2017-05-17, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Dostałam zaproszenie na spotkanie poświęcone temu, czy w mieście potrzebne jest forum kultury. Jakoś mam przywidzenia, czy to znów będzie powtórka z rozrywki?
Od wielu, wielu lat jestem przekonana, że oficjalne fora kulturalne, zjazdy i konwentykle wokoło nic nie dają. Owszem, powstanie trochę jakichś diagnoz, ktoś wypracuje kolejną metodą badania kultury, czyli powstaną kolejne tabelki do wypełniania przez dyrektorów instytucji, których w mieście zostało zresztą nie za wiele. Jakoś bardziej wierzę, że to co wartościowe, przynoszące efekty, dające konkretne ciekawe rozwiązania powstaje w jakimś określonym kółku, wśród zapaleńców i tych, co się daną materią naprawdę interesują, którzy to lubią. Takiego myślenia mamy przykłady w mieście. Tak działa Jazz Club (oczywiście ze wsparciem miasta, bo to miejska instytucja, ale jednak jest to autorski pomysł Prezesa), tak działał do niedawna Lamus, tak działa Galeria Terminal08 animowana przez Bartka. Podobnie jest z MagnetOFF Onem i muzykami z niezależnych kapel. Bo to zawsze jest pasja i zaangażowanie, potrzeba serca.
Natomiast co zostało po wielkich dyskusjach i analizach kultury za czasów pewnej dyrekcji? Ano nic. Nic prawie w sensie dosłownym, bo zginęło nam bezpowrotnie kilka instytucji, ulotnił się gdzieś dorobek pewnych środowisk. Nie zostało natomiast zupełnie nic w sferze idei. Nic.
I dlatego jakoś mocno sceptycznie patrzę na próbę reanimacji Forum Kultury. Trzeba by się było zastanowić, kto ma o kulturze dyskutować? Co to ma dać? Jak władza powinna słuchać środowisk?
Ale po co to robić, skoro władza i tak nie słucha. I tak robi swoje, wciela w życie pomysły, które tylko jej się podobają. Jakoś nie widzę tego Forum. Bo jak nic nie wyszło z poprzednich dywagacji i dyskusji, tak i teraz z nich nic nie wyniknie. Taka gmina po prostu. Tylko się co niektórzy nagadają, ale i tak para pójdzie w kosmos. A jak kto zainteresowany, to forum albo spotkanie o forum w przyszłą środę w MOS o 18.00.
Zabulgotało na wieść o tym, że sam słynny Starbucks przybywa do miasta. Już widzę te kolejki po kawę i ciastka owsiane.