2017-03-13, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Choć do święta miasta coraz bliżej, to informacji o tym, jak ono będzie wyglądać ciągle za dużo nie ma. A jak się pojawiają, to są cokolwiek zadziwiające.
Najpierw gruchnęła wiadomość, że na świecie miasta zaśpiewa Maryla Rodowicz, co w kontekście jej romansu z disco-polo wydaje się być dziwnym wyborem. Teraz znów ponoć do listy dopisuje się Bajm. No też zespół nie z mojej bajki. Ale skoro ludzie chcą takiej muzyki to OK. Nie dyskutuję. Natomiast ja chciałabym bardzo wiedzieć, co poza. Bo jak sobie przypominam, 10 lat temu to nie dość, że kalendarz był gotowy, to jeszcze machina obchodów dość rozpędzona.
No i właśnie zdałam sobie sprawę, że na dniach będę świętować 10-lecie promocji mojego albumu poświęconego Andrzejowi Gordonowi. Tak, tak, to już tyle lat minęło, i to jakby z bicza coś trzasnęło. Ale to taka dygresja. Bo mnie w dalszym ciągu chodzi o kalendarz, którego nie ma. A szkoda, bo ja lubię wiedzieć i sobie coś tam planować. No cóż…
A teraz z drugiego kątka. Otóż ptasia grypa się skończyła. Znów na bazarkach można handlować jajkami i drobiem. No i dobrze, że koniec, bo jakoś nie lubię, kiedy ptaki padają, ludzie je wybijają, no jednym słowem, coś się złego dzieje. Od samego początku przyglądałam się, jak się z tą ptasią grypą walczy. No i jakoś dziwnie, muszę przyznać. Niby leżały te szmaty nasączone jakimś płynem, ale jakoś to chyba większego sensu nie miało, kiedy na dworze był mróz rzędu -10, a tak było. Myślę, że ptasia grypa umarła sobie sama, bo tak to się zwykle dzieje. Tak też przecież było z wielkimi epidemiami czarnych śmierci, które w przeszłości dziesiątkowały kontynent.
Jakoś zwyczajnie mi trudno uwierzyć, że epidemię zwalczyły te nasiąknięte czymś szmaty czy inne tkaniny. Ale bardzo możliwe, że rzeczywiście tak się stało. Ale najważniejsze, że tej zarazy już nie ma.
No i z kolejnego kątka będzie. Do końca marca Muzeum Lubuskie im. Jana Dekerta czeka na zgłoszenia do 45. edycji Ogólnopolskiego Konkursu Pisanek im. Michała Kowalskiego. Na autorów zwycięskich kraszanek czekają nagrody. Dobrze, że ten konkurs jest organizowany, choć moim zdaniem przydałoby się odświeżyć formułę, albo ją zmienić. A dlaczego? Ano dlatego, że od lat biorą w nim udział ci sami pisankarze. Oglądam te prace i ciągle widzę to samo. Może chociaż należałoby dopuścić kategorię prac dowolnych, a już by było coś nowego. Ale podkreślam, dobrze, że taki konkurs jest. Tylko że po 45 latach formuła moim zdaniem się mocno zestarzała.
Miastu przybędzie kolejny honorowy obywatel. Ten zaszczyt przypadł panu senatorowi Władysławowi Komarnickiemu.