2017-02-28, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Jak wiadomo z fisiami tak jest, że trudno z nimi żyć. Bo fisie porządkują życie. No i fisie komunikacyjne znów się odezwały. Ale nie. Będzie o czymś innym.
Najpierw o tych fisiach. Ale zanim o fisiach właśnie, to o słówku najpierw – prawda, jakie ładne? Lubię polszczyznę między innymi za tak pięknie brzmiące słowa. Trudno obcokrajowców nauczyć tego słowa. A jeszcze trudniej wytłumaczyć, co ono znaczy. W każdym razie, najpierw, czyli wcześniej niż coś, co chcemy powiedzieć.
A wracając do fisiów. Komunikacyjnych znaczy. Nowe fronty robót nam się otwierają. Na kolejnych ulicach. Ja bym jednak bardzo mocno chciała, żeby miasto zanim nowe fronty otworzy, zakończyło te, które już od wielu miesięcy dolegliwe dla tutejszych są. Bardzo bym chciała. Tylko tyle. Bo jak patrzę, a patrzę, co się na czołgowych poligonach i w taplających w błocie miejscach wyczynia, to przerażenie mnie ogarnia. Jacyś ludzie w kamizelkach odblaskowych co jakiś czas jakąś dziurę wykopują, jakąś rurę wyjmują z gruntu i po wierzchu ją prowadzą. Jakieś dziwne rzeczy tam, na poligonie czołgowym, bo zwać to placem budowy chyba będzie dziwnie, wyczyniają. Zwyczajnie się tego boję. Wartałoby jedną rzecz skończyć i zaczynać następną. Wartałoby…
A teraz ad rem, czyli zmierzając do tych innych rzeczy. Elżbieta Kuczyńska zaprasza. Znakomita pieśniarka, która ma repertuar jak stąd do nieba, zaprasza na koncert.
No nie panowie i panie, nie do jakiejś dziupelki czy kawiarenki w mieście nad trzema rzekami, ale do Gniezna właśnie. Do stolicy polskiej państwowości. Do pięknego miasta. Tam Ela da recital poetycki. I jak znam możliwości oraz charyzmę Eli, będzie pięknie. Gniezno nie nad Wartą leży, ale piękne jest. Więc jak kto może, to do stolicy polskiej państwowości ruszyć może. Zanim Ela śpiewać zacznie, warto pójść do katedry i wydać a 11 zł tylko po to, żeby zobaczyć słynne Drzwi Gnieźnieńskie. Warto. A potem obowiązkowo na koncert Eli. Koniecznie. 4 marca on jest, więc trochę czasu jeszcze jest.
A teraz o tym, co nas za jakąś chwilkę czeka. Marzec się wynurza. Wiosna idzie. W tradycji polskiego myślenia marzec równa się 8 Marca, Dzień Kobiet. W oficjalnym języku dzień mocno pogardzany. W nieoficjalnym lubiany. I znów panowie będą mieli problem, jak panią serca, panią domu, panią jakkolwiek ufetować. Możliwości są różne. Bo może być kolacja, bo może być wyjazd, bo może być kino. Możliwości n… Każdy wybiera, co lubi. Trochę czasu jeszcze zostało do zaplanowania rewelacyjnego wieczoru. Ja tylko podpowiem, że szykuje się coś ciekawego w FG. Kwartet Straordinario w składzie Miłosz Wieliński - I skrzypce, Agnieszka Wenda - II skrzypce, Wiktor Rudzik – altówka, Katarzyna Winkiewicz – wiolonczela szykują wielką niespodziankę. Będzie przepiękna muzyka, między innymi „Dla Elizy” Głuchego Geniusza, wszyscy to znają, wszyscy się zachwycają. Będą „Walkirie” Ryszarda Wagnera, to te Walkirie znane choćby z „Czasu apokalipsy”, ale inaczej grane. No i trochę innych, pięknych rzeczy.
Marzec, dzień kobiet, dobra muzyka, cóż chcieć więcej?
Ps. Dziś obchodzimy 95. urodziny Jurija Łotmana rosyjskiego teoretyka, historyka i semiotyka kultury, estetyka, który zmarł w 1993 roku. Piszę o tej rocznicy, bo kulturoznawcy, studenci także i w mieście naszym muszą albo przynajmniej powinni się z jego tekstami zapoznawać. Dla mnie myślenie o filmie, ale i generalnie o kulturze to właśnie Łotman. Ten dziwny Rosjanin, który nie bał się myśleć
Zabulgotało na wieść o tym, że sam słynny Starbucks przybywa do miasta. Już widzę te kolejki po kawę i ciastka owsiane.