2017-02-21, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
U Osterwy ostatnie przygotowania do sobotniej premiery. Na afiszu „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego. Jeden z moich najbardziej ulubionych dramatów.
Dekoracje stoją, kostiumy uszyte, ostatnie próby i panie, panowie, zaczynamy… Jeden z najważniejszych dramatów zacznie się nam dziać. Już wiem, że zainteresowanie jest całkiem spore, ale co się dziwić, przecież to „Wesele”.
Mam w pamięci kilka, jeśli nie kilkanaście różnych realizacji akurat tego dramatu. Ale najsilniej w mózgu mam odciśnięte to Wajdy. Zresztą, jak pytałam znajomych, którzy się do teatru wybierają, to on też mówią – No wiesz, no Wajda…
Co tu wyjdzie? Zobaczymy. Trzymam kciuki za aktorów, bo to jednak sztuka zagrać w dramacie, który ma 116 lat i od lat jest jednym z najważniejszych w polskiej literaturze.
A teraz z innego kątka. Jak szłam do teatru, to oczywiście spotkały mnie same nieszczęścia. Rozpędzone auto sprawiło mi kąpiel brudną deszczówką, bo przecież po ciasnej i wyboistej ulic trzeba jechać maksymalnie szybko i jak się kogoś ochlapie, to zabawa jest. Panu w białym dużym samochodzie w związku z tym dziękuję uprzejmie.
Po drugie z zaskoczeniem patrzyłam na korek, jaki tam stał o godzinie, gdzie korków być nie powinno. Ciekawe, co będzie, kiedy zacznie się remont estakady, a to zdaje się lada moment już. No i pogapiłam się na rosnące coraz wyżej mury przyszłego przystanku, a po remoncie estakady jednak kolejnego dworca gorzowskiego. Tam się przynajmniej coś dzieje. Ledwo jakiś czas temu widać było zaledwie fundamenty, a teraz już ściany stoją. Czyli jak się chce, to można.
No i z kolejnego kątka. Dziś mija 30 rocznica śmierci Ireny Dowgielewicz, pisarki, która mieszkała po II wojnie światowej w Gorzowie. Pisała opowiadania, opowiadania dla dzieci, z rzadka wiersze. Mnie najbardziej się podoba opowiadanie „Święta Imogena” oraz poemat „Rzecz o mieście Gorzowie”….
Zabulgotało na wieść o tym, że sam słynny Starbucks przybywa do miasta. Już widzę te kolejki po kawę i ciastka owsiane.