2017-05-10, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Bardzo dobra informacja z najlepszego źródła. Rzeźbka Kazimierza Furmana stanie jednak obok klubu.
Więcej szczegółów o tym wydarzeniu w rozmowie z bardzo znanym mecenasem na naszym portalu. Ja tylko chcę napisać, że zwyczajnie się cieszę, iż takie rozwiązanie w końcu udało się zastosować. O niejasnościach wokół tego projektu zwyczajnie jakoś nie chce mnie się pisać.
Najważniejsze, że rzeźbka stanie tam, gdzie w ostatnich latach życia Kazimierz Furman spędzał mnóstwo czasu. Razem spędzaliśmy, bo ja też tam przesiadywałam. Furman miał ciekawe podejście do jazzu. Lubił, słuchał, ale jak mu się coś nie podobało, a pod koniec życia zdecydowanie więcej mu się nie podobało niż podobało, to otwarcie to mówił. I co dziwne, rzadko który muzyk jakoś się z nim sprzeczał.
Kiedy tylko zaczęto mówić, że rzeźbka ma powstać, wiadomym od początku było, że właśnie tam, znaczy przy Jazz ma stanąć No i w końcu chyba tak się stanie. Ja w każdym razie się bardzo cieszę.
No i z drugiego kątka. Już w weekend zlot militarny. Chyba trzeci. Piszę chyba, bo ja jakoś nie lubię militarnych zlotów, grup rekonstrukcyjnych i w podobie. Ale rozumiem, że inni to lubią. Zapowiada się wielka impreza. Będzie nawet wybierana miss zlotu.
Wstrętu do wszelakich tego typu akcji nabrałam, kiedy przyszło mi oglądać rekonstrukcję wydarzeń w okolicach Srebrnej Góry, na którą zresztą trafiłam przez przypadek. Z rosnącą niechęcią patrzyłam na ludzi odgrywających oprawców i ofiary. Potem zwyczajnie sobie poszłam w takie miejsce, żeby nie oglądać tego widowiska. No i to było ostatnie takie wydarzenie w mim życiu. Ostatnio czytałam ciekawy artykuł dotyczący właśnie wszelakich grup rekonstrukcyjnych i zdaniem specjalistów przynoszą one więcej szkody niż pożytku. Bo zawsze te rekonstrukcje mają się z lekka średnio do przedstawianej rzeczywistości. Ale inna rzecz, że fanów takich wydarzeń i działań jest coraz więcej.
No i z kolejnego kątka. Otóż gorzowskie środowisko muzyczne zagra koncert dedykowany Krzyśkowi Kwiatkowskiemu, perkusiście, który zmarł po wypadku. Ładny gest. Bardzo ładny. I trzeba dodać, że rzadki. Trzeba tylko trzymać kciuki, żeby publiczność dopisała. Inna rzecz, że zapowiada się chłodny weekend, a jak chłodno na dworze, to ludzie jakoś chętniej na koncerty chodzą.
Zabulgotało na wieść o tym, że sam słynny Starbucks przybywa do miasta. Już widzę te kolejki po kawę i ciastka owsiane.