2017-03-07, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Jaka fajna informacja w dobie narastania ksenofobii i innych fobii. Do miasta nad trzema rzekami zjechały się nastolatki w ramach unijnego programu. I poznawać będą nasze….
Rzadko się zdarza, żeby coś takiego super działo się w mieście. Do Gimnazjum nr 13 przyjechali nastolatkowie z Cypru, Chorwacji, Niemiec, Włoch i Hiszpanii. Razem z polskimi rówieśnikami poznawać będą osobę i twórczość Bronisławy Wajs-Papuszy oraz lokalne legendy. To wszystko w ramach unijnego programu Erasmus. No i proszę, są ludzie, mam na myśli nauczycieli i dyrekcję Gimnazjum nr 13, którym się chce budować mosty, łączyć różne kultury i kraje, promować to, co warto i można oraz trzeba. I to w dobie budzenia się radykalizmów w całej Europie, choć nie tylko tu. Przecież od ponad roku oficjalne media bajają o wyższości polskości i polskiego, cokolwiek to znaczy. Bez umiaru raczą tych, co jeszcze te media oglądają lub czytają pseudopatriotycznym – pseudo, bo wykrzywionym, sosem. Źle są odbierane działania zmierzające do propagowania wielokulturowości, otwartości na innych, solidarności z innymi. Do dialogu kulturowego w końcu.
A tu proszę. Gimnazjum nr 13 jednak realizuje Erasmusa, czyli siłą rzeczy propaguje otwartość i dialog. Bo czymże innym jest spotkanie młodych z różnych zakątków Europy, umożliwienie im poznania polskiego sposobu życia, młodzi bowiem goszczą w domach uczniów, ale też i do poznania naszej kultury. I to kultury wysokiej, bo za takową mam wiersze Papuszy-Lalki, czyli Bronisławy Wajs, Cyganki, pierwszej na świecie, która zapisała swoje wiersze.
Młodzi z Europy być może po raz pierwszy w swoim życiu dowiedzą się, że Cyganie to nie tylko stereotyp negatywny, ale ciekawa mniejszość narodowa, ludzie bez własnej ziemi rozsiani po całej ziemi, którzy mają ciekawych artystów, a jedna z nich mieszkała i tworzyła w mieście nad trzema rzekami. Może zachwycą ich piękne i proste słowa, ale takie na wagę „Exegi monumentum” Horacego, bo zdaniem wielu krytyków taką wartość i takie znaczenie mają te słowa. Tego im serdecznie życzę.
Inna rzecz, że z tymi lokalnymi legendami może być krucho, bo i legend mało się zachowało, a część z nich jest wytworem radosnym różnych parających się piórem. Ale też i dobrze, że taki moduł w programie jest.
Mam nadzieję, że jak ci bardzo młodzi ludzie wrócą do siebie, to tych Chorwacji, Hiszpanii i Cyprów, to tylko z dobrym bagażem doświadczeń, z dobrymi wspomnieniami i z ochotą powrotu tutaj znowu. Może nie konkretnie do tego miasta, ale do kraju. I dajcie wszystkie bogi świata oraz ty, mój dżinie z czarnego imbryka do herbaty, żeby ich tu nic złego nie spotkało. Bo jednak lubię myśleć, że choć narodek ostatnio oczadziały os tego pseudososu jest, to jednak innoziemcom generalnie krzywdy robić nie będzie.
Więcej takich wieści, więcej takich informacji potrzeba, bo one są ożywczym sygnałem, że naród jednak ostatecznie i ze szczętem nie zgłupiał. Skoro jednak stale realizuje unijne projekty edukacyjne, to rozumie potrzebę kontaktów z Europą i nie tylko. A tak swoją drogą, to ciekawe, jakby młodzi zareagowali na próbę zamknięcia granic i radykalnego ograniczenia swobody przemieszczania oraz zakaz kontaktów z rówieśnikami poza granicami? A piszę to nie bez kozery, bo jak się patrzy na pseudopolitykę w tym kraju, to i takich posunięć można się spodziewać. Co oczywiście, nie dajcie bogi żadne. Ale kto wie, co tam na Nowogrodzkiej dalej szykują. Może właśnie to?
Gimnazjum nr 13 gratuluję.
A teraz z innego kątka będzie. Otóż pojawiło się zapytanie o oświetlenie parku 750-lecia. Na razie takich planów nie ma, ale kto wie, może się pojawią. Bo tak naprawdę to nic nie jest przewidywalne. Co prawda, dawno tam nie byłam, i błąd. Bo nie wiem, jak wysokie są drzewa, krzewy i inne zielsko, na którym ja się nie znam w sensie nazwy i pielęgnowania, ale bardzo, bardzo lubię. Ja bym chciała bardzo, żeby wszystkie miejskie parki były pięknie oświetlone i zadbane. Ale też bym chciała, żeby nie tworzyć w nich jakichś dziwnych rzeczy, typu sceny plenerowe, kina pod chmurką. Parki powinny być przyjazne, powinny być miejscami odpoczynku – i w tym rozumiem też takie ładne miejsca dla małych i nieco już podrośniętych dzieci, z czystymi piaskownicami i innymi huśtawkami. No jednym słowem takie, jakie oglądać można za zachodnią i południową oraz zamorską granicą. No chciałoby się bardzo. Dlatego też trzymam kciuki za miasto, żeby się udało. Trzymam.
Ps. Coraz bliżej do otwarcia sezonu żużlowego. Ostatnio koledzy dziennikarze sportowi podpalili emocje, publikując materiały z żużla na lodzie. Raz jeden oglądałam na żywo. Przyznam, straceńcy, ale i fajterzy. No i jak się żużla na lodzie naoglądałam, to już zwyczajnie czekam na sezon. Karnet na to samo miejsce od lat w portfelu jest od dawna. No i cieszy mnie też, że stadionowych znajomych spotkam. Bo to fajna ludzia jest. No tak, trochę ciepło się zrobiło i ucho samo się wyciąga w kierunku Śląskiej, bo a nuż usłyszy ryk silników….
Zabulgotało na wieść o tym, że sam słynny Starbucks przybywa do miasta. Już widzę te kolejki po kawę i ciastka owsiane.