, dobrze by było, żeby zadbać o zachowane neony.

Neony te to nie dzieła sztuki, ale, jak pisze przemiły znajomy, to jednak dziedzictwo historyczno-kulturowe miasta oraz świetnie zachowane przykłady wzornictwa tamtej epoki. No i ja się z przemiłym w zupełności zgadzam. Już jeden neon, ważny, wyjechał do Muzeum Neonów w stolicy z syrenką. Moim zdaniem kompletnie nie można pozwolić, aby i tym razem to się stało.

I wcale dla mnie nie ma znaczenia, że być może to jeszcze nie są zabytki. Ale to są ślady materialnej i gospodarczej polskiej historii miasta. I dlatego, także tylko moim zdaniem, miejsce dla tych znaków świetlnych winno się znaleźć w Muzeum Lubuskim im. Jana Dekerta, w Spichlerzu dokładnie, w dziale ze zbiorami technicznymi. Uważam, że jeśli się tak nie stanie, to będzie to wstyd dla tych, którzy serio i z przejęciem myślą o mieście. Bo tych, co tylko deklarują, że kochają to miasto jakoś nie biorę pod uwagę. Inna rzecz, że jakoś mój słuch językowy zwyczajnie robi woltę, kiedy padają kwestie i oświadczenia o miłości do miasta, kraju czy tym podobnych… Ale wracając do neonów, naprawdę uważam, że neony winny być przekazane do muzeum. I to muzeum już powinno zacząć starania o ich przekazanie. Nie wyobrażam sobie, że kolejne znaki świetlne pojadą do stolicy z syrenkami.

Myślę, że gdyby gromadzenia takich przedmiotów leżało w gestii Archiwum, to dyrekcja już by rozpoczęła starania. A tak swoją drogą, to w tym miejscu żal mi, że Dom Historii Miasta działa w tak okrojony sposób, bo też byłby świetnym miejscem do zdeponowania tych neonów. Oczywiście Robert nie jest temu winien, że ma tak ograniczone pole działania, bo to w końcu nie on określił zasady i sposób oraz ewentualny budżet, jeśli oczywiście jest, swojej instytucji(?).

Tak, czy inaczej. Historycy i muzealnicy do dzieła. Trzeba zawalczyć, aby te neony zostały w mieście nad Wartą. Zwyczajnie trzeba.

A teraz z drugiego kątka. Otóż rozpętała się dyskusja na temat uhonorowania niedawno zmarłej Anny Makowskiej-Cieleń, działaczki kulturalnej, wyrazistej osobowości. Kapituła Nagrody im. Janusza Słowika, którą zresztą Hanka wymyśliła i długo animowała, postanowiło wystąpić do prezydenta o uhonorowanie jej przez wmontowanie w Stary Rynek, w Aleję Gwiazd tablicy jej poświęconej. Sprzeciwił się temu pomysłowi znany gorzowski bloger Piotr. Argumentuje, że Aleja jest przeznaczona do upamiętniania artystów i twórców, a nie działaczy. I ja, choć znałam Hankę, bardzo lubiłam, szanowałam oraz wszystko, co najlepsze o niej myślę, w zupełności się z nim zgadzam. Od samego początku Aleja była i jest przeznaczona właśnie do upamiętniania artystów, twórców. Zresztą zgodnie z prawdą, Aleja jest od lat zapomniana, nie wiadomo, w czyjej gestii pozostaje decydowanie, czyjej pamięci tablice mają się tam znaleźć. Od kilku lat na pozytywną decyzję o umieszczeniu kolejnych tablic czekają wnioski w sprawie dwóch osób. Zrządzeniem losu, moich przyjaciół, znakomitego poety Kazimierza Furmana i nie mniej znakomitego aktora Aleksandra Alika Maciejewskiego. Pomysłodawcy i wnioskodawcy w jednym od lat natykają się na mur urzędniczej niechęci czy wręcz niezrozumienia idei. Bo jakoś w głowie mnie się nie mieści, że mogą nie wiedzieć, kim Kazimierz i Alik byli. Choć po prawdzie, nie byłabym zaskoczona. Ale jednak jak na razie nikt żadnej decyzji w tej sprawie nie podjął. A ci, co chcieli tego upamiętnienia, odsyłani byli od Annasza do Kajfasza… I tak się sprawa rozmywała oraz rozmywa nadal.

I wracając do Ani. Uważam, że Annę Makowską-Cieleń zwyczajnie upamiętnić trzeba. Bo swoimi działaniami na rzecz kultury zwyczajnie zasłużyła na miejsce pamięci o Niej. Ale nie w Alei Gwiazd, bo choć była znakomitą działaczką kultury, to jednak nie była twórczynią, artystką. Była animatorką, dbała o pamięć po znaczących osobowościach miasta. Dlatego wybitnie źle się stało, że nie została pochowana w tym zakątku cmentarza komunalnego, gdzie leżą artyści naszego miasta. Jej ciało zostało złożone gdzieś tam, gdzie ponoć znów się tworzy nowa Aleja Zasłużonych. Ale to daleko od głównych alej cmentarza, miejsce nie jest kompletnie oznaczone, trudno tam trafić. No źle się stało.

Dlatego może nie twórzmy kolejnych nietrafionych rzeczy. Upamiętnijmy Hankę, ale w przemyślany sposób, nie tak naprędce, jak chce Kapituła Nagrody. Nie tak.

Ps. Już jutro w Archiwum Państwowym konferencja naukowa poświęcona Papuszy, Bronisławie Wajs, najwybitniejszej poetce romskiej, która tu mieszkała. Zapowiada się ciekawie, bo być może trochę mitów runie… Początek o 11.00. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x