Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Dionizego, Nadziei, Zofii , 15 maja 2025

Tylko Stal, tylko Stal, tylko Stal…

2017-05-08, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Mówić o niemal zawale serca podczas wczorajszej relacji z meczu Stali ze Spartą we Wrocławiu, to mało… Po pierwszej serii ogarnęła mnie zgroza. Szczęściem wszystko skończyło się dobrze.

Zdążyłam idealnie na początek meczu Stali z Betardem Spartą Wrocław. Jak łaziłam po lesie w bardzo przemiłym towarzystwie Naszej Chaty, to my kibice tak sobie na kilka sposobów wróżyliśmy, co się może wydarzyć. No i choć sercem i duchem z żółto-niebieskimi byliśmy, to jednak walec Sparty mocno nas niepokoił.

Zdążyłam. Usiadłam, akurat poszedł pierwszy bieg, potem drugi, potem trzeci, potem czwarty…. No i prawie zawał gotowy był. A potem pojechał Niels-Christian Iversen i jakieś jaskółki się pojawiły. Szczęściem było ich coraz więcej. Nominowane biegi oglądałam na stojąco, łażąc wokół własnego fotela, bo siedzieć się nie dało. No i jednym punktem, przy bardzo emocjonującej rozgrywce, jednak Stal znów przywiozła zwycięstwo. No w końcu tytuł Drużynowego Mistrza Polski zobowiązuje. Walczyli wszyscy. Skutecznie. Żal mi było bardzo byłego Kapitańcia, jak jeszcze mój żużlowy fyrtel nazywa Krzysztofa Kasprzaka. Zaliczył upadek, złamał obojczyk i to na samym początku meczu. Grozą powiało, bo to jednak jeden z filarów, nierównych, ale jednak filarów. Ale koniec końców jest zwycięstwo, jest jeden punkt w plusie. No tylko Stal, tylko Stal… Serce kibica się cieszy.

I ledwo zakończył się mecz na mojej ulicy króciutka fiesta się zaczęła. Ludzie zwyczajnie się cieszyli. Były okrzyki na cześć ulubionej drużyny. Sąsiedzi spotkali się na krótkim świętowaniu na klatce, jednak było pięknie.

Dlatego z bardzo dużym niesmakiem słuchałam na początku meczu komentarzy dziennikarzy nsportu, tego kanału, który transmitował rozgrywkę. Od jakiegoś czasu powtarzam, że komentarzem powinni się zajmować nie kibice, a profesjonaliści. Kiedy w pierwszych czterech biegach Stal zaliczała porażkę za porażką, jeden z panów komentatorów stwierdził, że gospodarze jadą koncertowo, więc tym bardziej jest dziwne to, co wydarzyło się na Moto Arenie w Toruniu, kiedy Stal jednak wygrywała i ostatecznie wygrała. Jak stwierdził – Z dużym zdumieniem na to patrzyliśmy. No ja się pytam, na co? Na dobrą jazdę aktualnego mistrza Polski?

Jak mawiał guru polskich trenerów piłki nożnej Kazimierz Górski – póki piłka jest w grze, wszystko się zdarzyć może. Tak samo jest w żużlu, póki zawodnicy jadą, póki nie zakończył się 15. bieg, nie powinno być miejsca na jakieś nieuprawnione oceny.

Ja od komentatorów oczekuję rzetelnego komentarza w trakcie meczu, a nie dywagacji i domyśleń. I zwyczajnie nie toleruję głupawych imponderabiliów. Czas na rozważania i podsumowania oraz ogólne oceny przychodzi po zakończeniu rozgrywki. I dobrze by było, gdyby jednak państwo komentatorzy też o tym pamiętali. Jak nie mogę słuchać redaktora Macieja Noskowicza z Radia Zachód, tak samo przestaję słuchać komentatorów nsport. Będę oczywiście oglądać mecze, ale zastanowię się nad wyłączeniem fonii.

A teraz z drugiego kątka. Turystycznego teraz będzie. Zbyszek Rudziński i spółka buduje szlak ekstremalny turystyczny wzdłuż Srebrnej, jeden z trzech rzek, może jednej rzeki i dwóch rzeczek, nad którymi miasto jest położone. Najpierw jego ludzia et consortes posprzątali ten urokliwy kawałek rzeczywistości, a teraz wyznaczają szlak. Będzie z lekka ekstremalnie, ale jakże pięknie. Tuż pod bokiem wyrasta nam jedna z najpiękniejszych ścieżek spacerowych przy naprawdę ślicznej rzeczce. Rzeczce, którą znają nieliczni. O urodzie tego miejsca wiedzą ci, co tam mieszkają, wiedzą turyści – bo tam się plątają oraz wiedzą ci, co tam śmiecą. Choć oni akurat nie patrzą na urodę i to jaką, tylko wiozą tam śmieci, bo za nie płacić nie chcą.

Dzięki ludzi skupionej wokół PTTK Ziemia Lubuska to postrzeganie może się zmienić. I za to trzymam kciuki. Tam pięknie jest. Naprawdę.

No i z jeszcze jednego kąteczka, kulturalnego będzie. „Piafka” została zagrana i zaśpiewana po raz 195. To jest absolutne mistrzostwo świata. Żaden spektakl, żaden, nigdy w dziejach tego Teatru nie odnotował takiego spektakularnego sukcesu. Nawet Tygrys Pietrek, choć też grany był długo i w różnych odsłonach. Sama w niemym zauroczeniu „Trzy razy Piaf” oglądałam kilka razy. Moja mama też, ale znam wielu ludzi, którzy też tak mają. Chodzą na „Piaf” jak tylko mogą. Pamiętam, jak pan Artur Barciś – twórca tego spektaklu – powiedział, że piosenki Piaf będą śpiewane do końca świata i do końca świata będą zachwycać. No i chyba ma rację. Bo piosenki Piaf, tego Wróbelka Paryża jednak zachwycają. Cały czas.

Teatrowi gratulacje, zaczynamy odliczanie tych pięciu spektakli do magicznej 200. A wówczas urządzimy wielkie, wielkie show. Bo takie show się należy. Rzadko który, poza stołecznymi teatrami i Broadwayem może się takim wynikiem pochwalić. Jak mówię Stal ponad wszystko, tak powiem teraz, Osterwa gorzowski też ponad… Mój teatr. Jakoś chyba tak miało być, że kiedy jako smarkate dziecko po raz pierwszy weszłam do Osterwy na „Kota w butach” i się w tym teatrze zakochałam, to teraz już jako niemal zgrzybiała starsza pani nadal mówię, mój teatr, mój zachwyt. Moja magia.

Gratulacje wielkie.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x